Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Pov Nicole

Budzę się już o piątej rano. Niall nadal śpi, a ja nie zamierzam się ruszać z łóżka, bo nie chce już pierwszego dnia go zdenerwować. Słodko wygląda śpiąc gdybym nie wiedziała to nigdy nie posądziłabym go o to czym się zajmuje.

- Już nie śpisz kochanie? - obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie. - Kiedy zaczniemy przygotowania do naszego ślubu - z chęcią wykrzyczałabym mu, że nie mam ochoty na żaden ślub, ale to by było bardzo nie rozsądne.

- Może najpierw się zapoznamy - mówię to z nadzieją, że się zgodzi, ale on nie wygląda na zadowolonego z tej propozycji.

Łapię mnie mocno za szczękę i ściska.

- Mamy całe życie na poznanie się. A ja chcę jak najszybciej pokazać innym, że należysz tylko do mnie. Zrozumiałaś? - Jego uścisk jest bardzo mocny. Skoro on tak reaguje na takie głupstwo, to ja nie chce zobaczyć go naprawdę wkurzonego.

- Tak. Tylko czy mógłbyś mnie puścić bo to boli? - pytam dość niepewnie, bo nie chcę go znów zdenerwować, bo to by pewnie nie skończyło się dla mnie zbyt dobrze.

- Oczywiście - zabiera rękę z mojej szczęki. - Przecież już ci mówiłem, że możesz mi o wszystkim powiedzieć kochanie.

Te jego zachowanie coraz bardziej zaczyna mnie przerażać,  sądzę że ma on jakieś problemy ze swoimi emocjami, ale nie mam najmniejszego zamiaru mu o tym mówić. Za to jestem coraz bardziej wkurzona na Louisa zniszczył mi życie przed swoje fanaberie, a sam pewnie teraz pije i zabawia się z kim tylko popadnie. No wspaniały mi się brat trafił.

- Na początku oprowadzę cie po domu, a potem może pojedziemy wybrać ci suknię ślubną? - ta i to najlepiej czarną, bo i tak będę się czuła jak na swoim pogrzebie.

- Może lepiej jutro. Dziś wolałabym spędzić cały dzień z tobą.

Oby się zgodził. Oby się zgodził.

- Dobry pomysł. I tak muszę ci wynagrodzić to, że wczoraj mnie nie było - delikatnie muska moja wargi swoimi. Nie powiem to naprawdę jest przyjemne.

Śniadanie zostało przyniesione nam do łóżka, ale i tak ledwo co przełykam, bo przez cały czas czuję jego wzrok na sobie. To było bardzo krępujące.

- Czemu nie jesz. Nie smakuje ci, bo jeśli tak to zaraz każę przygotować ci coś innego.

- Nie trzeba, ja tylko nie jestem głodna - także przestaje jeść, a po chwili sadza mnie na swoich kolanach.

- Nie cieszysz się, że tu jesteś - uznaję, że lepiej będzie jak powiem mu prawdę więc kiwam głową na tak.

- Wcale ci się nie dziwię kochanie. Minie trochę czasu, a do wszystkiego się przyzwyczaisz i będziemy bardzo szczęśliwi.

Mam tylko nadzieję, że to okaże się prawdą.

Jak będą konkretne komentarze dotyczące fabuły i rozdziału to dostajecie następny.

To od was zależy ile rozdziałów dziś dostaniecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro