8
Pov Nicole
Budzą mnie głośne krzyki z góry. Widocznie Nialler się obudził i zobaczył że mnie nie ma.
- Nicole, gdzie ty jesteś do cholery?
Nagle się wyłania i szybkim krokiem się do mnie zbliża. Łapię mnie też za ramię.
Ze strachu moje serce zaczyna bić z ogromnym tempem. Co on znowu ode mnie chce?
- Dlaczego wyszłaś z naszego pokoju bez mojej zgody? Zabroniłem ci tego - warczy mocno ściskając moje ramię.
- Źle się poczułam i chciałam się napić. Nawet nie mam pojęcia kiedy tu zasnęłam - oby mi w to uwierzył.
- Mogłaś mnie obudzić przeniósłbym ci coś - puszcza mojej ramię na którym i tak już tworzy się siniak. - Boli cię coś? - pyta z troską. Tak jakby go to naprawdę obchodziło.
- Brzuch i wtedy jak chodzę - jedną ręką złapie mnie w tali, a drugą pod moje kolana i podnosi. Już bym wolała umierać z bólu wchodząc po schodach niż czuć jego bliskość.
- Narazie powinnaś odpoczywać, a ból jest normalny w końcu to był nasz pierwszy raz - kładzie mnie na łóżku.
Czyli dla niego gwałt jest normalny. Tak bardzo chce już wrócić do domu. Niech Louis po mnie wróci i mnie stąd zabierze.
- Wiem co ci dobrze zrobi kochanie - wątpię by w tym momencie coś tak zadziałało. - Pójdziemy razem do jakuzzi. Tam jest płytko więc nie będziesz się niczego bała - ta szkoda że teraz wolałabym znaleźć się na środku oceanu niż z nim w wannie.
- Idź sam ja nie chce.
- Pójdziesz ze mną bo ja tego nie chce - kolejny raz zaciska dłoń na moim ramieniu.
- Nie zostaw mnie w spokoju - wyrwam się z jego uścisku. A jego oczy ze złości ciemnieją.
- Co ty powiedziałaś? - mocno pociąga mnie za włosy. - Jesteś teraz moja i to ja będę decydował co będziesz robić. I grzecznie pójdziesz ze mną do łazienki - puszcza moją głowę.
- Tak - odpowiadam cicho. I idę za nim. Na miejscu zaczyna on zdejmować swoje ubrania, a ja odwracam wzrok. Nie chcę na niego patrzeć.
- Sama się rozbierzesz czy ja mam to za ciebie zrobić - pyta z uśmiechem. Szkoda że mi wcale nie jest do śmiechu.
Zaczynam zdejmować z siebie ubrania nie chcąc go jeszcze bardziej zdenerwować. Najbardziej przeszkadza mi to że obserwuje każdy mój ruch co było bardzo krępujące będąc w staniku i majtkach zbieram w sobie odwagę by się odezwać.
- Mogę to na sobie zostawić?
- Nie masz być naga tak samo jak ja - no i dlaczego on musi być dla mnie taki przecież nic mu nie zrobiłam. Co by mu szkodziło gdybym została w bieliźnie.
Jak zdjęłam z siebie stanik i majtki to próbuje rękami odrobinę zakryć swoje piersi i krocze i następnie wchodzę do jakuzzi starając się usiądź jak najdalej Nialla.
- Wole jak jesteś blisko mnie - sadza mnie na swoich kolanach. - I od razu wygodniej - mógłby kiedyś pomyśleć o moich uczuciach, ale nigdy to się nie stanie. Po ostatnich wydarzeniach straciłam co do tego wszelkie złudzenia.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro