Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Dwa dni później szłam do szkoły pełna spokoju, ale jak widać musiało się to skończyć, bo widok Nialla rozmawiającego z Emily przed budynkiem szkolnym wyprowadził mnie z równowagi.
Nie obchodzi mnie to, że Niall ją lubi. Mam jej serdecznie dosyć.

Niall strzepał papierosa i oparł się o ścianę patrząc się na blondynkę. Mówiła coś do niego, a on wydawał się słuchać ją z zaciekawieniem.

Dosyć tego.

Zanim do nich podeszłam, dziewczyna zdążyła odejść od chłopaka i ma szczęście, bo tym razem to ona wylądowałaby z hukiem na podłodze.

- Czemu z nią rozmawiasz? - powiedziałam do Nialla, gdy podeszłam do niego. Odwrócił się do mnie, rzucając w tym czasie papierosa pod swoje nogi, by go zdeptać.

- Miłe przywitanie - przewrócił oczami - Podeszła do mnie i...

- I? Wiesz, że jej nienawidzę!

- Hej, spokojnie! To, że jej nie lubisz ma sprawić, że mam zmienić zdanie o niej?

- Sam wiesz co ostatnio zrobiła! Nie rozumiesz tego, że jestem zazdrosna? I nie uważasz, że nie jest w porządku to co się ostatnio dzieje?

- Nawet nie wiesz o czym rozmawialiśmy.

- Proszę, opowiedz mi - powiedziałam twardo - Hm, może znów cię pocałowała na przywitanie, co?

- Jenny, uspokój się - przewrócił oczami.

- Jeżeli myślisz, że przez to będę spokojna to się mylisz. Nie obchodzi mnie jakie stosunki są pomiędzy wami. Nie rozmawiaj z nią nigdy więcej.

- Ach, będziesz mi mówiła co mam robić? - prychnął - Okej, denerwuje cię, ale z jakiej racji mam z nią nie rozmawiać? Jakbyś na przykład nie lubiła któregoś z chłopaków to też miałbym z nim nie gadać? Proszę cię!

- Och, okej - uśmiechnęłam się sztucznie - W takim razie nie rozmawiam z tobą więcej.

- Nie to nie - wzruszył ramionami - Rób co chcesz.

- Pieprz się - powiedziałam i odeszłam od chłopaka, by wejść do szkoły.

- Ja pierdolę, nie. Mam dosyć tego - usłyszałam za sobą i to dzisiaj były jego ostatnie słowa, które do mnie skierował.

Cały dzień, gdy Niall obok mnie przechodził nie odzywał się, więc odwzajemniałam się tym samym. Nawet się na mnie nie patrzył, ale to moja wina. Sama nie wiem kto to wszystko zaczął. On, bo rozmawia z tą suką czy ja, bo mu to wypominam? Teraz to mnie to nie obchodzi, bo jestem zbyt zła na niego i na Emily.

~

Bądźmy szczerzy, chcąc lub nie chcąc ciągle byłam zła na Nialla i oczywiście chodzi o konflikt związany ze mną i Emily. Może i pomiędzy nimi do czegoś dochodziło i to nie raz, ale to już przeszłość i nie powinno mnie to obchodzić. Niestety w tamtym dniu szkolnym przejęłam się tym i nie mogę przestać o tym myśleć. Niall też był zły i wydaje mi się, że był taki tylko w stosunku do mnie. Zdaje mi się, że Emily wymyśliła to wszystko, by oddalić Nialla ode mnie, ale on nie zaprzeczał na zarzuty jakie mu stawiałam, a nawet nie wiedział co powiedzieć. Nie podoba mi się to.

- Hej, wszystko okej? - odezwał się do mnie Nate, podczas treningu, na którym Nialla nie było z wiadomych przyczyn, czyli kontuzji nogi.

- Hm, dobrze wiem dlaczego o to pytasz? Poza tym, przeszkadzasz mi.

- Opowiedział mi o wszystkim i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak bardzo jest zły.

- Powinno mnie to obchodzić?

- Jenny, proszę cię - westchnął - Co niby tym razem zrobił? - spytał, ale odpowiedź była raczej oczywista.

- On też święty nie jest i dobrze to wiesz. I nie broń go, bo to nic nie da.

- Uwierz mi, że nie dotykał żadnej dziewczyny oprócz ciebie, od kiedy coś pomiędzy wami się działo.

- Ciekawi mnie coś. Dlaczego ty się za niego tłumaczysz, hm? - spytałam krzyżując ramiona na piersi - Daj spokój. Teraz jestem wkurzona, nie chcę z nikim rozmawiać, więc ty i on powinniście to uszanować.

- Okej, okej - powiedział unosząc dłonie w obronie - Tylko mówię.

- Nie gadać tam, tylko ćwiczyć! - usłyszeliśmy głos trenera dobiegający z trybun.

- Więc pa - powiedziałam olewając chłopaka.

- Pa - wzruszył ramionami i wrócił do drużyny, by kontynuować z nią trening.

- Długo będziesz na niego zła? - spytała mnie Jade, która do mnie podeszła.

- Dobrze wiesz jak szybko jestem w stanie się z kimś pokłócić i obrazić nawet za drobnostkę, więc nie wiem. Zobaczymy.

- Skoro tak mówisz...

~

Pewnego dnia przyjechałam do Nialla, bo chciałam z nim porozmawiać, a dokładniej żeby się z nim pogodzić. Jego rodziców nie było w domu, więc w sumie dobrze. Poszłam z Nathanielem do jego pokoju, bo powiedział, że Niall poszedł do sklepu i chwilowo go nie ma, a nie chciałam sama czekać na korytarzu lub gdziekolwiek indziej. Jednakże Nialla nie było zbyt długo.

- Czemu go tak długo nie ma? Na pewno poszedł do sklepu? - spytałam Nathaniela, który był w trakcie rozgrywania meczu NBA na konsoli.

- Tak, powiedział mi to. Niedawno był jeszcze w moim pokoju - powiedział nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.

Grając zabiłeś poczucie czasu i na pewno to twoje "niedawno" trwa z pół godziny.

- Uch, telefonu też nie odbiera. Chyba mu się nic nie stało, co?

- A co niby mogłoby mu się stać?

- Nie wiem - westchnęłam - Pójdę do łazienki - powiedziałam, a Nate tylko kiwnął głową.
Udałam się w kierunku wspomnianego pomieszczenia i coś mnie zdziwiło, gdy znalazłam się przy nim. Światło było zapalone. Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam odzewu, więc pomyślałam, że ktoś po prostu zostawił zapalone światło. Otworzyłam drzwi i widok w pomieszczeniu sprawił, że zakryłam twarz dłonią.

- Niall, co ty robisz?! - krzyknęłam widząc chłopaka, który siedział przy wannie i płacząc trzymał żyletkę w swoich palcach. - Myśleliśmy, że ty... Niall! - mówiłam szybko, gdyż zaczęłam panikować. Podeszłam do chłopaka, ale on odepchnął mnie od siebie przez co prawie wpadłam na umywalkę. Zdenerwowało mnie to, ale i też zaskoczyło.

- Odejdź stąd do cholery, dobra? - powiedział rzucając żyletkę do wanny i zakrywając swoim ciałem poranioną rękę.

- Ale...

- Kurwa, powiedziałem coś?! - krzyknął nagle, czego się przestraszyłam. Próbując się nie rozpłakać pobiegłam szybko do pokoju Nathaniela, bo chyba tylko on może mi teraz pomóc.

*Niall's pov*
Gdy odepchnąłem od siebie Jenny poczułem się podle, bo wcześniej nie pomyślałem, że coś mógłbym jej przez to zrobić. Byłem zły na siebie za to co zrobiłem i nie chodzi mi teraz tylko o popchnięcie dziewczyny. Znów nie panuję nad swoim gniewem i nad robieniem sobie krzywdy. To jest silniejsze ode mnie, ale tym razem jest spowodowane większym natłokiem negatywnych emocji i wydarzeń niż zawsze.

- Kurwa, Niall - usłyszałem Nathaniela, który wszedł do łazienki. Wstałem i obmyłem rękę, by owinąć ją bandażem, totalnie ignorując brata. Chciałem wyjść z pomieszczenia, ale on nie pozwolił mi na to, chwytając mnie za skaleczoną rękę.

- Zostaw, to boli - powiedziałem sycząc z bólu.

- Gdybyś się nie ciął to by nie bolało - powiedział i muszę przyznać, że miał rację - Słuchaj kretynie, nie wiem dlaczego znów to robisz, ale przestań. Zrób to dla niej. Nie widzisz, że ostatnio wszystko się pieprzy? Kłócicie się o byle co, a w dodatku teraz zachowujesz się jak idiota.

- Zostaw mnie w spokoju - powiedziałem szarpiąc rękę, by uwolnić się z uścisku brata, ale to sprawiło, że krew znowu zaczęła się sączyć z ran. - Kurwa, co zrobiłeś? - krzyknąłem i wywinąłem się, by po chwili znaleźć się w moim pokoju, zamykając drzwi na klucz. Wziąłem z biurka paczkę papierosów razem z zapalniczką i poszedłem z nimi na balkon. Zapaliłem jedną fajkę i osunąłem się po ścianie, by ukryć głowę w kolanach, bo zacząłem płakać i nie mogłem tego powstrzymać. Po chwili zaciągnąłem się papierosem i wypuściłem dym spomiędzy swoich ust patrząc na rozgwieżdżone niebo.

Co jest ze mną nie tak?

*Jenny's pov*
- Nienawidzę go i kocham w tym samym momencie, rozumiesz? - powiedziałam wypłakując się na ramieniu Nathaniela, którego przytuliłam. - To wszystko nie ma sensu - dopowiedziałam.

- Co nie ma sensu? - spytał gładząc moje plecy.

- Ja i on. Nie wiem. On nie daje sobie pomóc, a ja się staram! Poza tym, dlaczego znów to robi? Było tak dobrze!

- Myślę, że to przez...

- Emily? Też tak sądzę! - powiedziałam, a on westchnął - Od tamtej sprawy z nią wszystko zaczęło się pieprzyć. Ona od początku chciała zabić uczucie, które było pomiędzy mną a Niallem - mówiłam płacząc - Wszystko przez nią!

- I co, chcesz z nim zerwać?

- Ja... Ja n-nie wiem... Teraz jestem na niego jeszcze bardziej zła.

- Słuchaj Jenny, jeszcze jedno. Nie powinienem tego mówić, ale gdyby nie Niall chyba byłabyś moja - zaśmiał się - Wiesz dlaczego? Bo jesteś cudowna.

- Dlaczego mi to mówisz? Przecież masz Lily.

- Dokładnie, ale to nie zmienia faktu, że nie uważam ciebie za kogoś niewartościowego. Głowa do góry. Nie może być tak, że oboje teraz będziecie popadać w depresję czy cholera wie co jeszcze.

Odsunęłam się od niego lekko i pocałowałam go w policzek.

- Dziękuję - powiedziałam.

- Nie ma za co - uśmiechnął się - Trochę głupie, że teraz ciebie bronię, ale aktualnie to jego wina, a nie twoja. Wiesz, że jest wybuchowy i ma zmienny humor.

- Tak jak ja - westchnęłam.

- Będzie dobrze, wierzę w to.

Tak bardzo chciałabym, żeby wszystko było dobrze, ale na takie chyba się nie zapowiada...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro