Rozdział 6
Rozdział z dedykacją dla Aksiaczek.
Z perspektywy Vanessy.
Resztę nocy przespałam spokojnie już żaden koszmar mi się nie śnił.
Obudziłam się z głową na klatce piersiowej Mata, zaczęłam wsłuchiwać się w bicie jego serca. Dziwiłam się jak szybko nasze relacje się zmieniły jeszcze wczoraj do południa byliśmy przyjaciółmi, a dzisiaj jesteśmy... no właśnie kim my dla siebie jesteśmy? Przyjaciółmi na pewno ale czy kimś więcej może i powiedzieliśmy sobie kocham ale czy to coś znaczy?
Wczoraj wieczorem po tym jak się obudziłam z koszmaru i Mat mnie przytulił i był przy mnie, próbował mnie uspokoić uświadomiłam sobie że ja też czuje do niego coś więcej niż przyjaźń i chciała bym być dla niego kimś więcej. Ale czy on też tego chciał? Westchnęłam, przecież on nie bawi się w związki.
- Nad czym tak myślisz?- usłyszałam głos przyjaciela i poczułam jego dłoń we włosach.
-Nad wszystkim i nad niczym.- Nie chciałam mu mówić czym myślę.
- Możesz konkretniej?- spytał starając się ukryć irytację w swoim głosie.
- Nie chce o tym rozmawiać- odpowiedziałam cicho i zamknęłam na chwilę oczy i z powrotem je otworzyłam. Chłopak westchnął ale nie zadawał więcej pytań.
-Wstajemy?- usłyszałam po chwili jego głos.
-Musimy?- jęknełam, nie lubiłam wstawać zaraz po przebudzeniu.
- Raczej tak, za dwa dni obóz trzeba się przygotować.- powiedział ze śmiechem. Westchnęłam i zeszłam z łóżka, wzięłam świeże ubrania z plecaka i ruszyłam w stronę łazienki włosy zaplotłam w warkocza żeby mi nie przeszkadzały i wyszłam z łazienki. Weszłam do kuchni, a tam co zobaczyłam? Zgadnijcie zobaczyłam mojego przyjaciela w samych bokserkach robiącego śniadanie. Nie no dobra może i miał lekko wyrzeźbiony brzuch ( ale z tego co słyszałem od innych dziewczyn bardziej niż reszta chłopaków) no ale błagał niech niech chociaż spodenki ubierze.
- Zamierzasz chodzić cały dzień w bokserkach po domu?- zapytałam ze śmiechem.
-A co przeszkadza ci to?- odpowiedział pytaniem na pytanie i odwrócił się w moją stronę.
-Nie- skłamałam może i byliśmy przyjaciółmi ale zawsze chodził przy mnie ubrany.
-Na pewno?- zapytał podchodząc do mnie powoli.
- Napewno- powiedziałam cofając się do tyłu.
- Na pewno?- zapytał po raz kolejny, a ja twierdząco pokiwałam głową i polecami uderzyłam o ścianę. Chłopak podszedł jeszcze bliżej i jedna swoją rękę oparł o ścianę nad moją głową, a drugą położył na moim biodrze. Pod wpływem jego dotyku poczułam coś dziwnego w dole brzucha, poczułam coś czego wcześniej nigdy nie czułam gdy mnie dotykał, a co było w tym dziwne? Że takie samo uczucie towarzyszyło mi wczoraj, od kąd Mat powiedział mi co do mnie czuje za każdym razem gdy mnie dotyka czuje to dziwne uczucie. Przełknełam ślinę i spojrzałam chłopakowi w oczy.
-Nie umiesz kłamać- powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy i błyskiem w oczach. Na moja twarz wpłynął rumieńcem przez co spuściłam głowę. Chłopak zaśmiał się i podniósł ją do góry, a ja znowu spojrzałam w jego oczy.
- Skoro już ci powiedziałem o moich uczuciach, a ty je odwzajemniasz chyba trzeba coś z tym zrobić. Nie sądzisz?- stwierdził patrząc mi prosto w oczy.
- Skąd masz pewność że je odwzajemniam? Może kłamałam.- odpowiedziałam starają się by brzmiało to szczerze.
- Jak juz wcześniej ci mówiłem nie umiesz kłamać- pokręcił głową z uśmiechem, westchnęłam, on mię za dobrze zna.- No wiec trzeba coś z tym zrobić.- Po tych słowach wpił się w moje usta, oddałam pocałunek i wplatałam swoje ręce w jego włosy i zaczęłam delikatnie pociągać za ich końcowi na co chłopak jęknoł w moje usta. Po chwili poczułam jego ręce na swoich udach, a moje nogi oderwał się od podłogi, owinęłam je w okół jego bioder, a chłopak ruszył w stronę wysepki kuchennej. Posadził mnie na niej, a pocałunkami zszedł na moją szyję, przyssał się do niej na chwilę, a następnie dmuchnął na swoje dzieło.
- Czy ty zrobiłeś mi malinkę?!- dopiero po chwili dotarło do mnie to co on zrobił chłopak tylko kiwnął głową z wielkim uśmiechem na twarzy- debilu wiesz ile to będzie się trzymać?! Za dwa dni jedziemy na obóz jak ja będę w tym wyglądać?- pewna część mnie była za to zła, ale druga część mnie się cieszyła.
- Będziesz wyglądać jak zawsze , a chłopaki będą wiedzieć że jesteś moją.- powiedział pewnie.
Po śniadaniu poszliśmy na miasto żeby kupić potrzebne rzeczy na obóz, a teraz jesteśmy już w domu i tak oto minął nam dzień, teraz leżymy w łóżku.
- Jeste zła?- usłyszałam głos Mateusza gdy już miałam zasypiać.
- Nie, nie jestem- odpowiedziałam wiedząc o co mu chodzi.
- Wiedziałem że ci się podobało.- powiedział, a ja mimo tego że nie widziałam jego twarzy wiedziałam że się uśmiecha.
Mimo swojego wyglądu Bad Boya Mat jest taki tylko w szkole i przy znajomych, tak naprawdę jest całkiem inny przynajmniej w stosunku do mnie. On tylko udaje że nie ma uczuć, a przez to większość chłopaków w szkole się go "boi" ale wszyscy wiedzą że mnie nie pozwolił by skrzywdzić i ze jesteśmy przyjaciółmi, a kiedyś krążyły nawet plotki ze jesteśmy razem ale zawsze zaprzeczamy bo nie jesteśmy parą.
--------
Wiem że rozdział do d*py ale nie man weny.
Ale jeśli czytasz zostaw po sobie ślad gwiazdę lub komentarz z góry dzięki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro