Rozdział 13
Z perspektywy Vanessy
Obudziłam się rano wyspana. Ale byłam zdziwiona gdy obok mnie nie było Mateusza. Wstałam z łóżka i zeszłam na du do kuchni. Tam też go nie było ale była karteczka.
" Będę ok. 9 musiałem pojechać na chwilę do domu.
Mateusz".
Było w pół do dziewiątej wiec mam pół godziny. Zrobiłam sobie tosty i poszłam do salonu usiadłam na sofie włączyłam telewizor i zacząłem jeść swoje śniadanie. W telewizji nie było nic ciekawego wiec juz po jakichś piętnastu minutach byłam w pokoju. Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Umyłam się i w samej bieliźnie stoję teraz przed szafą i szukam swoich ulubionych ciuchów znalazłam spodenki i je ubrałam jeszcze tylko koszulka. Ale jej nigdzie nie widzę. Pisnełam przestraszona gdy poczułam czyjeś ręce na swoim brzuchu.
-Tego szukasz?- usłyszałam przy uchu głos Mateusza, wzdrygnełam się, a moje policzki zrobiły się czerwone ponieważ byłam tylko w spodenkach i staniku, to że jemu nie przeszkadzało przebierać się przy mnie, nie znaczy że ja się przy nim przebierałam, byłam trochę skrępowana całą sytuacją. Chłopak wziął jedna rękę z mojego brzucha i pokazał na koszulkę która była na samej górze mojej szafy.
Tak - stanęłam na palcach żeby ją wziąść ale nie dosięgłam. Chłopak zaśmiał się i bez trudu ją wziął. Odsunął się o demnie i zmierzył mnie wzrokiem.
-Możesz tak zostać. Mi się podoba.-powiedził i przeleciał wzrokiem po całym moim ciele. Zarumieniłam się na jego słowa.
-Możesz mi ją dać?!
-Po co?
-Chce ją ubrać- powodział i uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Dla mnie możesz tak zostać.
-Ale nie dla mnie. Oddaj - powodziałam już trochę zła.
-Co będę z tego miał?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Westchnęłam i podeszłam do chłopaka. Stanełam na palcach i pocałowałam go w usta, chciałam się odsunąć ale chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie i podniósł, mechanicznie oplotłam go nogami w pasie. Pocałunek stawał się coraz namiętniejszy, chłopak zacisnął ręce na moich pośladkach, jęknełam w jego usta co wykorzystał i włożył swój język do mojej buzi i zaczął nim pieścić moje podniebienie. Delikatnie pociagnełam za końcówki jego włosów i tym razem to on jęknął, walczyliśmy o dominację ale to on wygrał. Oderwaliśmy się od siebie głośno dysząc, dopiero po chwili postawił mnie na podłodze i podał mi koszulkę, która leżała na łóżku.
-Ubierz się, zaraz przyjdę tylko skorzystam z łazienki.- powodział i oboje skierował wzrok na swoje kroczę,ja też tam popatrzyłam ale moje policzki zrobiły się czerwone gdy tylko dostrzegłem wybrzuszenie w jego spodniach. Mateusz zaśmiał się z mojej reakcji i wszedł do łazienki która była połączona z moim pokojem.
Gdy chłopak wrócił z łazienki poszliśmy do kina, a potem na pizze.
Teraz siedzimy u mnie w salonie i oglądamy horror. Cały czas przytulam się do swojego chłopaka i chowam twarz w jego bluzę ponieważ to jest straszne, a ja się boję. Po domu rozległ się dzwonek,a ja na trzęsących się nogach ruszyłam w stronę drzwi.
-Pani Vanessa?-zapytał listonosz
-Tak - kiwnęłam głową.
-List dla pani. Proszę tu podpisać - podpisałam to co kazał, zamknęłam drzwi i poszłam do salonu usiadłam na sofie obok Mata i otworzyłam list.
Zdziwiłam się gdy zobaczyłam że to zaproszenie.
"Droga Kuzynko Vanesso,
Serdecznie zapraszamy Cię na nasz ślub, który odbędzie się 18.07.2015r. Uroczystość z rozpocznie się o godz. 14 w naszym mieście rodzinnym.
Ps: Przepraszam że nie możemy Ci go wręczyć osobiście. Możesz wziąść ze sobą osobę towarzysząca.
Twoja kuzynka Sandra z przyszłym mężem."
Zaśmiałam się gdy go przeczytałam, sformułowała go "pięknie".
-Co cie tak bawi?-zapytał mój chłopak i zerknął na zaproszenie- Idziemy na wesele za miesiąc- powiedział ze śmiechem i udawaną ekscytacką w głosie.
-Ja idę- droczyłam się z nim.-Ty nie.
-Sama nie pójdziesz.
-Czemu?- dopytywałam.
-Mam wymienić wszystkie powody i argument- podniósł pytająco brew do góry.
-Żartowałam - powiedziałam ze śmiechem. Chłopak westchnął i przytulił mnie, pocałował mnie w czubek głowy i wrócił do oglądania filmu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro