Rozdział 19
- Hej, maleńka - usłyszałam za sobą głos jakiegoś chłopaka, który razem ze swoimi kolegami komentował mnie podczas jazdy autobusem. Próbowali zwrócić na siebie moją uwagę, ale ignorowałam ich w miarę możliwości. Widząc swój przystanek wstałam ze swojego miejsca i udałam się w stronę wyjścia z pojazdu.
- Już idziesz, księżniczko?
Czekałam z niecierpliwością na to, kiedy drzwi się otworzą, a w dodatku trójka chłopaków zaczęła zmierzać w moim kierunku. Wyjście w porę się otworzyło i mogłam opuścić pojazd przed nimi. Zdziwiłam się, bo na przystanku stał Niall. Miał na sobie skórzaną kurtkę, a jego dłonie były schowane w kieszeniach czarnych, przetartych na kolanach spodni.
- Co ty tu robisz? - spytałam podchodząc do niego.
- Panowie, ta panienka jest chyba zajęta, przez tego frajera - usłyszałam tego chłopaka, który najwięcej mnie komentował. Odwróciłam się i zauważyłam, że mierzył mnie wzrokiem i uśmiechał się głupio.
- Słucham? - odezwał się Niall.
- Słyszałeś.
Niall zaczął podchodzić do nich, co zdecydowanie nie uśmiechało mi się. Chciałam go zatrzymać, ale to nic nie dało.
- Słuchaj, pedale z różowymi włosami - zaczął chłopak.
- Mówisz do mnie? - Niall prychnął wskazując na siebie. - Wiesz, z kim rozmawiasz?
- Oczywiście. Z największym frajerem w mieście.
- Życie ci niemiłe? - Niall zmrużył oczy i podszedł do chłopaka tak, że górował nad nim.
- Współczuję tej ślicznotce, że cię zna.
- Słuchaj, nie znam cię, ale mnie wkurw... - Niall mówił, ale nie dokończył, bo chłopak uderzył go w twarz. Jego koledzy zaczęli się śmiać, ale nie na długo. Horan oddał cios, powalając przeciwnika na ziemię. Chciałam się odezwać, żeby ich uspokoić, ale zrezygnowałam, bo Niall był dosyć zdenerwowany, a z takim lepiej nie zadzierać. Chłopak, który go zaatakował zaczął bronić się przed ciosami, co uznałam za śmieszne, bo to on przecież to wszystko zaczął, a teraz za to płaci. Niall po chwili wstał z niego, otrzepując swoje spodnie, a tamten uciekł z miejsca zdarzenia razem ze swoimi kolegami. Krzyknął tylko "Odpłacę się" i to było na tyle.
- Księżniczko, dlaczego nie poszłaś do szkoły? Spóźnisz się.
- Nic ci się nie stało?
- Nie raz jakiś idiota mnie zaczepił, żeby przypodobać się swoim kumplom, a ja nie dam się obrażać, więc muszą za to zapłacić - powiedział i zaczął iść w kierunku szkoły, więc podążyłam za nim.
- Gdzie masz plecak? - spytałam, a on podniósł brew rozbawiony.
- Myślisz, że biorę książki do domu, żeby odrobić lekcje lub się pouczyć?
Racja.
- Jest po ósmej, przykro mi, ale spóźniłaś się - powiedział wyciągając telefon ze swojej kieszeni.
- Powiem, że autobus się spóźnił i nic mi nie zrobią.
- Chyba, że ktoś to widział. A ja to widziałem - powiedział patrząc się na mnie, ale widząc jego głupi uśmiech uderzyłam go z łokcia w żebro. - Bolało - przewrócił oczami.
- Zamknij się.
- Och, humorek nie odpowiada? - zaśmiał się pod nosem i przyciągnął mnie do siebie obejmując mnie ramieniem w talii. Udałam wkurzoną, ale on tego nie załapał.
Weszliśmy na teren szkoły, ale gdy miałam wejść do szkoły, Niall zatrzymał się przed wejściem.
- Muszę zapalić - powiedział sięgając do kieszeni.
- Wcale nie musisz.
Nic nie powiedział, tylko zapalił papierosa i zaciągnął się nim.
Mrugnął do mnie i wtedy chciałam odejść, ale kiwnął głową na znak, że mam do niego podejść. Zrobiłam to i wtedy przyciągnął mnie do pocałunku. Odsunęłam się od niego zaskoczona, a on w dodatku uśmiechnął się głupio.
- Teraz już możesz iść - powiedział.
- T-tak, cześć - odezwałam się cicho i zaraz potem weszłam do szkoły, by pójść do klasy i usprawiedliwić moje spóźnienie.
~
Po zajęciach Niall zatrzymał mnie przy wyjściu ze szkoły. Harry w tym momencie podszedł do Jade, by z nią porozmawiać.
- Mała, zabierzesz się dziś ze mną? - spytał Niall uśmiechając się szeroko.
- Gdzie niby?
- Pójdziemy coś zjeść, chyba że masz inny pomysł - poruszył brwiami, za co dostało mu się ode mnie w żebro.
- Jenny, jesteś taka niegrzeczna - udał urażonego - Powinienem zaproponować dwie opcje? - uśmiechnął się głupio.
- Niall, proszę cię - przewróciłam oczami. Chłopak podniósł moją głowę chwytając za mój podbródek i uśmiechnął się przygryzając kolczyk w swojej wardze. Kątem oka zauważyłam, że ludzie dziwnie się na nas patrzą, a ich wzrok wyglądał tak jakby sądzili, że chyba oszalałam, skoro rozmawiam z jednym ze szkolnych bad boy'ów.
- Ludzie się patrzą - wymruczałam.
- I co z tego? - spytał puszczając mnie - Chodź do auta.
Westchnęłam i udałam się za Niallem.
- Coś się stało? - zapytał, gdy już siedzieliśmy w samochodzie.
- Nie, dlaczego pytasz?
- Mogę cię ożywić - uśmiechnął się zapalając silnik i sprawdzając lusterko. Westchnęłam głośno, a on ruszył z miejsca i zaczął gdzieś jechać.
- Gdzie jedziemy? - spytałam.
- A gdzie chciałabyś zjeść?
- McDonald's?
- Mi to pasuje - uśmiechnął się. Przez drogę byłam cicho, bo nie miałam dobrego humoru, przez niezdany test z matematyki, ale na szczęście nie byłam jedyną taką osobą z owym wynikiem w klasie.
Gdy wyszliśmy z auta, Niall objął mnie w talii i w taki sposób weszliśmy do budynku. Po odebraniu zamówienia zajęliśmy wolny stolik i zaczęliśmy jeść. W tym czasie wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do mamy z treścią, że będę później w domu.
- Co tam robisz? - spytał Niall widząc, że trzymam w dłoni telefon.
- Nic - odpowiedziałam biorąc do ust frytkę. Włączyłam aparat i zrobiłam Niallowi zdjęcie. Chłopak był zły widząc, że zachowuję się podejrzanie, a w dodatku zdradził mnie szeroki uśmiech.
- Oddaj mi go - powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Ale co? - udałam, że nic nie wiem.
- Jenny - powiedział twardo.
- Och, nie lubisz jak ktoś robi ci zdjęcia? Poza tym, nigdy nie dostaniesz mojego telefonu.
- Zobaczymy - zmrużył oczy i wrócił do jedzenia.
Po posiłku pojechaliśmy do jego domu, w którym po szkole chyba częściej przebywam niż w swoim. W salonie na kanapie zobaczyłam mężczyznę, który musiał być tatą bliźniaków, więc przywitałam się.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry - odpowiedział ciepło.
Szczerze mówiąc był przystojny i zdecydowanie bracia mają urodę po nim.
- Zjecie obiad? - spytał pan Horan.
- Nie, tato. Jedliśmy na mieście - powiedział Niall.
- W takim razie w porządku - powiedział i wrócił do oglądania telewizji.
Niall chwycił mnie za dłoń i pociągnął do swojego pokoju.
Dlaczego musisz mi to robić?
Gdy do niego weszliśmy, chłopak zakluczył drzwi, co mnie zdziwiło.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam.
- Więcej prywatności - mrugnął i zaraz potem udał się na balkon, czyli wiem, co będzie robić. Poszłam za nim i stanęłam obok niego.
- Chcesz spróbować? - zapytał.
- Co takiego?
Wypuścił dym ze swoich ust i wyciągnął papierosa w moją stronę.
- C-co, nie.
- Więcej dla mnie - uśmiechnął się. - Słuchaj mała, za tydzień jedziemy do Chicago.
- Już? - zdziwiłam się, bo ten miesiąc zleciał zdecydowanie za szybko.
- Tak, już. I nie mogę się doczekać, kiedy wybiegniesz z koleżankami na halę w tych swoich krótkich spódniczkach i zaczniecie kręcić tymi gorącymi tyłeczkami.
- Specjalnie będę stać tak, że nie będziesz mnie widział - powiedziałam, a Niall spojrzał na mnie strzepując papierosa.
- Jesteś tego pewna?
- Tak - wzruszyłam ramionami. Niall przygryzł wargę i zmierzył mnie wzrokiem. Wrócił do palenia, ale na jego twarzy widniał głupi uśmieszek.
- O czym myślisz? - zapytałam.
- Wygrany mecz. Richard każe nam iść do swoich pokoi i odpocząć. Cóż, ja z tobą mamy wspólny pokój. I przypadkiem znika twoja bielizna i górujesz nade mną - powiedział i zamknął oczy - Och, poruszasz się na mnie i mogę słyszeć twoje seksowne jęki. Role się zmieniają i teraz ja góruję. Pieprzę cię w tym twoim stroju, a ty jęczysz, bo jestem taaaki duży - zaśmiał się mówiąc ostatnie zdanie, a ja przełknęłam ślinę czując ciepło w brzuchu, bo jego myśli mnie przerastają. - Ja pierdolę - powiedział i otworzył oczy, by podejść do popielniczki leżącej na parapecie i zdusić w niej swojego papierosa - Marzy mi się to.
Spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.
- Zarumieniłaś się. To słodkie - mrugnął i wrócił do swojego pokoju. Udałam się za nim z szybko bijącym sercem i usiadłam na łóżku obok niego. - Mowę ci odebrało? - zaśmiał się.
- Nie.
- A już myślałem - westchnął teatralnie - Myślisz, że można to zrobić?
- Ale co?
- Ty wiesz co - powiedział pochylając się nade mną, sprawiając, że położyłam się. - Co ty na to, żeby zabawić się w hotelu? - wymruczał gorąco przy moim uchu wsuwając dłoń pod moją koszulkę, by zacząć wodzić nią po moim brzuchu - Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł - mówił trącając nosem mój policzek - Skromnym zdaniem, zawsze mam dobre pomysły - dmuchnął na moją szyję przyprawiając mnie o dreszcze. Jego dłoń zaczęła sunąć w dół, przez co wciągnęłam brzuch pod wpływem jej dotyku.
Niall dotarł do linii mojej bielizny i to sprawiło, że zrobiło mi się gorąco. Chłopak uśmiechnął się widząc, że nie zaprzeczam temu co robi. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi i wtedy jęknęłam czując jak jego palec przyciska moją łechtaczkę. Zaczął nim wykonywać okrężne ruchy, co zaczęło mnie doprowadzać do szaleństwa.
- Podoba ci się to? - usłyszałam obok swojego ucha, kiedy zamknęłam oczy i przygryzłam wargę. Nie odpowiedziałam i wtedy Niall przesunął palcem po mojej kobiecości. - Nie słyszę - powiedział i przygryzł płatek mojego ucha.
- T-tak - jęknęłam.
Niall zaczął ssać moją szyję i wyciągnął swoją dłoń spod mojej bielizny, zanim nie wytrzymałam. Położył się na mnie i całując mnie wykonywał ruchy biodrami, ocierając się o moje krocze.
- Wyobraź sobie, że pieprzę cię na tym łóżku - powiedział i wykonał pewniejszy ruch biodrami, przez co wydałam z siebie kolejny jęk - Krzyczysz, bo nie możesz wytrzymać. Ssę twoją szyję i dochodzę w tobie... Cholera. Słowa do końca mnie nie zaspokoją. Jeszcze dziś muszę się z kimś pieprzyć.
I to nie będę ja.
Niall wstał ze mnie i wyszedł z pokoju. Zrobiło mi się dziwnie smutno, bo on znajdzie sobie na dziś jakąś dziewczynę i nie będzie nią ja. Nie powinno mnie to obchodzić, bo pomiędzy nami nic nie ma i zapewne Niall bierze to wszystko jako zabawę. Nie oszukujmy się, na pewno tak jest.
Horan wrócił po kilku minutach i położył się obok mnie tak, by patrzeć na moją twarz.
- Hej, co jest? - spytał.
- Nic.
- Przecież widzę.
Westchnęłam.
- Chodzi ci o to co powiedziałem?
Wzruszyłam ramionami.
- Hej - powiedział i założył kosmyk moich włosów za moje ucho - Nie myśl, że nie chcę tego z tobą robić.
Zmarszczyłam czoło w niezrozumieniu.
- Chcę. Cholernie chcę, ale nie teraz.
Nic nie mówiłam, bo czekałam co powie dalej.
- Poza tym, nie możesz mieć swojego pierwszego razu ze mną.
- Dlaczego? - spytałam i zaraz potem miałam ochotę schować się pod ziemię, bo powiedziałam to, a w rzeczywistości nie chciałam tego zrobić.
- Musisz to przeżyć z kimś kogo kochasz.
Wow, jesteś chociaż trochę romantyczny.
- Ja mogę być tylko twoim kochankiem - zaśmiał się.
Nadal patrzyłam się na niego, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Słuchaj, mała, nie szukaj tego u mnie - powiedział poważniej.
- A co, jeżeli chcę zrobić to właśnie z tobą? - powiedziałam i wtedy moje policzki zarumieniły się. Nie wierzyłam w to co mówię.
- Powiedziałem coś.
- W takim razie, czy ty zrobiłeś to z kimś kogo kochasz?
- Nie - powiedział opuszczając swój wzrok, żeby na mnie nie patrzeć - Nigdy się nie zakochałem. I nie chcę.
- Dlaczego?
- Bo miłość to coś, czego nigdy nie miałem.
Patrzyłam się na niego, ale wyraz jego twarzy był obojętny.
- Nikt nie pytał mi się czy wszystko u mnie w porządku. A nawet, gdybym odpowiedział, że wszystko jest okej, a to by nie była prawda, nikt by się tym nie przejął.
- Ja bym się przejęła.
Niall podniósł na mnie swój wzrok.
- Po co?
- Bo się o ciebie martwię.
- Niby dlaczego? Nie zasługuję na to.
- Nie mów tak, bo sobie pójdę.
- Jak wszyscy których potrzebowałem - powiedział smutno i odwrócił się, kładąc się plecami do mnie. Położyłam się przy nim i przytuliłam go.
- Hej, nie zostawię cię - powiedziałam i pocałowałam go w kark.
- Mam ci wierzyć?
- Tak.
- A potem mnie zranisz i już cię nigdy nie zobaczę.
Nie umiem go rozgryźć. Czy jestem dla niego ważna? Jak mnie odbiera i czy mi ufa? Czy zawsze to co mówi ma właśnie na myśli?
- Zapewniam cię, że nie.
Nie odezwał się. Przewrócił się na drugi bok, dzięki czemu mógł widzieć moją twarz.
- Dziękuję - powiedział.
- Za co?
- Za to - podniósł swoje ręce, by pokazać mi swoje nadgarstki, na których linie były już mało widoczne. Uśmiechnęłam się, bo na to wychodzi, że dzięki mnie nie robi sobie krzywdy.
- I za to.
- Za co?
Niall zamknął oczy i pocałował mnie czule. Jeszcze nigdy nie zrobił tego w taki sposób.
- Lubię cię, Jenny - powiedział patrząc w moje oczy.
Poczułam motyle w brzuchu.
- Też ciebie lubię, Niall.
Uśmiechnął się nieśmiało i przytulił mnie chowając nos w moich włosach.
Był taki kruchy i uroczy. To jego druga strona, o której zapewne niewielu ma jakiekolwiek pojęcie. Takie zachowanie przejawiało się u niego rzadko i jak mam być szczera, to było czymś co naprawdę kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro