Rozdział 1 Randka
-Caleb Pov-
Minął już miesiąc odkąd jestem z Nathanem w związku. Czułem się przed wszystkie dni cudownie. *Nigdy bym nie pomyślał że mógłbym się zakochać w kimś i kochać go tak mocno... To jest wspaniałe uczucie... Mój chłopak jest dla mnie wyjątkowy... Kocham spędzać z nim czas... Mimo, że podczas treningów i spotkań z drużyną nie pokazujemy otwarcie naszego związku to czasem mi się zdarzy heh. Dzisiaj mam się z nim spotkać w naszym wspólnym miejscu heh. Tak kiedyś podczas naszej randki przez przypadek znaleźliśmy piękne miejsce. Od tego czasu tu przychodzimy. Czekaj.... Już 15:00?! Kurde spóźnię się na randkę!* Szybko ogarnąłem się i wyszedłem z domu kierując się w stronę miejsca naszego spotkania.
Kiedy tam dotarłem zobaczyłem miłość mojego życia. Jak zwykle pięknie wyglądał.
- Hej skarbie - przywitałem się z nim.
- Caleeeeb! - rzucił się na mnie szczęśliwy a ja prawie się przewróciłem.
- Myślałem, że nie przyjdziesz...
- Przepraszam ale trochę mi się zapominało heh - gdy to powiedziałem trochę się zasmucił
- Bo myślałem o tobie cały czas~ - gdy to usłyszał zarumienił się i uśmiechnął słodko
- Oj ty głuptasku - pocałował mnie w policzek. Jak ja kocham jak to robi. Jest taki delikatny i słodki.
- Twój głuptasek~^^
- Tak, tylko mój^^ - wtulił się we mnie a ja go przytuliłem.
- Wygodny jesteś, wiesz~? - popatrzył na mnie słodko.
- No wiem~ - popatrzyłem na niego zalotnie.
- Od dzisiaj jestem twoją poduszką~
- Okej~ Poduszka i chłopak w jednym~
- Dokładnie~
Staliśmy tak chwilę przytulając się. Po chwili jednak Nathan popatrzył mi w oczy. Był jakiś spięty.
- Coś się stało? - zapytałem lekko zmartwiony
- Po prostu coś mnie zastanawia...
- Huh? Co takiego?
- No bo zawsze mnie wyzywałeś od dziewczynek i nabijałeś się ze mnie... Więc jak to możliwe, że mnie kochasz...?
- Heh... Przepraszam za to... Ale po prostu byłem w tobie zakochany i chciałem, żebyś wtedy zwrócił na mnie uwagę... Ta wiem, że to było głupie ale jakoś inaczej nie umiałem....
- Oh... - przez chwilę się zastanawiał nad czymś
- I tak cię kocham więc nie przejmuj się tym~ - przybliżył się i pstryknął palcem mi w nos chichocząc
- O ty~ - tylko popatrzył na mnie niewinnie.
- Należy ci się kara~ - przybliżyłem się do niego bardziej. Objąłem go w pasie i pocałowałem z czułością. On oczywiście odwzajemnił. *Kocham to robić heh. Za każdym razem sprawia mi to radość. Mimo, że całujemy się ponad sto razy dziennie to i tak mi mało heh. Nic nie poradzę na to, że go tam mocno kocham.* Po chwili musieliśmy przerwać nasz namiętny pocałunek bo powietrza nam brakowało.
- Kocham te twoje kary~ - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
- A ja ciebie~
- Ale ja bardziej~
- Oj nie bo ja~
- Właśnie, że ja kochanie~
- Ja skarbie~
My możemy tak cały dzień heh. Mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie podoba mi się to heh.
- No dobra kochany się tak samo~^^
- Mhm^^ - Powiedziałem i złapałem go za rękę patrząc mu prosto w oczy. Nie mogłem oderwać od niego wzroku a on tak samo. Wykorzystałem to i zdjąłem mu gumkę z włosów. On tylko zaskoczony popatrzył na mnie.
- Pięknie ci tak~ - powiedziałem pewnie lecz nie mogłem powstrzymać rumieńców. Wyglądał cudnie.
- Heh skoro tak mówisz...^^ - powiedział rumieniąc się. Ja pocałowałem go w czółko a on się uśmiechnął.
Nagle liście z drzew zaczęły spadać tworząc przy tym piękny i romantyczny obraz.
- Wow jak tu pięknie.... - powiedział mój ukochany zachęcony tym widokiem.
- Ale jest coś bardziej piękniejszego~
- Huh? Co takiego? - zapytał zaciekawiony
- To... Ty~ - on się tylko mocno zarumienił i wtulił się we mnie mocno. Zawsze staram się robić wszystko, żeby czuł się przy mnie dobrze. Jak dotąd mi do się udaje. Muszę tak cały czas. Zrobię wszystko, żeby był szczęśliwy.
- Jesteś kochany - spojrzał mi w oczy i zaczął gładzić mój policzek. Ja zmieniłem się w kota i zacząłem mruczeć szczęśliwy.
- Ooo~ Teraz jesteś jeszcze moim kotkiem~
- Tak, twoim~ - powiedziałem nadal mrucząc. Jego dotyk jest cudowny. Przy nim zapominam o całym świecie. Tylko on się wtedy liczy. Przy nim zapominam o wszystkim moich problemach. Jest po prostu wspaniały.
- Calebuś? - zapytał po chwili mnie.
- Wiesz.... Kocham jak całujesz~ - spojrzał na mnie zalotnie
- Oo~ - przybliżyłem do niego usta i go pocałowałem.
Ekhem nie odpowiadam za to jak ktoś dostał przez to cukrzycy xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro