Rozdział 14
- Nie każ mi wybierać pomiędzy tobą a wyścigami - powiedział Niall podczas naszej rozmowy w salonie, kiedy byliśmy w jego domu. Jego tacie udało się oddalić go i Nathaniela od konsekwencji powstałych podczas tamtej nocy, ale to nie jest tak, że uciekli od nich ostatecznie. Niall i tak musiał cały tydzień spędzić zamknięty z chłopakiem, który niedawno go pobił. Na szczęście uszanowali swoją obecność i nie dochodziło pomiędzy nimi do większych spięć. - Jenny, rozumiesz mnie?
Westchnęłam zamykając na chwilę oczy.
- A ty rozumiesz, że się o ciebie martwię? - powiedziałam patrząc na niego.
- Tak, ale nie mogę od tak - przerwał by pstryknąć palcami - Tego zakończyć. To jest ważna część mojego życia, nie potrafię bez niej żyć.
Patrzyłam się na niego, by pozwolić mu mówić dalej.
- Bez wyścigów nie byłbym sobą. Okej, zostałaby mi jeszcze koszykówka, ale ona jest mniej ważna. Ścigając się czuję, że się spełniam, bo wiem, że jestem w tym dobry. W jednej pieprzonej rzeczy.
- Rozumiem - westchnęłam poprawiając się na kanapie i opuściłam głowę patrząc na palce, którymi zaczęłam się bawić.
Wiem, że Niall mi nie odpuści i zaczęłam to rozumieć, ale naprawdę się o niego martwię. Nie wygram z nim, bo ma o wiele więcej argumentów, a w dodatku zaczęłam żałować, że kazałam mu wybierać pomiędzy mną a czymś, w czym się spełnia. To mogło go urazić.
- Przepraszam - powiedziałam zakrywając swoją twarz - Nie powinnam ci kazać wybierać pomiędzy mną a wyścigami. Powiedziałam to wszystko pod wpływem złości. Jeszcze raz przepraszam.
- Hej, mała.
Poczułam jak kanapa się pode mną ugina, więc Niall musiał usiąść obok mnie.
- Rozumiem twoją troskę - powiedział i przygarnął mnie do siebie ramieniem - Ale przykro mi, nadal będę to robić. Musisz to zaakceptować.
- Mam inne wyjście? - westchnęłam bezradnie wiedząc, że odpowiedz na moje pytanie jest tylko jedna.
~
- Nie wierzę, że to dla niego kupiłaś - Jade zaśmiała się patrząc w torbę, która zawierała niespodziankę dla Nialla.
- Dla siebie też przy okazji - uśmiechnęłam się - Nie wyobrażam sobie jego reakcji - zaśmiałam się.
- Koniecznie muszę ją zobaczyć, rób zdjęcia! - Lily klasnęła w dłonie podekscytowana.
- Dziś do niego pojadę i... - zaczęłam, ale wtedy usłyszałam głos Nialla. Odwróciłam się i zobaczyłam jak pod spojrzeniem uczniów przemierza korytarz.
- Chowaj to, idzie tu - powiedziała Jade i stanęła tak, żeby Niall mnie nie widział. Szybko otworzyłam moją szafkę i schowałam do niej torbę. Zamknęłam ją i wróciłam do rozmowy z dziewczynami sprawiając wrażenie, że wszystko jest w porządku.
- Witam ładne panie - Niall odezwał się, gdy do nas podszedł - Cześć kochanie - uśmiechnął się i objął mnie w talii, żeby mnie pocałować - Jak tam?
Wymieniłam się z dziewczynami spojrzeniami i wtedy Niall zmarszczył czoło.
- O co chodzi? - spytał.
- O nic - Lily uśmiechnęła się - Chodź. Jade, nie przeszkadzajmy im - powiedziała do brunetki i odeszła razem z nią uprzednio klepiąc Nialla po plecach.
- Więc? - Niall podniósł brew patrząc na mnie.
- Zobaczysz - przygryzłam wargę powstrzymując się od uśmiechu.
- Jenny... - wymruczał mrużąc oczy, ale to ani trochę mnie nie poruszyło. Postanowiłam stanąć na palcach i cmoknąć Nialla w nos.
- Do zobaczenia po szkole! - krzyknęłam za sobą kiedy odeszłam od chłopaka, który był zdezorientowany przez zaistniałą sytuację.
~
- Jenny, powiedz mi!
Niall całą drogę do jego domu próbował wyciągnąć ode mnie informacje na temat tego co znajduje się w torbie, którą wzięłam ze sobą. Nie dałam za wygraną co zaczęło go denerwować i udawał, że jest na mnie obrażony.
- Chodź - powiedziałam i chwyciłam Nialla za rękę, by pociągnąć go za sobą.
- Gdzie mnie prowadzisz?
- Do łazienki.
- Do łazienki? Hmm, Jenny - powiedział sugestywnym tonem, na którego dźwięk rozbawiona przewróciłam oczami.
- Wejdź tam i załóż to, dobrze? - powiedziałam podając mu torbę - Nie patrz co tam jest - upomniałam go widząc, że chciał zajrzeć do opakowania.
- Dobrze - westchnął wchodząc do łazienki. W tym czasie przygotowałam aparat w telefonie, by zrobić Niallowi zdjęcie, gdy wyjdzie na korytarz.
- Jenny, czy ty sobie żartujesz?!
Zaśmiałam się słysząc go, bo wiedziałam, że taka będzie jego reakcja.
- Nie gadaj, tylko się ubieraj!
- Nie zrobię tego! Przez ciebie mój styl punka znów upadnie, do cholery!
- Daj spokój, przecież to nie jest różowa sukienka.
- Jeszcze brakuje tego, żebyś mi to przyniosła, naprawdę - odezwał się i wtedy zobaczyłam, że klamka drzwi się poruszyła. Po chwili przede mną stanął Niall ubrany w onesie słodkiej pandy, na którego widok pisnęłam klaszcząc w dłonie, bo to było przeurocze.
- O mój Boże! - zrobiłam mu zdjęcie i podskoczyłam machając dłońmi. Zdecydowanie mogłam to nazwać fangirlingiem.
- Po prostu no nie - powiedział i znów wszedł do łazienki, by stanąć przed lustrem - Co to ma znaczyć?!
- Jesteś teraz taki słodziutki! - powiedziałam i podeszłam do Nialla, żeby przytulić się do jego pleców.
- Widzisz te kolczyki? Widzisz te siniaki? - mówił pokazując na swoją twarz.
- To strasznie kontrastuje, co sprawia, że jesteś bardziej uroczy niż zazwyczaj.
Niall pokręcił głową i westchnął wiedząc, że ze mną nie wygra.
- Też się w to ubierz - powiedział po chwili.
- Po to to mam, pando - uśmiechnęłam się i pochyliłam się, żeby sięgnąć po torbę, ale wtedy Niall dźgnął mnie w żebra, przez co pisnęłam. Niall zaczął się śmiać, ale zignorowałam go i przebrałam się w piżamę.
- Co za seksowna tygrysica - wymruczał i przylgnął do moich pleców, żeby ścisnąć w dłoniach moje pośladki.
- Chodź do sypialni - powiedziałam i chwyciłam Nialla za rękę, żeby pociągnąć go za sobą.
- A więc po co tu jesteśmy, kochanie?
- Po to, żeby wziąć laptop, położyć się i oglądać bajki. Co powiesz na kucyki? - spytałam, gdy położyłam Nialla na łóżku i usiadłam na jego biodrach.
- Wolałbym coś innego...
- Nie dzisiaj - pochyliłam się i cmoknęłam go w nos. Niall wydął wargi robiąc smutną minę, ale to mnie nie przekonało, żeby zmienić moje zdanie.
- Masz kakao?
Westchnął głęboko.
- Zaraz zrobię, kochanie - powiedział i ściągnął mnie z siebie, żeby wstać i wyjść z pokoju. Wrócił po kilku minutach z dwoma kubkami ciepłego napoju, ale zanim wrócił do łóżka, położył naczynia na szafce nocnej i przeprosił mnie mówiąc, ze musi zapalić. Poszłam razem z nim na balkon, bo uznałam, że widok palącego punka w onesie zwierzaka idealnie nadawałby się na zdjęcie, które umieściłabym na swoim Instagramie.
- Jenny?
- Hm? - wymruczałam kończąc robić zdjęcie.
- Pójdziemy na jutrzejszą imprezę na plaży? - zapytał, kiedy wypuścił dym spomiędzy swoich ust.
- Sami?
- Jak chcesz. Możemy pójść tam z całą paczką.
- Okej, co ubrać na siebie?
- Jak to co? - Niall podniósł brew uśmiechając się do mnie znacząco - Oczywiście, że gorący strój - mrugnął.
- Och, a coś oprócz tego? - westchnęłam.
- Ma być bardzo ciepło, więc... No wiesz, dla mnie możesz iść nawet nago - uśmiechnął się głupio, za co uderzyłam go w ramię. - No okej, dobra, załóż co chcesz, byleby nie tą cholerną piżamę - powiedział machając ręką, na co się zaśmiałam.
Po kilku minutach wróciliśmy do pokoju kończąc pod kołdrą w łóżku, gdzie przytulając się oglądaliśmy na laptopie odcinki My Little Pony. Nie wierzyłam, że to robię właśnie z takim kimś jak Niall, ale nie marudził, bo jak sądzę, myślami był na jutrzejszej imprezie na plaży, gdzie przeczuwam, że będziemy się dobrze bawić.
__________________
Rozdział zainspirowany fanartem, którego ostatnio dostałam. Dziękuję! <3
Snapchat: nnatif :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro