6
Pov Nicole
- Nicole, ta pierwsza była lepsza. Ta mi się wcale nie podoba - Niall krytykuje suknię ślubną, którą to ja wybrałam. Jest ona w kształcie litery A, z dość dużym dekoltem i koronkowym niewiele prześwitującym gorsetem.
- O nie wyglądam w niej jak beza. W drzwiach się nie zmieszczę - wyrażam swoją opinię na temat sukni w stylu princessa dodatkowo ozdobionej kryształkami.
- Przesadzasz, a poza tym jesteś moją księżniczką, więc musisz tak wyglądać - składa delikatny pocałunek na mojej szyi. - A teraz leć się przebrać. Przymierz jeszcze tą - wskazuję na kolejną mocno rozkloszowaną suknie. - I wtedy zdecydujemy, którą kupić.
No i znów decyduje za mnie. A ja co robię? Posłusznie wykonuje jego polecenie no, bo co by mi da wykłócanie się z nim skoro jestem pewna, że i tak postawi na swoim.
***
- Nie miałem pojęcia, że to aż tyle trwa - narzeka odkąd się tylko dowiedział, że moja sukienka będzie gotowa dopiero za dwa miesiące. No cóż chce żeby była szyta na miarę to niech sobie czeka.
- Uspokój się, to naprawdę nie jest tak długo.
- Jest. Wszystko inne jest już załatwione. Zamówiłbym tą sukienkę wcześniej, ale chciałem żebyś to ty ją wybrała - ta już mi pozwoliłeś wybrać. Nie mam pojęcia czy on nie widzi tego jak ingeruje w moje życie.
- Niall? - pytam cicho by go nie dekoncentrowań, bo jedzie z prędkością 120 km/h.
- Tak skarbie - mówi nie spuszczając wzroku z jezdni. I dobrze.
- Mogę zaprosić moją przyjaciółkę Alice na nasz ślub?
- Nie kochanie. Już raz ci mówiłem że masz zapomnieć o swoim wcześniejszym życiu - głaszcze mnie po dłoni. - Zobaczysz tak będzie lepiej.
Szkoda tylko, że ja mam inne zdanie na ten temat. On chyba chce mnie odsunąć od moich przyjaciół by całkowicie przejąć kontrolę nad moim życiem. I pewnie mu się to uda, bo ja nie mam w sobie tyle odwagi by mu się przeciwstawić.
***
Leżę na łóżku oglądając mój ulubiony serial. Dzięki temu nie muszę siedzieć w samotności i się nudzić gdybym była w moim domu to najpewniej gadałabym z Alice albo Luke'm. Strasznie tęsknię za nimi a nawet za Louis'em no, bo w końcu to mój brat.
Jest już po dwudziestej trzeciej a Niallera nadal nie ma. Nie mogę pójść spać, bo kazał bym na niego czekała.
Wraca dwadzieścia minut później niestety na kilometr śmierdzi od niego alkoholem.
- Nikki kochanie daj buzi - ledwo dochodzi do łóżka i kładzie się na mnie. Szybko go zrzucam.
- Jutro. Teraz chodź spać - ściągam mu buty.
- Spodnie też, bo będzie mi nie wygodnie - z niechęcią spełniam jego prośbę. Jak kończę sama układam się na łóżku, bo jestem już zmęczona. Po chwili ponownie przygważdza mnie do materaca.
- A teraz malutka będziemy się kochać.
To ile rozdziałów dziś dostaniecie zależy od was i od konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro