Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Z perspektywy Vanessy.

Minęło już cztery dni jeszcze tylko dwa i wracamy. Każdy dzień wyglądał tak samo o 8 jedliśmy śniadanie potem cztery godziny treningu, o 13 obiad, a potem do kolacji o godz. 20 mogliśmy robić co chcieliśmy. Przeważnie szłam z Matem do parku liniowego, na ścianę do śpiączki lub na zjazd po linie, a dzisiaj mieliśmy iść nad wodę.

-Dzisiaj nie grasz- powiedział trener gdy po śniadaniu przyszliśmy na boisko.

- Co? Dlaczego?

- Chłopaki muszą radzić sobie bez ciebie.- powiedział I odwrócił się w stronę chłopaków.- Mateusz, Dawid wybieracie drużyny i gracie. Vanessa masz do obiadu czas wolny.- powiedział, a chłopak rozpoczeli grę.
Siadam na trybunach ale po chwili zaczęło mi się nudzić patrzenie jak chłopaki grają wiec poszła nad wodę. Dzisiaj było ciepło wiec było dużo rodzin z małymi dziećmi. Nagle w tłumie dostrzegłem jasne blond włosy i... nie to nie możliwe żeby to był Paweł. Niestety to był on, byłam tego pewna gdy odwrócił się przodem do mnie na szczęście mnie nie zauważył, ale ja i tak przyspieszyłam tępa i udałam się w stronę drewnianego pomostu. Usiadłam na kocu pomostu i spuściłam nogi do wody.

-Nie boisz się siedzieć tu sama?- usłyszałam za sobą ten dobrze znany mi głos moje serce przyspieszyło.

-N.. nie- powiedział starając się żeby mój głos nie drżał ale nie wyszło mi to. Za bardzo się go bałam.

- Coś może cię się stać.

- Na przykład ty możesz tu przyjść - powiedziałam.

- Ciesz się ze ja, a nie ktoś inny.

- Cieszyć się?!- syknełam, a wspomnienia wróciły.- Chciałeś... ty chciałeś mnie...

- Nie chciałaś po dobroci. A poza tym byłem wstawiony to było dawno.- przerwał mi.

- To że byłeś wstawiony nic nie tłumaczy miałam w tedy tylko 14 lat.- powiedziałam i wstałam, a po mojej twarzy zaczęły lecieć łzy ale szybko je otarłam. On nie może wiedzieć że jestem słaba, że się go boję.

-Byłaś taka niewinna- powiedział I zaczął do mnie podchodzić, a ja nie myśląc za wiele zrobiłam jedyną rzecz jak przyszła mi do głowy. Skoczyła do wody ale nie wiem czy był to dobry pomysł bo woda była lodowata. Ale nie zwracając na to uwagi zaczęłam przebierać nogami i rękami i starałam sobie przypomnieć co Mateusz mówił gdy próbował mnie uczyć pływać. Niestety nie szło mi to najlepiej ale gdy zauwarzyłam że Paweł też wchodzi do wody w jakiś sposób udało mi się płynąć po chwili udało mi się dopłynąć do brzegu ale zanim wyszłam z wody on złapał mnie z kostkę i mnie przewrócił ludzie się patrzyli ale nikt nie próbował mi pomóc wiec pod wpływem emocji nie wiem w jaki sposób ale kopnęłam go w głowę, a on mnie puścił. Wykorzystałam chwile dezorientacjii chłopaka i uciekał w stronę boiska do koszykówki.

- Mateusz!!- wydarłam się biegnąc. Chłopaki odwrócili się w moją stronę, a ja do nich podbiegłam.

- Co się stało? Czemu jesteś całą mokra.- dopiero teraz zauwarzyłam że każdy chłopak patrzy na moja koszulkę, która była mokra i prześwitywała, za kryła ja trochę rękami i na szybko powiedziałam mu co się stało.

- On tu jest?!- wydarł się, pokiwałam twierdząco głową.- Czy ten debil nie może ci dać spokoju? Gdzie on jest.?

- Zgubiłam go przy brzegu- powiedziałam trzęsącym głosem. Chłopak zobaczył ze wystraszyłam się gdy krzyknął wiec trochę się uspokoił i przyciągnął mnie do siebie.

- Ekhe...- chrząknął trener, dopiero teraz zorientowałam się ze wszyscy się na nas gapili- O co chodz?

- Pamięta trener Pawła?- Trener zastanowił się chwilę i coś sobie przypomniał, a jego oczy zrobiły się większe.

- Ten Paweł?-zapytał ze zdziwieniem.

- Tak ten Paweł- powiedział Mat, a chłopaki zaczęli o czymś rozmawiać- Jest tu i prawie że zrobił coś Vanessie.

- Wasza dwójka do pokoju. Macie tam na mnie czekać - powiedział po chwili zastanowienia i odwrócił się w stronę reszty chłopaków- A wy odłożyć piłki i macie czas wolny do obiadu.


Z perspektywy Mateusza.

Weszliśmy do pokoju trenera i usiedliśmy na jednym łóżku, a on na drugim na przeciwko nas. Przytuliła Vanessę plotek siebie bo zaczynała się trząść i pogłaskałam ją po włosach.

- Jak się czujesz?- popatrzył na Vanessę ale zanim coś odpowiedziała ja się wtrąciłem.

- Może pierwsze pójdzie do pokoju się przebrać bo cała się trzęsie i porozmawiamy w naszym pokoju- starałem się mówić grzecznie i się opanować żeby nie zrobić czegoś głupiego.

- Dobrze- powiedział trener i wyszliśmy do pokoju i poszliśmy do naszego. Dziewczyna poszła do łazienki, a ja rozmawiałem z powiedziałem trenerowi co się stało.

- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego tak przed nim uciekałaś że weszłam do wody?- zapytał ją trener gdy wyszła z łazienki i usiadła kołomnie. Popatrzyła na mnie, a w jej oczach zobaczyłem strach.

-J...ja- dziewczyna zaczęła się jakaś, a ja nie zwracając uwagi na trenera wziąłem ją na kolana i zacząłem głaskać delikatnie po plecach i ucałowałem ja w czubek głowy.

- Nie sądzę żeby było konieczne opowiadanie dość długiej historii- starałem się mówić jak najgrzeczniej.

- Grzeczniej- upominał mnie trener- Vanessa?!- zwrócił się do dziewczyny jak by zegar na wyjaśnienia.

- Ja nie chcę o tym rozmawiać - wyszeptał cicho i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.

- Dobrze - westchnął trener i ruszył w stronę drzwi- Zadzwonię do twoich rodziców i ich o tym poinformuje.- powiedział I wyszedł z pokoju.
Położyłem nas na łóżku i przyciągnąłem dziewczynę do siebie najbardziej jak się dało. Po chwili usłyszałem jej miarowy oddech. Pogłaskałam ja po głowie i westchnąłem. Ten dupek nic jej nie zrobi obiecałem jej to, a ja słowa danego jej zawsze dotrzymuję.

_____________
Czytasz daj gwiazdkę lub komentarz.
Kolejny rozdział dodam jak pod tym będzie minimum 11 gwiazdek i 6 komentarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro