Rozdział 22
Nadszedł długo oczekiwany przez nas wszystkich dzień, w którym miał odbyć się mecz ze szkolną drużyną z Chicago. My, cheerleaderki byłyśmy bardzo zestresowane, nie tak jak chłopcy. O dziwo byli bardzo spokojni, a przynajmniej na takich wyglądali.
- Wredne suki - odezwała się Emily mierząc wzrokiem cheerleaderki z przeciwnej drużyny, które trenowały swój układ na hali sportowej - Kto je tu wpuścił? Beztalencia i bezguścia.
- Odezwała się pani idealna - wymruczałam pod nosem, ale usłyszała mnie, bo odwróciła się do mnie na chwilę, by spiorunować mnie wzrokiem, podczas gdy inne dziewczyny się z niej śmiały.
- W ogóle większość z nich ma ciuchy z Chicago Bulls, żałosne.
- Hej, czy ktoś obraża Bulls'ów? - usłyszałam za sobą Nialla. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna w towarzystwie jego brata oraz Harry'ego, którzy zmierzali w naszym kierunku. Niall miał na sobie jordany i koszykarską koszulkę klubu, który przed chwilą w pewien sposób został obrażony przez Emily.
- Nie, dlaczego niby? - dziewczyna odezwała się speszona.
- Słyszałem dobrze, nie wydawało mi się - powiedział Niall, gdy podszedł do nas.
- Ja nic nie mówiłam - powiedziała broniąc się.
Nie podlizuj mu się, suko.
- I powiem wam, że... O kurwa - przerwał zdanie, gdy wyjrzał na halę.
- Co tam masz ciekawego? - spytał Nate wyglądając zza ramienia brata - Co do...
- Widzisz tą brunetkę w tych jordanach? O, albo tą obok niej? - Niall pokazywał na nie podekscytowany, co mnie zaczęło denerwować.
- Hej, też chcę zobaczyć! - Harry powiedział głośno i przyłączył się do swoich przyjaciół.
Chrząknęłam, a Niall odwrócił się w moją stronę.
- Och, hej mała - uśmiechnął się zmieszany i podrapał się w głowę.
- Tłumacz jej się - Jade powiedziała pół żartem, pół serio.
- Ale gorąca - odezwał się Nate, a Niall słysząc to chciał się odwrócić, ale powstrzymał się.
- Och, Jenny - westchnął i przyciągnął mnie do siebie ramieniem - Przepraszam, że tak cholernie lecę na dziewczyny.
- Ta - przewróciłam oczami.
- Idźcie już stąd - Lily zaśmiała się i odepchnęła chłopaków od wejścia na halę - Pójdźcie się przebrać, bo mecz już niedługo.
- Nam wolno patrzeć, ale temu chłoptasiowi nie - powiedział Nate wskazując na Nialla i odszedł razem z Harrym w stronę szatni.
Co?
- Co? - Niall zmarszczył czoło puszczając mnie.
- Nic, też już idź kretynie - pokręciłam głową popychając chłopaka.
- Hej, mała, odrzucasz mnie? - zmarszczył czoło.
- Tak - powiedziałam próbując się nie zaśmiać.
- Okej, moje życie właśnie straciło sens. Żegnam - powiedział twardo i zaczął ode mnie odchodzić. Westchnęłam i dogoniłam go, łapiąc go za rękę.
- Hej, chyba nie mówisz poważnie?
Wzruszył ramionami.
- Niall...
- Zostanę aktorem - nagle powiedział weselej.
- Jesteś głupi! - powiedziałam śmiejąc się i uderzyłam go w ramię.
- Myślisz, że zrobię karierę w filmach porno?
- C-co? Nie.
- Gejowskim - powiedział gorąco tuż przy moim uchu.
Ugh, musisz mi to robić?
- Kocham, gdy się nakręcasz- mrugnął widząc moją zarumienioną twarz - A teraz pozwól, że się przebiorę - powiedział z uśmiechem. Przytaknęłam i wróciłam do dziewczyn, z którymi też po jakimś czasie poszłyśmy się przebrać w nasze stroje.
~
Siedziałam z dziewczynami na ławce, z podekscytowaniem oglądając mecz. Zaciskałam mocno kciuki patrząc na Nialla, który przyjął piłkę od Liama i idealnie wycelował nią do kosza, kończąc tym samym dzisiejsze rozgrywki. Nasze towarzystwo zaczęło krzyczeć z podekscytowania, bo to był pierwszy raz, gdy nasza szkoła wygrała mecz w tym miejscu. Zbiegłyśmy do chłopców i rzuciłyśmy się na nich, by ich przytulić. Uczniowie tej szkoły byli w tym momencie cicho, co mnie śmieszyło, bo zapewne myśleli, że wygrają dzisiejszą rywalizację, ale nic z tego.
- Dostanę nagrodę? - wymruczał Niall obejmując mnie w talii, gdy wszyscy przebrani po meczu czekali na Richarda przed szkołą, który musiał jeszcze coś załatwić.
- A co byś chciał dostać?
- Chyba kogo - mrugnął poprawiając mnie.
- Kupię ci czekoladę - powiedziałam, bo chciałam sprawdzić jego reakcję - Mleczną?
- Jenny - westchnął, a ja w tym czasie upewniłam się, czy nikt na nas nie patrzy.
- Z orzechami?
- Nie drocz się ze mną.
- Nie droczę się.
- Mam powtórzyć pyt... - mówił, ale przerwał jękiem, gdy wzięłam się na odwagę i ścisnęłam w dłoni jego krocze.
- Nie trzeba - powiedziałam, a on spojrzał się na mnie zdziwiony, ale zarazem podekscytowany faktem co przed chwilą zrobiłam. Chciał mnie pocałować, ale zrezygnował z tego, gdy usłyszeliśmy za sobą Richarda. Zaczął coś mówić o uczczeniu wygranej i o tym, że jest z nas dumny, ale Niall nie słuchał go, bo zajął się patrzeniem na mnie posyłając mi swój głupi uśmiech. Za niego dostał ode mnie kuksańca w żebro, ale to go nie powstrzymało, by dalej się na mnie patrzeć.
Po meczu wszyscy wróciliśmy do hotelu, bo tam mieliśmy się uszykować na imprezę, na którą mamy pójść wieczorem. Po założeniu krótkich jeansowych spodenek i białej luźnej bluzki zadzwoniłam do mamy, by opowiedzieć jej o dzisiejszej wygranej, co ją bardzo ucieszyło. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę i zaś wróciłam do dziewczyn, by zobaczyć jak sobie radzą w przygotowaniach. Lily czesała Jade, która w tym czasie malowała swoje paznokcie.
- Pomalować cię? - spytała mnie Lily widząc, że skończyłam rozmawiać przez telefon.
- Nie trzeba - uśmiechnęłam się lekko.
- No chodź, musisz dziś ładnie wyglądać.
- Dlaczego niby?
- Niall - poruszyła brwiami, na co przewróciłam oczami.
- Myślę, że go nie interesuje jak wyglądam.
- Chodź - powiedziała wstając i pociągnęła mnie za rękę, by posadzić mnie obok Jade.
Lily zrobiła mi kreski i pomalowała mi usta błyszczykiem, który je powiększał. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam pomalowana w ten sposób, bo zawsze stosowałam tylko podkład i tusz, ale podobało mi się to jak teraz wyglądałam. Czasami małe zmiany nie zaszkodzą.
Dowiedzieliśmy się, że chłopcy są już w klubie, by zająć ostatni boks, zanim będzie za późno, o ile już nie jest. Do miejsca imprezy nie mieliśmy daleko, bo dzieliło nas tylko kilka ulic, co było dobre. Poszłyśmy tam razem z Richardem, co było trochę dziwne, bo nie wydaje mi się, że do takich miejsc chodzą ludzie w takim wieku co on, ale w końcu trzydzieści pięć lat to nie tak dużo.
- Gdzie są chłopcy? - spytała Jade, kiedy szukaliśmy ich wśród tańczących ludzi.
- Widzę Zayna - powiedziałam wskazując na chłopaka, który po chwili usiadł w boksie, więc poszłam za nim razem z Lily i Jade. Zobaczyłam wszystkich chłopców, którzy rozmawiali ze sobą pijąc alkohol. Niall widząc mnie poklepał swoje kolana na znak, że mam na nich usiąść, więc zrobiłam to. Objął mnie jedną ręką w talii, a drugą chwycił szklankę, z której pociągnął łyk piwa.
- Chcesz, kochanie? - spytał mówiąc mi do ucha, bym coś usłyszała przez głośną muzykę, która wypełniała cały klub. Pokiwałam głową i odebrałam od niego napój, by go spróbować. Odstawiłam szklankę na stolik i odwróciłam głowę, by spojrzeć na chłopaka.
- Och, wow - wydusił z siebie patrząc na moją twarz.
- Co?
- Wyglądasz tak... Inaczej.
- To dobrze? - zapytałam nie będąc pewna, czy to mu odpowiada.
- Podoba mi się - wymruczał i odsunął moje włosy, by pocałować mnie w kark. Uśmiechnęłam się czując ulgę i upiłam kolejny łyk ze szklanki Nialla. Dziewczyny zaczęły jakąś rozmowę z chłopcami, którą zaczęłam słuchać. Niestety nie potrafiłam się na niej skupić, bo Niall zaczął dłońmi sunąć po moich udach, przyprawiając mnie tym o dreszcze.
- Richard mówił, że nie mamy być tutaj długo, bo nie chce nas pijanych wnosić do hotelu - powiedział Harry, obejmując Jade ramieniem. Odwzajemniłam dziewczynie uśmiech, który mi posłała. Oboje wyglądali tak cholernie uroczo.
- Potańczymy? - usłyszałam Nialla przy moim uchu. Zgodziłam się wstając z niego i czekałam, kiedy on to zrobi. Wypił piwo do końca i chwycił mnie za dłoń, by poprowadzić mnie na parkiet. Przypomniał mi się dzień, w którym tańczyliśmy po raz pierwszy i potem skończyliśmy w łazience, gdzie Niall zadbał, bym poczuła się dobrze. Zdałam sobie sprawę, że do dziś sprawiał mi przyjemność wiele razy, ale ja jemu nigdy. Poczułam się, jakbym była mu coś winna, ale boję się, że w niczym go nie zadowolę, bo nie jestem doświadczona.
- Coś się stało, że jesteś taka zmartwiona? - zapytał nagle. Objął mnie od tyłu w talii i przyciągnął do siebie.
- Nie, nic się nie stało.
- Na pewno?
- Na pew... - mówiłam, ale przerwałam, gdy Niall przesunął dłońmi po moim brzuchu w kierunku mojego krocza i pocałował mnie w szyję.
- Niall?
- Tak? - spytał cofając dłonie na moją talię.
- J-już nic - zrezygnowałam z chęci powiedzenia mu o moich myślach sprzed kilku minut.
- Mów śmiało, skarbie.
- Nieważne - uśmiechnęłam się odwracając się do niego - Potem ci powiem. Nie tutaj.
- Jak chcesz - powiedział i pochylił się, by przycisnąć swoje usta do moich. Całowaliśmy się przez chwilę i znów wróciliśmy do zabawy, tym razem z przyjaciółmi.
Po jakimś czasie Niall widząc, że źle się bawię, wyszedł ze mną na zewnątrz. Dał mi swoją bluzę, która była ciepła i miękka, a co najważniejsze, pachniała nim.
- Mała, co jest? - spytał trochę niewyraźnie przez alkohol, który od dwóch godzin znajduje się w jego organizmie - Nie bawisz się dobrze w moim towarzystwie, a ja na to nie pozwolę.
- Chcę iść do hotelu - powiedziałam ziewając.
- Jesteś zmęczona?
- Cóż, ty nie jesteś zmęczony po meczu? Ja jestem - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale to nie był powód, przez który źle się bawiłam.
- Może trochę. Więc chodź, pójdziemy do hotelu - powiedział wyciągając telefon z kieszeni.
- Co robisz?
- Napiszę Nathanielowi, że idę z tobą do hotelu i że ma to przekazać Richardowi, żeby się nie denerwował - mówił pisząc wiadomość, którą po chwili wysłał.
- Trafiłeś chociaż w literki? - zaśmiałam się.
- Nie jestem tak pijany jak ci się wydaje - powiedział i ruszyliśmy w kierunku hotelu. Podczas drogi patrzyłam się na wysokie budynki i podziwiałam rozgwieżdżone niebo. Zaczęło mi się robić zimno w nogi, ale nie zwracałam na to uwagi zaraz po tym, co się nagle wydarzyło. Niall chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce, co przyprawiło mnie o motylki w brzuchu. Spojrzałam się na niego, a on akurat patrzył się gdzieś w bok, ale mogłam zobaczyć na jego twarzy nieśmiały uśmiech, którego próbował ukryć.
Dlaczego on musi być taki słodki?
Wjechaliśmy windą na nasze piętro i poszliśmy do pokoju Nialla, bo miał do niego klucze. Blondyn otrząsnął się, bo przez całą drogę musiało mu być zimno.
- A tu powiesz mi co jest nie tak? - spytał ściągając swoje buty.
- Po co ci to?
- Cóż, pytam, bo chyba gorzej by było gdybym tego nie robił - powiedział i w ciemnościach podążył do pokoju, by położyć się na swoim łóżku. Również ściągnęłam buty i poszłam za nim.
- Okej, powiem ci, ale pod warunkiem, że nie będziesz się śmiał. Obiecujesz? - powiedziałam stając nad nim.
- Obiecuję.
- No bo ugh - zaczęłam - Ja...
- Nie denerwuj się.
Westchnęłam i zebrałam wszystkie myśli, by w końcu wypowiedzieć poprawne zdanie.
- Chodzi mi o to, że czuję się, jakbym była tobie za coś winna? Właśnie tak.
- Za co?
- Za to co dla mnie, a właściwie mi robisz.
- Co masz na myśli?
- Uhm, mogę ci zrobić dobrze? - spytałam czując jak policzki mnie pieką.
- Pytasz mi się, czy możesz mi zrobić dobrze? - spytał jakby nie dowierzając w to co mówię. Pokiwałam głową nieśmiało, a on uśmiechnął się. - I na serio myślisz, że to jest ważne?
- N-nie wiem...
- Mam cię tego nauczyć? - spytał chwytając moją dłoń, a ja z szybko bijącym sercem ponownie pokiwałam głową. Niall pociągnął mnie na siebie i złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili przenosząc je na moją szyję odpiął swoje spodnie i chwycił moją dłoń, by skierować ją w kierunku swojego krocza. - Spokojnie, nie masz się po co denerwować - powiedział dokładnie wiedząc co teraz czuję.
Kierował moimi palcami, które po chwili znalazły się pod jego spodniami i zaczęły pocierać jego rosnącą erekcję. Niall wydał z siebie jęk, przez co poczułam dziwne mrowienie w brzuchu, bo to co robiłam musiało mu się podobać.
- Dotknij mnie - powiedział z drżącym oddechem, a ja spojrzałam się na niego, nie do końca wiedząc czy dobrze go rozumiem. - Dobrze wiesz, gdzie, mała.
Jęknęłam, gdy Niall wepchnął moją dłoń pod swoje bokserki, bo poczułam pod palcami jego penisa.
- Owiń palce wokół mnie - szepnął gorąco do mojego ucha. Zrobiłam to co mówił i poczułam się niekomfortowo, bo bałam się, że w każdym momencie może mnie wyśmiać za to co robię.
Polecił mi, żebym zaczęła poruszać ręką, więc to zrobiłam. Wtedy zamknął oczy i przygryzł kolczyk w swojej wardze, odchylając głowę lekko do tyłu.
- Szybciej - powiedział, więc przyśpieszyłam swoje ruchy i wtedy spojrzał się prosto w moje oczy, co sprawiło, że chyba umarłam. - O t-tak - wypuścił z siebie drżący oddech mrużąc oczy, co było cholernie gorące. Po chwili jęknął głośno i wtedy poczułam ciecz na swojej dłoni. Wyciągnęłam ją spod jego bokserek, a on uśmiechnął się przygryzając swoją wargę.
- Jeżeli to nie było wystarczająco dobre, to...
- Było dobre, ale dopilnuję, żeby następnym razem było jeszcze lepsze - powiedział i wtedy mój żołądek zacisnął się.
- Pójdę umyć ręce - powiedziałam i wstałam z chłopaka, by udać się do łazienki. Wróciłam po chwili i zastałam go piszącego coś na telefonie. Położyłam się obok niego i wtedy odłożył urządzenie na szafkę nocną.
- Będą za pół godziny - powiedział - Zmieściłaś się w czasie idealnie - uśmiechnął się i musnął moje usta, obejmując mnie ramieniem. Całowaliśmy się leniwie, aż zmęczona zasnęłam, zanim Nate lub ktoś inny mógł nam przeszkodzić wchodząc do pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro