22
Pov Nicole
Niall wychodzi pierwszy, a gdy chcę do niego dołączyć to Harry wciska mi w dłoń woreczek z białym proszkiem. Co to ma być?
- To silny środek nasenny. Dodaj mu to do szampana, a prześpi całą noc i rano nie będzie niczego pamiętał - tak jakby czytał w moich myślach. On właśnie uratował mnie od wielkiego kłopotu. Tylko czy na pewno zrobił to za darmo?
- A czego chcesz w zamian? - pytam.
- Nie chce żeby zrobił ci krzywdę. Zrozum zależy mi na tobie i nigdy się nie poddam, bo wiem, że nie będziesz z nim szczęśliwa.
- Dziękuję - szepcze. I idę do mojego męża.
***
Wsypuje całą zawartość tego woreczka do szampana Nialla. Substancja od razu się rozpuszcza. Oby tylko to zadziałało.
- Nikki ślicznie wyglądasz, ale zdejmij już tę sukienkę kochanie, bo ja na ciebie czekam.
- Najpierw się napijemy - podaję mu kieliszek z alkoholem.
- Później. Teraz mam ochotę na coś innego - odstawia naczynie na szafkę. Cholera jest źle. - Wiesz co, ja cię rozbiorę to będzie o wiele przyjemniejsze dla nas obojga.
Niezbyt sprawnie idzie mu rozwiązywanie ściśle związanego gorsetu. I gdy już prawie go zdejmuje do naszej sypialni wpadł Harry.
- Kurwa nauczysz się ty wreszcie pukać! I po jaką cholerę ty tu wpadasz i to jeszcze teraz! - krzyczy na niego mój mąż. Mocno go wkurzyło to nagłe wtargnięcie jego brata.
- Sorry, że przeszkadzam. Musisz rozwiązać ważną sprawę. Ja sobie sam z tym nie poradzę, a nie ma czasu do stracenia.
- I to nie może poczekać do rana? - kolejny raz wrzasnął.
- No przecież gdybym mogło to bym ci w takim momencie nie przeszkadzał.
- Okej pójdę ale jak to okaże się jakaś pierdoła to rana nie dożyjesz - syczy do brata i wychodzi.
- Masz u mnie duży dług piękna - komunikuje mi Harry, a następnie idzie za Niall'em.
Tylko skąd Harry wiedział, że jego brat nie wypił tego środka usypiającego.
Pov Harry
Miałem złe przeczucia i tak całkiem przypadkiem przechodziłem i ustałem przy drzwiach pokoju Nialla i Nicole. Jak tylko usłyszałem, że nie wypił tego co dałem Nikki to mało mnie cholera nie wzięła. Gdy wyobraziłem sobie jak on ją dotyka i całuję to nie mogłem wytrzymać i na szybko wymyśliłem jakiś pretekst by go od niej odciągnąć.
Teraz siedzę z nim w gabinecie i gadam mu o jakimś głupim przeżucie.
- I to ma być takie ważne, że odciągnąłeś mnie od Nicole w naszą noc poślubną? Zaraz cię tak pierdolnę, że ci się gwiazdy pokażą - kurwa nie przemyślałem tej wymówki.
- Tak a później miałbyś pretensje, że cię nie zawołałem a poza tym to naszej mamie naprawdę jest tak przykro że nie mogła przyjechać.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro