35
Pov Niall
Moja matka już od godziny próbuje mnie namówić bym pozwolił zostać tu Harry'emu.
- On jest twoim bratem i mimo tego co mu zrobiłeś to nadal chce z tobą pracować - ta, bo do niczego innego się nie nadaje. Do tego zresztą też.
- Tylko, że ja nie chce go tu widzieć. Mamo on mi nawet przeszkodził w moją noc poślubną, a teraz ściągnął mnie z Mediolanu, bo nie potrafił zrobić jednaj prostej rzeczy - warknąłem. Niech wie co ja tu z nim mam.
- Przesadzasz on chciał się tylko upewnić czy nie narobi jakichś głupot.
- I tak zdążył już ich narobić. Ja mam przez niego same straty - nie do końca było to prawdą, bo nie dopuszczam go do tych ważniejszych spraw.
- To najpierw mu wszystko wytłumacz, a nie od razu na niego zaczynasz krzyczeć.
- Bo mnie wkurwia nawet sama jego obecność. Zabierz go jak najdalej stąd.
- Jesteśmy braćmi więc musicie się dogadać. I Harry tu zostanie póki tego nie zrobicie - nie no tego to już za wiele. Może i jest moją matką, ale nie ma sensu prawa wpychać swojego syna do mnie. To jest mój dom, a ja nie chce go tu.
Pov Nicole
Piętnaście minut temu Niall przyszedł usiadł w fotelu i nalał sobie whisky. Nie powiedział od tego czasu ani słowa. Powoli zaczyna mnie to martwić.
- Coś się stało? - odważam się zapytać.
- Nie - odpowiada krótko i zaczyna się rozbierać. Co on chce zrobić?
- Zdejmij ubrania kochanie - no on chyba już do końca oszalał przecież ja jeszcze nie doszłam do siebie.
- Ja to chyba pójdę spać. Głowa mnie boli - kładę się na łóżku i przykrywam się kocem. Po chwili zostaje on ze mnie ściągnięty.
- Ja nie chce spać. Chce sprawić byś zapomniała o dzisiejszym dniu. Byś poczuła się jak w niebie - czy on nie może uszanować tego, że ja nie mam dziś na nic ochoty.
- Niall ja naprawdę nie czuje się najlepiej więc proszę cię daj mi spokój.
- Nie kochasz mnie. Z całych sił staram się byś mnie pokochała. Co jest ze mną nie tak! - ostatnie zdanie wykrzykuje - Odpowiedź! - moje milczenie jeszcze bardziej go denerwuje.
- Wszystko jest z tobą okej. Naprawdę, po prostu źle się czuję po tym uderzeniu. Więc pozwól mi dziś odpocząć - dokładnie dobieram każde słowo.
- Chce się tobą zająć. Obiecuję, że będę bardzo delikatny - kładzie się obok mnie na łóżku i wkłada rękę za bluzkę, a potem pod stanik który po chwili sprawnym ruchem odpiął. Następnie ściąga mi moją niebieską koszulkę wraz z biustonoszem.
Jedną ręką chwyta moje gardło i dość mocno ściska czym zatka mi drogi oddechowe.
- No chyba mi się teraz nie sprzeciwisz? - szepcze mi. Nijak nie potrafię wsiąść oddechu chodź bardzo się starałam. - Bo ja tego bardzo nie lubię. To jak będziemy się kochać.
- Tak - udaje mi się wychrypieć. Rozluźnia swój uścisk dzięki czemu mogę nareszcie oddychać.
- Masz chwilkę na uspokojenie się - kładzie dłoń na moich piersiach. Mój lek względem Nialla powraca. Było już tak dobrze, a teraz znów wracamy do punktu wyjścia.
***
Gdy tylko upewniam się, że Niall zasnął to wstaje i idę do łazienki. Jak spoglądam do lustra to płakać mi się chciało. Na mojej szyi utworzyły się już siniaki i jeszcze to zaczerwienienie na policzku. Dostałam za to, że nie odwzajemniłam jego pocałunku.
Tak bardzo chciałabym być w moim domu z Louis'em. Spotykać się z moimi przyjaciółmi i Luke'm. Chodź już po tym czasie wiem, że nigdy go naprawdę nie kochałam to było tylko zauroczenie.
Ale przy nim czułam się wolna.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro