Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

Pov Nicole

Za trzy dni wyjeżdżam z Niall'em do Mediolanu, bardzo się z tego cieszę, bo zawsze chciałam tam pojechać tylko Louis nie zamierzał mnie puścić. Bo twierdził że jestem jeszcze za młoda by sama tak daleko pojechać i oczywiście nigdy nie dał się namówić na wyjazd ze mną. A teraz jadę tam na całe dziesięć dni. Niall obiecał mi, że to ja będę decydować o tym jak będziemy spędzać czas. Jest to bardzo miłe zaskoczenie.

***

- Dużo lepiej byś się tam bawiła ze mną - mówi mi Harry siedząc na łóżku jak ja pakuję walizkę. Zawsze gdy Niall gdzieś wychodzi to on do mnie przychodzi. Kiedyś mogą się spotkać i wtedy będzie źle.

- Harry idź i lepiej zrób to ci kazał ci Nialler, bo jak wróci to się wścieknie - nie mam ochoty wysłuchiwać wrzasków mojego męża o tym jak nieodpowiedzialnego ma brata. Chociaż jest w tym trochę prawdy.

- On i tak cały czas to robi. Więc ja tam żadnej różnicy nie widzę. A najlepiej by było jakby ktoś go sprzątnął wtedy moglibyśmy być razem - ta tylko zapomniał o tym że ja nic do niego nie czuję. A już jeden związek bez miłości mi wystarczy.

- Nie rozumiem jak ty możesz życzyć swojemu bratu śmierci. Tak na niego narzekasz, a sam nie jesteś lepszy.

- Ale to on znęcał się nade mną od dziecka i popatrz jak teraz mnie traktuje - rozkłada się na moim łóżku. On się chyba zapomina w końcu jakby ktoś tu wszedł to było by już po mnie.

- Jakbym była na twoim miejscu to już bym dawno się wyprowadziła. I lepiej idź już, bo nie chce żeby ktoś cię tu zobaczył chyba rozumiesz - powoli się podnosi.

- Okej nie chce żeby zrobił ci znowu krzywdę. Za bardzo mi na tobie zależy - nie zdążam się zorientować, a on podchodzi do mnie cmoka mnie w usta. On kiedyś sprowadzi śmierć na siebie i jeszcze na mnie.

***

- Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę na ten wyjazd. Chyba nie zasnę taka jestem podekscytowana - mówię podczas obiadu Niall'owi.

- To Louis podsunął mi ten pomysł.

- Tyle razy go prosiłem by ze mną pojechał ale on zawsze się wykręcał - zaczynam jeść swój makaron. Uwielbiam kuchnię włoską.

- I bardzo dobrze, bo wtedy nie cieszyłabyś się tak bardzo na nasz wyjazd - daje mu buziaka w policzek. Z dnia na dzień zaczyna się do niego coraz bardziej przekonywać.

- Jesteś kochany. To może byśmy tak następnym razem pojechali do Florencji co - zrobiłam maślane oczy.

- Oczywiście. Gdzie tylko zechcesz kochanie chodzyby i na koniec świata.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden, a może i więcej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro