42
Pov Nicole
Kilka minut temu pojechał Louis. Muszę przyznać, że czuję się pewniej wtedy gdy on jest w pobliżu. Teraz nie tylko boję się o mnie, ale też o moje dziecko, przecież on już zabił swoją żonę w ciąży. Wiele razy pytałam Louisa dlaczego, ale on zawsze odpowiadał, że nie wie i prosił bym dalej nie drążyła tematu.
- O czym tak myślisz? - z mojego wewnętrznego rozważania wyrwa mnie Niall nawet nie zauważyłam jak wszedł.
- O niczym konkretnym tylko tak się zamyśliłam - kładzie ręce na mojej tali, podnosi mnie i sadza na swoich kolanach.
- A ja mam nadzieję, że o mnie albo o naszym maluszku - ściąga moją fioletową koszulkę, a potem rozpina mój czarnobiały stanik.
- Czy to nie zaszkodzi naszemu dziecku? - pytam gdy on całuję moją szyję. Mam cichą nadzieję, że się opamięta jak to ode mnie usłyszy.
- Nic mi o tym nie wiadomo. A poza tym chyba nie myślałaś, że nie będę się z tobą kochać przez osiem miesięcy. Nie wytrzymałbym tyle - mruczy mi do ucha. No tak on zawsze myśli tylko o sobie.
- Może byś tak odczekał tydzień co - zaprzestaje swojej czynności i patrzył mi w oczy.
- Nie widzę takiej potrzeby kochanie, obiecuję, że będę bardzo delikatny. Nie skrzywdziłbym dwóch najważniejszych dla mnie osób - zaczyna kreślić nieznane mi wzory na moim brzuchu. - Jesteś niesamowita, sprawiałaś, że jestem szczęśliwy, a na dodatek tak szybko zaszłaś w ciążę.
***
- Już jestem ślicznotko - poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. To Harry rozpoznaje go po głosie.
- Właśnie widzę, ale było by lepiej gdybyś mnie nie dotykał - uwolniam się z jego ramion. Po jego wyrazie twarzy widać, że nie spodobało mu się to co zrobiłam.
-Czemu? W pobliżu nie ma mojego brata. A i był u ciebie Louis?
- Tak i proszę cię żebyś nie kontaktował się z nim już nigdy więcej bez mojej zgody. Mój brat bardzo się pokłócił z Niall'em.
- No i bardzo dobrze nareszcie ktoś mu powiedział co o nim myśli. I teraz może zacznie cię lepiej traktować - obejmuje mnie swoim ramieniem.
- Na pewno, ale to nie ma nic wspólnego z jego rozmową z Louis'em.
- Nie rozumiem - traca swoim nosem mój policzek. No i przyszedł czas go oświecić.
- Nie zrobił mi żadnej krzywdy dlatego, że jestem w ciąży.
Pov Harry
Gdy to usłyszałem to myślałem że moje serce rozleci się na tysiące małych kawałeczków. Osoba którą naprawdę kocham będzie mieć dziecko z moim bratem. Mam ochotę usiąść w kącie i zacząć płakać. To mi Nicole miała urodzić dzieci, a nie jemu. I co teraz tak po prostu będą szczęśliwą rodziną.
- Niall nie zasługuje na ciebie ani na to dziecko - w moich oczach zbierają się łzy, ale nie ja jestem silny nie będę płakać.
- To nie ma znaczenia. Bardzo się ucieszył na wieść o dziecku mam nadzieję, że dzięki temu nareszcie się uspokoi.
- Wątpię - mówię to co myślę. On się nie zmieni. Nigdy.
- A ja myślę, że tak. I zrobię wszystko co w mojej mocy by zaczęło nam się układać - oznamija i idzie.
Jest niedobrze. Co ja gadam, gorzej to już być nie mogło. Nikki przez tą ciążę przekonała się do Nialla. Od początku byłem na gorszej pozycji niż on, ale teraz moja sytuacja jest beznadziejna.
Pov Nicole
- Było kilka dni spokoju, a teraz znowu muszę go znosić - narzeka Niall jak leżymy już w łóżku.
- A może byś tak spróbował się z nim dogadać?
- Nigdy w życiu - odpowiada krótko.
- Gdybym miała przy sobie Louisa to bym była przeszczęśliwa - jest to prawdą. Bardzo mi go brakuje.
- To co innego. Louis cię kocha i opiekował się tobą przez tyle lat, a ja miałem problemy z Harry'm odkąd tylko się urodził.
***
Obudził mnie w środku nocy ostry ból brzucha. Jest on nie do zniesienia. Poruszam się i czuję coś mokrego miedzy nogami. Zapalam lampkę i ściągam z siebie koc.
Od razu widzę, że moje spodenki jak i prześcieradło są pokryte krwią.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze do dostaniecie dziś jeszcze jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro