Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57.

- Mamo, muszę? - zapytałam matki błagającej mnie przez telefon o pomoc przy kolejnym imprezie w domu jej pracodawców.

- Brakuje nam rąk do pracy, kochanie, Yeji ciągle o Ciebie pyta - odpowiedziała spokojnie - Naprawdę Cię dzisiaj potrzebujemy.

- Przyjdę - westchnęłam rozłączając połączenie.

Wcale mi się nie uśmiechało iść do tamtego domu, wiedząc że to kolejna wymyślona uroczystość przez córeczkę gospodarzy. Miałam nie stawać Minhyukowi na drodze nigdy więcej, trzymałam się planu tak mocno jak niczego w moim beznadziejnym życiu. Od czasu naszego pierwszego i ostatniego spotkania jako Minhyuk i Yoona minęło paręnaście dni. Nie próbowałam się z nim kontaktować ani nie próbowałam się do niego zbliżyć. Teraz musiałam znaleźć się z nim w jednym domu, ponownie. Im dalej się od niego trzymałam tym lepiej się z tym czułam. Pomimo głupiego urojenia w głowie myślałam bardzo trzeźwo. Dotarło do mnie, że on nie będzie należał do mojego świata. Różniliśmy się wszystkim - pomimo że tak wiele nas łączyło.

Dotarły do mnie również informacje, że moja kochana jedyna siostra została ściągnięta do parteru i spadła ze swojego stanowiska na rzecz pomocy managerowi w błahych sprawach w ogóle nie liczących się z jej profesją. Na szczęście był Wonho, który informował mnie na bieżąco z tego co dzieje się w agencji. Minhyuk mimo wszystko nie odpuścił mojej siostrze i chciał zrobić wszystko by ją zwolnili dyscyplinarnie. Niestety, pojawił się książę aka Changkyun na białym koniu który ją bronił i nie dopuścił by całkowicie zniknęła z firmy.

Złapałam za swoje rzeczy i wyszłam z mieszkania zmierzając w stronę najbliższego przystanku. Jak zawsze pragnę by podróż minęła mi szybko tak w tamtym momencie modliłam się by była jak najdłuższa. Nie chciałam przekraczać progu tego domu.

Niestety ta chwila nadeszła i musiałam uchylić ciężkie drewniane drzwi prowadzące do części dla pracowników. Za chwilę ujrzałam mamę i Yeji krzątające się w kuchni przy przekąskach.

- Hej - wydukałam cicho wchodząc między nie.

- Yoona - rzuciła się na mnie Yeji z impetem prawie mnie przewracając - w końcu wróciłaś.

- Nie za długo mi to zajęło by tu wrócić - zaśmiałam się ironicznie - mamo - odwróciłam się w kierunku mojej rodzicielki - znajdź mi zajęcie ale takie które nie będzie wymagało wyjścia do gości, dobrze?

- Myślałam że ze mną będziesz roznosiła szampana gościom - wtrąciła ponownie Yeji - do tego najbardziej potrzebujemy ludzi.

- Mamo, błagam niech ktoś inny idzie na salę - popatrzyłam w stronę mamy która tylko poruszyła ramionami i wróciła do swoich obowiązków - mamo bo wrócę do domu, nie na to się umawialiśmy.

- Yoona przestań zachowywać się jak dziecko i idź zrób swoje, mówiłam że Cie potrzebujemy - odpowiedziała mama.

- Chodź, przebierzemy się - Yeji chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za sobą w stronę pokoi pracownic.

Stanęłam znowu na środku tego pokoju w którym nie miałam już się znaleźć. Ale jednak tu jestem, znowu.

- Trzymaj - Yeji podała mi ubranie które mialam na siebie założyć.

- Chyba sobie żartujesz? - spojrzałam na krótką czarną spódniczkę i białą bluzkę z dużym dekoltem - Ja nie przyszłam do pracy jak do klubu nocnego.

- Musimy to założyć, na przyjęciu mają się pojawić jacyś ważni klienci, też mi się to nie podoba ale zapłacą nam za to potrójną stawkę.

- Ide porozmawiać z mamą - rzuciłam ciuchami na łóżko i ruszyłam w stronę drzwi.

- Proszę nie - przy drzwiach zatrzymała mnie Yeji - Twoja mama Ci się nie przyzna ale miała ciężkie kilka dni z właścicielami, jak my wszyscy ale jej oberwało się najgorzej, to oni kazali znaleźć jej ładna dziewczynę z długimi nogami inaczej wyleci z pracy - opowiedziała Yeji - Twoja mama kocha tą pracę, takie dni się zdarzają i właściciele mają różne humory każdego dnia - złapała mnie za nadgarstek - zrób to dla niej, nie miała do kogo zadzwonić i poprosić.

Patrzyłam na Yeji gdy wypowiadała każde słowo. Byłam wściekła że ktoś wyżywał się na mojej mamie, bo wiedziałam jak brała wszystko do siebie. Ale wiedzialam że oprócz kliniki ta praca pomogła jej przezwyciężyć alkoholizm. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Cała ta sytuacja coraz mniej mi się podobała.

Nie miałam jednak innego wyjścia, złapałam za ciuchy leżące na łóżku i poszłam się przebrać. Spojrzałam się na siebie w lustrze. Na mnie ciuchy wyglądały jeszcze bardziej wyzywająco ale powtarzałam sobie cały czas że robię to tylko i wyłącznie dla mamy.


_____

przepraszam że był zastój ale byłam na urlopie u rodziców i przy okazji chora byłam dlatego tak długo mi zajął powrót tutaj 😭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro