Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 20

Rozdział zawiera sceny tortur(jakby coś ja ostrzegałam was)



Następnego dnia wstałam o 6:40.Ubrałam czarną bluzkę na to szarą bluzę z napisem " only you,my love ",granatowe leginsy i oczywiście naszyjnik z połową księżyca.Zostawiłam moje włosy rozpuszczone i spojrzałam na zegar,który wskazywał godzinę 7:20.Zeszłam,więc do kuchni.Usiadłam na swoim miejscu i nałożyłam na talerz jajecznicę z boczkiem.Po śniadaniu udałam się do pokoju.Wzięłam stamtąd telefon,słuchawki i poszłam do ogrodu.Usiadłam pod płaczącą wierzbą i włączyłam piosenki.

Crashing, hit a wall

Right now I need a miracle
Hurry up now, I need a miracle
Stranded, reaching out
I call your name but you're not around
I say your name but you're not around

I need ya, I need ya, I need you right now
Yeah, I need you right now
So don't let me, don't let me, don't let me down
I think I'm losing my mind now
It's in my head, darling, I hope
That you'll be here, when I need you the most
So don't let me, don't let me, don't let me down
D-don't let me down

Don't let me down
Don't let me down, down, down
Don't let me down, don't let me down, down, down

Running out of time
I really thought you were on my side
But now there's nobody by my side

I need ya, I need ya, I need you right now
Yeah, I need you right now
So don't let me, don't let me, don't let me down
I think I'm losing my mind now
It's in my head, darling, I hope
That you'll be here, when I need you the most
So don't let me, don't let me, don't let me down
D-don't let me down

Don't let me down
Don't let me down, down, down
Don't let me down, down, down
Don't let me down, down, down
Don't let me down, don't let me down, down, down

Ooh, I think I'm losing my mind now, yeah
Ooh, I think I'm losing my mind now, yeah

I need ya, I need ya, I need you right now
Yeah, I need you right now
So don't let me, don't let me, don't let me down
I think I'm losing my mind now
It's in my head, darling, I hope
That you'll be here, when I need you the most
So don't let me, don't let me, don't let me down
Don't let me down

Yeah, don't let me down
Yeah, don't let me down
Don't let me down, oh, no
Said don't let me down
Don't let me down

Don't let me down
Don't let me down, down, down

Po wysłuchaniu muzyki,poszłam na obiad.Na talerz nałożyłam naleśniki z dżemem truskawkowym.Kiedy skończyłam jeść udałam,się na mały spacerek lasem.Rozglądając się do na boki,zauważyłam Wiktora.Zmieniłam się w wilka i do niego podeszłam.

-Hej,co ty tu robisz?

W-Pomyślałem,że chciałabyś wiedzieć,jeśli ktoś kręci się koło rezydencji.

-Kto to taki?

W-Już tu był,to ten sam,którego wczoraj wypościłaś.

-Wojtek?Jesteś pewny?

W-Tak i do tego nie jest sam.

-Ilu jeszcze z nim przyszło?

W-Jeden,chociaż za nimi w dużej odległości zauważyłem jeszcze jednego.

-Ok,poczekaj tutaj zawołam chłopaków.

Teleportowałam się do domu.

-Chłopaki!

Ja-Co się stało?

-Mamy problem.

H-Jaki?

-Wczoraj złapaliśmy Miłosza i Wojtka,pierwszy pożegnał się z życiem,a drugiego wypuściłam i teraz wrócił z dwoma innymi.

Ja-Co teraz zrobimy?

Je-Trzeba będzie złapać ich i zabić,tym razem bez litości.

-Zgadzam się, chodźmy już.

Teleportowałam nas w miejsce,gdzie spotkałam Wiktora.Zakradliśmy się cichutko i obezwładniliśmy.Morderców razem z dwoma chłopakami,teleportowałam do piwnicy rezydencji.Sama wróciłam na miejsce,schowałam się za dużym drzewem i poczekałam na trzeciego.Kiedy usłyszałam kroki,rzuciłam się do przodu i już miałam go uderzyć,gdy zorientowałam się,że to Karol,mój przyjaciel.

-Karol!

Ka(karol)-Julia!

-Co tu robisz?

Ka-Mógłbym się o to samo spytać ciebie.

-Zapytałam pierwsza,więc odpowiedź.

Ka-Usłyszałem,jak te imbecyle, znaczy Wojtek i Rochu planowali wtargnięcie do jakiegoś budynku w środku lasu,więc za nimi poszedłem.Twoja kolej.

-Mieszkam właśnie w tym budynku,więc byłabym wdzięczna,gdybyś nikomu o tym nie powiedział.

Ka-Nawet Martynkom?

-Jeśli ufasz im,że nie zdradzą to i ja im zaufam.

Ka-Dziękuje.

-Nie ma za co.Chciałbyś przejść się ze mną do rezydencji?

Ka-Jeśli nie masz nic przeciwko to z przyjemnością.

-To chodźmy.

Szliśmy rozmawiając i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem.Naprawdę mi go brakowało.Gdy dotarliśmy do domu,otworzyłam drzwi i znów wylądowałam w ramionach zabawkarza.

Ja-Długo nie wracałaś i się martwiłem

-Widzisz nic mi się nie stało,więc mógłbyś mnie puścić.

Ja-No dobrze,a tak po za tym to kto z tobą przyszedł?

-To Karol,mój jedyny przyjaciel wśród chłopaków.Jason nie rób takiej miny,przecież wiesz,ze tylko ciebie kocham.

Ja-Wiem.

-Wracając,Karol poznaj mojego chłopaka Jasona The Toy Maker'a.

Ka-Miło cie poznać.Jula nie mówiłaś,że masz chłopaka.

-Wiesz nie miałam za bardzo na to czasu,do tego jestem poszukiwaną morderczynią.

Ka-To ty jesteś Bloody Princes?

-Tak mnie nazwali?Ale tak to ja.

Ka-Chciałem ją spotkać,a tu ty nią jesteś.

-Wychodzi,że chodziłeś do klasy z mordercą.

Ka-Nie obchodzi mnie to,że jesteś morderczynią zawsze będziesz moją przyjaciółką.

-Dziękuje Karol.

J-Hej Jason i hej Jula,a tak po za tym,co to za przystojniak?

-To Karol mój przyjacielem,a to Jane The Killer.

Ka-Miło mi poznać tak piękną dziewczynę.

-Proponuje,abyście porozmawiali na spokojnie w pokoju Jane,a ja z Jasonem pójdziemy zająć się naszymi gośćmi.

Zgodnie z moim poleceniem odeszli do pokoju rozmawiając.Wyruszyliśmy,więc do piwnicy.W pracowni dostrzegliśmy Jeffa i Helena grających w karty.

-Mam nadzieję,że nie przeszkadzamy.

H-Skądże,związaliśmy chłopaków.

-To dobrze,jeśli chcecie możecie zostać i popatrzeć.

Je-My chyba lepiej pójdziemy.

Ja-Jak chcecie,pa.

-Pa.

H i Je-Pa.

Po wyjściu chłopaków,wyszłam i udałam się do pokoju,by przebrać się w czarne jeansy,czarną bluzkę z krótkim rękawami,skórzaną kurtkę i zabrałam oczywiście moją broń.Gdy wróciłam nasze ofiary zaczęły się budzić.

-I co Wojtek mówiłam,że jeśli zdradzisz to zginiesz i o to dzisiejszego popołudnia dotrzymam danego słowa.

Wo-Proszę wybacz mi!!!

-Mówiłam ci,jak zdradzisz długo nie pożyjesz,a ty zbagatelizowałeś,więc teraz cierp.

R-Hej Jula,mnie wypuścisz,nie?

-Tak się składa,że za to co zrobiłeś Ali spotka cię zasłużona kara śmierci.

R-Przepraszam!!

-Nie przyjmuje,a teraz giń Rochu!!!

R-Jesteś nienormalną,nic nie wartą szmatą i dziwką!!!

W tym momencie Jason zdenerwował się nie na żarty.Wsadził swoje długie,krzywe palce do ust chłopaka,mocno chwycił za język i wyciągnął go tak silnie,jak było to możliwe.Potem zabawkarz podniósł trzymany w ręce nóż i powoli zaczął odcinać mięso z języka Rocha.Chłopak rzucił się na krześle,jego usta zaczęły napełniać się krwią.

Ja-Hmm...Wygląda na to,że ktoś tu nie nitkował ząbków regularnie...

Jason zachichotał,kiedy sięgał w tył i chwycił młotek,który mu podałam.Nastolatek próbował wymamrotać jakieś błaganie o litość,ale tylko bulgoczące mamrotanie wydobyło się z jego gardła.Czerwonowłosy podniósł młotek w powietrze i z pokręconym uśmiechem walnął nim w dół,rozległo się głośne chrupnięcie,kiedy metalowe narzędzie roztrzaskało zęby chłopaka,jak kruchą glinę.Przypatrywałam się wszystkiemu stojąc z boku.Nie reagowałam na łkania.Jason zamachnął się nożem i wbił go Rochowi w brzuch.Po dłoniach mojego chłopaka spływała jego ciepła krew.Przeciągnął ostrym nożem i rozciął cały brzuch.Nastolatek jęknął z bólu,gdy czerwonowłosy wsadził rękę w ranę.Zaczął wyciągać jego jelita na wierzch.Po wycięciu całego jelita,po prostu wyrzucił je przed siebie.Gdy chłopak zaczynać mleć z bólu,Jason wstrzyknął mu adrenalinę i dalej kontynuował.Po długiej serii tortur Rochu wyzionął ducha.Cała pracownia była teraz we krwi,a po podłodze walają się wnętrzności i wybite zęby.Morderca odwrócił się do mnie twarzą.

Ja-I jak podobało się przedstawienie?

-Było przepiękne,a teraz twoja kolej Wojtek.

Wo-Przepraszam!!!

-Dobrze,dlatego,że prosisz twoja śmierć będzie szybka i bezbolesna.

Chwyciłam pistolet i strzeliłam w serce Wojtka.Jego oczy otworzyły się w szoku,by sekundę później stracić swój nieodłączny blask.Ofiara nie przeżyła.

Ja-świetny strzał.

-Dziękuje,kochanie.

Ja-Nie ma za co,kochanie.

-Koniec tego,teraz trzeba by było to posprzątać.

Zabraliśmy się do sprzątania,co strasznie długo nam zajęło,lecz w końcu się z tym uporaliśmy.Ciała umieściliśmy w worku i wyrzuciliśmy je wilkom.Po tym udaliśmy się do kuchni na kolację.Kątem oka zauważyłam,jak Jane wychodzi w towarzystwie Karola z rezydencji.Na talerz nałożyłam tosty z szynką,serem,pieczarkami i ketchupem.Po posiłku Jason zaprowadziła mnie do pokoju i życzył słodkich snów,na co odpowiedziałam mu tym samym.Weszłam do siebie i od razu skierowałam się do łazienki,by zmyć z siebie brudy dzisiejszego dnia.Po ubraniu się w czarną piżamę w białe pandy,położyłam się spać,myśląc co ciekawego wydarzy się jutrzejszego dnia.

Znów pobiłam swój rekord 1263 słów!Ale nie o tym chciałam wam powiedzieć.Przepraszam za tak długa nieobecność,ale nie miałam kompa i musiałam pożyczyć od babci.Breaking_Stick masz swoje tortury,napisz my czy się mi udały.FokaToJa widzisz doczekałaś się w końcu nowego rozdziału.little_princes1110 dzięki za trucie mi czterech liter bym w końcu coś wstawiła.

Pozdrawiam Julcia ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro