Rozdział 14
Jasiek
Chłopaki poszli na noc do Floriana, bo tam jest więcej miejsca. Ja zostałem u siebie żeby posprzątać. Sprzątając znalazłem ulubiony kubek Estery. Postanowiłem jej go oddać. Hmm... ciekawe czy mnie opieprzy za chodzenie do niej, kiedy są u niej jej rodzice. Był już wieczór, wsumie to coś koło 20.00. Wyszedłem od siebie z mieszkania i poszedłem do niej. Zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili w drzwiach ukazała się zdenerwowana postać zielonookiej.
-Co ty tu robisz?- warknęła.
-Przyszedłem tylko oddać ci kubek.- powiedziałem i pokazałem przedmiot.
-Okey... zaprosiłabym cię do środka, ale nie chce żeby moi rodzice cię poznali.- powiedziała lekko zmieszana? zawstydzona? Pierwszy raz widziałem ją taką. Zawsze była pewna siebie i odważna. A teraz? Swoje przeciwieństwo.
-Spoko, to ja już pójdę.- powiedziałem i chciałem odejść, ale do drzwi podeszła kobieta w średnim wieku.
-A kim ty jesteś młody człowieku?- spytała...
Hejka Nutki! Jestem se na oazie (obóz z kościoła) jest 23.45 nagle słyszymy dzwonki do pokoju wchodzi ksiądz i mówi, że mamy iść na pasterkę. My w piżamach! No ale trudno przebarałuśmy się i poszłyśmy. Powiedzcie jak można mieć takie pomysły?
P.S. miałam pasterkę w czerwcu, bo na oazie omawiamy po kolei tajemnice różańca.
P.P.S. Rozdział pisany na wakacjach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro