Część 12
Następnego dnia obudziłam się o 6:40 , ubrałam czarną bluzkę na ramiączkach,granatowe jeansy i fioletową,rozpinaną bluzę.Założyłam mój naszyjnik z połową księżyca i uczesałam włosy w kłosa na bok.Gdy skończyłam zauważyłam godzinę 7:20,czyli za chwilę jest śniadanie.Zeszłam na dół i usiadłam tam gdzie zawsze.Nałożyłam na talerz jajecznicę i kromkę chleba bez masła.Po posiłku udałam się do gabinetu Slendermana.
S-Witaj dziecko.
-Dzień dobry.
S-W jakiej sprawie odwiedzasz moje skromne progi?
-Chciałam zapytać czy mogłabym pójść na jeden dzień do szkoły?
S-Tak,tylko się nie spóźnij, książki masz już w swoim pokoju.
-Dziękuje i do widzenia.
S-Do widzenia.
Udałam się tam, gdzie poradził mi wujek. Wzięłam podręczniki, plecak, przybory i teleportowałam się pod moje liceum.Kiedy tam weszłam nikt mnie nie rozpoznał.Poszłam pod klasę,w której miał odbyć się język polski i czekałam na resztę klasy.W końcu po 10 minutach przyszły moje przyjaciółki.
-Hej.
Mi(Michelle)-My się w ogóle znamy?
-Nie poznajecie mnie,nawet ty Ala?
A(Alicja)-To nie możliwe.
Mi-Co jest nie możliwe?
A-Julia!
-Dokładnie,aż tak się zmieniłam?
Mi-No wiesz te włosy przefarbowałaś,tylko oczy masz nadal takie same.
A-Myślałyśmy, że już nigdy cię nie zobaczymy.
-Tak szybko się mnie nie pozbędziecie.
A-Gdzieżbym myślała się ciebie pozbywać, o co ty nas osądzasz?
Mi-Właśnie.
-Wiecie,bo ja tylko dzisiaj przyszłam,żeby powiedzieć wam,że jeszcze nie umarłam.
A-Czyli już nigdy się nie zobaczymy.
-Nie ja was będę odwiedzać od czasu do czasu i chciałabym dziś zaprosić was do mojego nowego domu,zgadzacie się?
Mi-Ależ oczywiście!
A-Ja też chętnie przyjdę.
-No to załatwione.
Mi-Będziesz na zajęciach?
-Tak,ale tylko ze względu na was.
A-Słodko,dobra wchodźmy do klasy.
Zrobiłyśmy tak jak powiedziała Ala,a ja stanęłam obok biurka nauczycielki.
-Proszę pani,przepraszam za tak długą nie obecność,ale byłam chora.
N(nauczycielka)-Nic się nie stało Julio,usiądź do Pauliny.
-Dobrze.
Usiadłam we wskazanym miejscu i zaczęłam szeptem rozmowę z koleżanką.
-Hej Paula.
Pa(Paulina)-Część.
-Jak było w szkole, gdy mnie nie było?
Pa-Strasznie nudno.
-Nie było niczego ciekawego?
Pa-Nie.
-Mi też by się nudziło.
Pa-Co robiłaś podczas nie obecności?
-Leżałam w domu.
Pa-I się pewnie w ogóle nie uczyłaś.
-Jak ty mnie dobrze znasz.
Pa-No ba,że tak.
Następne 4 lekcje minęły mi na rozmawianiu z przyjaciółkami i rzucaniem gumkami w durnych uczniów mojej klasy,np:Bartka,Kamila,Rocha czy Daniela.Po ukończeniu lekcji razem z Misią i Alą ruszyłyśmy do pobliskiego lasu.
-Od czego by tu zacząć?
Mi-Najlepiej od początku.
-Łatwo powiedzieć,trudniej zrobić.
A-No mów,bo zanudzimy się na śmierć.
-Dobra,słyszałyście o nowym morderstwie?
Mi-Tak,ale co ma to wspólnego z tobą?
-To ja zabiłam tą dziewczynę.
Mi-Powiedź,że żartujesz.
-Nie,to prawda.Mieszkam w rezydencji razem z creepypastami,mam nawet chłopaka.Zrozumiem jeśli nie będziecie chciały mnie już znać.
Oddalałam się od nich do lasu,powstrzymując łzy płynące mi do oczu.
A-Jula,czekaj!Nie zostawimy cię nigdy.
Mi-Właśnie.
-Dziękuje.
Przytuliłyśmy się wszystkie.Trwałyśmy tak dłuższa chwilę.
Mi-To co ruszamy?
-Tak.
A-Co zrobimy z naszymi plecakami?
-Ja mogę wam szybko podrzucić do domu,ale po kolei.
Mi-Jak chcesz to zrobić?
-A tak.
Powiedziałam,łapiąc ją za rękę i teleportowałam nas do jej pokoju.
Mi-Jak się tu znalazłyśmy?
-Teleportowałam nas tu,fajnie nie?
Mi-Tak zdecydowanie.
-To zrób to co chciałaś i chodźmy do biednej Ali.
Wróciłyśmy na obrzeża lasu,gdzie stała zdezorientowana dziewczyna.
Mi-Nie uwierzycie,Julia umie się teleportować.
A-Niezwykłe.
-To co teraz tu Alu,podaj mi rękę
Po chwili byłyśmy w jej domu.
A-Pamiętaj,że chciałabym mieć w rezydencji własny pokój.
-O to się nie martw,Slenderman pewnie już umeblował wasze pokoje.
A-Ciekawe czy kupi foczkę?
-Oj pewnie tak,a teraz lepiej wracajmy.
Wróciłyśmy na skraj lasu.
-A teraz złapcie mnie za ręce.
Od razu chwyciły mnie za ramiona.Po tym byłyśmy już koło rezydencji,a tam wyskoczyła na nas foka szara.
A-Chodź do mnie moja maleńka.
Foczka podbiegła do szatynki i dała się głaskać,i przytulać.
-A nie mówiłam.
A-Dobra,miałaś racje.
Weszłyśmy do domu i jak jeden mąż wszyscy na nas spojrzeli.
-Hej wszystkim,przedstawiam wam Michelle i Alicje,które są pod moją ochroną i ich rodziny.
Ja-Cześć,jestem Jason The Toy Maker i partner tej oto młodej damy Julii.
Mi i A-Hej Jason.
Mi-Nie mówiłaś,że masz tak wspaniałego chłopaka.
-Po co wyprzedzać fakty.
Po chwili przedstawiłam moim przyjaciółkom prawie wszystkich.
-Dobrze,został nam tylko mój wujek Slender. Chodźcie za mną.
Poszłyśmy do jego gabinetu.
-Witaj,to moje przyjaciółki Michelle i Alicja.
Mi i A-Dzień dobry.
S-Miło was poznać,wasze pokoje są koło Juli,a więc prosiłbym abyś je zaprowadziła.
-Nie ma sprawy.
Wyszłyśmy z jego pokoju i udałyśmy się w okolice mojego pokoju.Ali drzwi były ciemno granatowe ze złotą tabliczką "Alicja",a miśki były czarno-białe ze srebrną tabliczką "Michelle".
-To teraz zapoznajcie się z pokojami,gdybyście czegoś potrzebowały wiecie gdzie mnie szukać.
Wkroczyłam do mojego azylu i włączyłam piosenkę.
Ona jest przyjaciółką, możesz na nią liczyć.
Ona Ciebie wspiera kiedy serce Twoje krzyczy.
Ona Cię wysłucha, jeśli tego pragniesz.
Będzie ciężko kiedy jej zabraknie.
Miejscowość nieistotna, ale niedaleko gdzieś. Dwie dziewczyny które rozumieją się. Chociaż grono znajomych małe nie jest, Tylko one dwie rozumieją się najlepiej. Widzą się codziennie, ale zawsze mają o czym gadać. Nie pchaj się tam bo będziesz im przeszkadzać. Nie jeden facet już je zranił, Ale co tam, kiedy jedna beczy druga leci ją ratować. Czasem oglądają filmy i wciągają chipsy, Nie da rady trzymać diety kiedy film tak romantyczny, Jak się zrobi ciepło, pójdziemy na rolki, Przecież damy rade, dobra podaj czekoladę. Zerwania, tu jedna miłość drugą przegania, Masz ją kochać jaką jest, albo kolego nara. I tak wzajemnie dzień po dniu się wspierają, Jak masz taką przyjaciółę to jesteś szczęściarą.
Ona jest przyjaciółką, możesz na nią liczyć.
Ona Ciebie wspiera kiedy serce Twoje krzyczy.
Ona Cię wysłucha, jeśli tego pragniesz.
Będzie ciężko kiedy jej zabraknie.
Już w szkolnych ławkach siadały obok siebie,
Pomagały sobie kiedy były w potrzebie.
Nie raz wspólnie noce przegadały,
o chłopakach którzy w sercach im mieszali.
Piły szampana na jakimś wyjeździe,
Wstawione kręciły się po mieście.
Palona trawka, na ławce przy Pekapie,
Ojciec mnie zabije, jeśli nas przyłapie.
Pożyczały sobie ciuchy, gdy imprezy się zbliżały,
A na miejscu się wzajemnie pilnowały.
Szkoła średnia, potem studia - nie rozłącznie,
Bratnie dusze, najwidoczniej.
Lata mijały, one w przyjaźni trwały,
Na swoich ślubach wzajemnie świadkowały.
Jednak coś w tym jest, bo zauważyły,
Że ich córki też się zaprzyjaźniły.
Ona jest przyjaciółką, możesz na nią liczyć.
Ona Ciebie wspiera kiedy serce Twoje krzyczy.
Ona Cię wysłucha, jeśli tego pragniesz.
Będzie ciężko kiedy jej zabraknie.
Ona jest przyjaciółką, możesz na nią liczyć.
Ona Ciebie wspiera kiedy serce Twoje krzyczy.
Ona Cię wysłucha, jeśli tego pragniesz.
Będzie ciężko kiedy jej zabraknie.
Po skończonym utworze usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!
Mi i A-Hej.
-Hej dziewczyny,wchodźcie.
Siadłyśmy na moim łóżku.
A-Jakim cudem umiesz się teleportować?
-Pamiętacie,gdy powiedziałam,że nie znam rodziców?
Mi-Tak.
-Poznałam ich już pierwszego lub drugiego dnia w rezydencji.
A-To dlaczego nie byli z tobą?
-Jakby to powiedzieć,moimi rodzicami są Król Piekła Zalgo i Królowa Nieba Kamila,więc jestem pół demonem pół aniołem,a oddali mnie dla mojego bezpieczeństwa.Dlatego mam oprócz teleportacji kilka innych mocy.
Mi-Jakich?Powiedź!
-Dobrze.Umiem uleczyć dotykiem,ale tylko tych,których lubię,nawet już zmarłych.
A-Interesujące.
-Szybkość,widzenie w ciemnościach,lepszy słuch,poruszanie przedmiotami nawet ich nie ruszając,niewidzialność,możliwość panowania nad żywiołami,zmiana w dowolne zwierzę,przenikanie przez ściany i widzenie czyiś myśli.
Mi-Sporo tego,mogłabyś nam którąkolwiek zademonstrować?
-Tak.
Zmieniłam się w mini foczkę i do podeszłam.
A-Jaka jesteś słodziutka.
Mi-I taka mięciutka.
A-Dobrze może już starczy przeżyć na dziś,pora do domu.
Wróciłam do postaci człowieka i przytuliłam się do nich.
-Gdy będziecie się chciały ze mną widzieć zapraszam was na wypad na obrzeża lasu.Na pewno jakoś was znajdę.
A-Dobrze,będziemy tęsknić.
Mi-Na szczęście nie żegnamy się na zawsze.
-Tylko to mnie teraz pociesza.Chodźcie teleportuje was prosto do waszych domów.
Po odprowadzeniu dziewczyn była tak zmęczona,że od razu po kąpieli i ubraniu piżamy,zasnęłam.
Ciąg dalszy nastąpi...................kiedyś.
Witam po mojej długiej nieobecności.Przepraszam was,chciałabym móc mieć więcej czasu na pisaniu rozdziału,jednak moi kochani nauczyciele są innego zdania.Dzisiaj 12 grudnia moja bardzo bliska mi osoba ma urodziny,wszystkiego najlepszego jeszcze raz i z właśnie tej okazji wstawiłam ten rozdział.Wspomniałam o tobie w opowiadaniu fokacrazylife i tak jak chciałaś masz swoja własną foczkę.Jak w ogóle moje ff osiągnęło ponad 300 wyświetleń,no pytam się jak?Oby tak dalej,to bardzo motywuje do pisania.Pozdrawiam wszystkich,którzy to czytają.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro