Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

- Hej, maleńka - usłyszałam za sobą głos jakiegoś chłopaka, który razem ze swoimi kolegami komentował mnie podczas jazdy autobusem. Próbowali zwrócić na siebie moją uwagę, ale ignorowałam ich w miarę możliwości. Widząc swój przystanek wstałam ze swojego miejsca i udałam się w stronę wyjścia z pojazdu.

- Już idziesz, księżniczko?

Czekałam z niecierpliwością na to, kiedy drzwi się otworzą, a w dodatku trójka chłopaków zaczęła zmierzać w moim kierunku. Wyjście w porę się otworzyło i mogłam opuścić pojazd przed nimi. Zdziwiłam się, bo na przystanku stał Niall. Miał na sobie skórzaną kurtkę, a jego dłonie były schowane w kieszeniach czarnych, przetartych na kolanach spodni.

- Co ty tu robisz? - spytałam podchodząc do niego.

- Panowie, ta panienka jest chyba zajęta, przez tego frajera - usłyszałam tego chłopaka, który najwięcej mnie komentował. Odwróciłam się i zauważyłam, że mierzył mnie wzrokiem i uśmiechał się głupio.

- Słucham? - odezwał się Niall.

- Słyszałeś.

Niall zaczął podchodzić do nich, co zdecydowanie nie uśmiechało mi się. Chciałam go zatrzymać, ale to nic nie dało.

- Słuchaj, pedale z różowymi włosami - zaczął chłopak.

- Mówisz do mnie? - Niall prychnął wskazując na siebie. - Wiesz, z kim rozmawiasz?

- Oczywiście. Z największym frajerem w mieście.

- Życie ci niemiłe? - Niall zmrużył oczy i podszedł do chłopaka tak, że górował nad nim.

- Współczuję tej ślicznotce, że cię zna.

- Słuchaj, nie znam cię, ale mnie wkurw... - Niall mówił, ale nie dokończył, bo chłopak uderzył go w twarz. Jego koledzy zaczęli się śmiać, ale nie na długo. Horan oddał cios, powalając przeciwnika na ziemię. Chciałam się odezwać, żeby ich uspokoić, ale zrezygnowałam, bo Niall był dosyć zdenerwowany, a z takim lepiej nie zadzierać. Chłopak, który go zaatakował zaczął bronić się przed ciosami, co uznałam za śmieszne, bo to on przecież to wszystko zaczął, a teraz za to płaci. Niall po chwili wstał z niego, otrzepując swoje spodnie, a tamten uciekł z miejsca zdarzenia razem ze swoimi kolegami. Krzyknął tylko "Odpłacę się" i to było na tyle.

- Księżniczko, dlaczego nie poszłaś do szkoły? Spóźnisz się.

- Nic ci się nie stało?

- Nie raz jakiś idiota mnie zaczepił, żeby przypodobać się swoim kumplom, a ja nie dam się obrażać, więc muszą za to zapłacić - powiedział i zaczął iść w kierunku szkoły, więc podążyłam za nim.

- Gdzie masz plecak? - spytałam, a on podniósł brew rozbawiony.

- Myślisz, że biorę książki do domu, żeby odrobić lekcje lub się pouczyć?

Racja.

- Jest po ósmej, przykro mi, ale spóźniłaś się - powiedział wyciągając telefon ze swojej kieszeni.

- Powiem, że autobus się spóźnił i nic mi nie zrobią.

- Chyba, że ktoś to widział. A ja to widziałem - powiedział patrząc się na mnie, ale widząc jego głupi uśmiech uderzyłam go z łokcia w żebro. - Bolało - przewrócił oczami.

- Zamknij się.

- Och, humorek nie odpowiada? - zaśmiał się pod nosem i przyciągnął mnie do siebie obejmując mnie ramieniem w talii. Udałam wkurzoną, ale on tego nie załapał.

Weszliśmy na teren szkoły, ale gdy miałam wejść do szkoły, Niall zatrzymał się przed wejściem.

- Muszę zapalić - powiedział sięgając do kieszeni.

- Wcale nie musisz.

Nic nie powiedział, tylko zapalił papierosa i zaciągnął się nim.
Mrugnął do mnie i wtedy chciałam odejść, ale kiwnął głową na znak, że mam do niego podejść. Zrobiłam to i wtedy przyciągnął mnie do pocałunku. Odsunęłam się od niego zaskoczona, a on w dodatku uśmiechnął się głupio.

- Teraz już możesz iść - powiedział.

- T-tak, cześć - odezwałam się cicho i zaraz potem weszłam do szkoły, by pójść do klasy i usprawiedliwić moje spóźnienie.

~
Po zajęciach Niall zatrzymał mnie przy wyjściu ze szkoły. Harry w tym momencie podszedł do Jade, by z nią porozmawiać.

- Mała, zabierzesz się dziś ze mną? - spytał Niall uśmiechając się szeroko.

- Gdzie niby?

- Pójdziemy coś zjeść, chyba że masz inny pomysł - poruszył brwiami, za co dostało mu się ode mnie w żebro.

- Jenny, jesteś taka niegrzeczna - udał urażonego - Powinienem zaproponować dwie opcje? - uśmiechnął się głupio.

- Niall, proszę cię - przewróciłam oczami. Chłopak podniósł moją głowę chwytając za mój podbródek i uśmiechnął się przygryzając kolczyk w swojej wardze. Kątem oka zauważyłam, że ludzie dziwnie się na nas patrzą, a ich wzrok wyglądał tak jakby sądzili, że chyba oszalałam, skoro rozmawiam z jednym ze szkolnych bad boy'ów.

- Ludzie się patrzą - wymruczałam.

- I co z tego? - spytał puszczając mnie - Chodź do auta.

Westchnęłam i udałam się za Niallem.

- Coś się stało? - zapytał, gdy już siedzieliśmy w samochodzie.

- Nie, dlaczego pytasz?

- Mogę cię ożywić - uśmiechnął się zapalając silnik i sprawdzając lusterko. Westchnęłam głośno, a on ruszył z miejsca i zaczął gdzieś jechać.

- Gdzie jedziemy? - spytałam.

- A gdzie chciałabyś zjeść?

- McDonald's?

- Mi to pasuje - uśmiechnął się. Przez drogę byłam cicho, bo nie miałam dobrego humoru, przez niezdany test z matematyki, ale na szczęście nie byłam jedyną taką osobą z owym wynikiem w klasie.

Gdy wyszliśmy z auta, Niall objął mnie w talii i w taki sposób weszliśmy do budynku. Po odebraniu zamówienia zajęliśmy wolny stolik i zaczęliśmy jeść. W tym czasie wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do mamy z treścią, że będę później w domu.

- Co tam robisz? - spytał Niall widząc, że trzymam w dłoni telefon.

- Nic - odpowiedziałam biorąc do ust frytkę. Włączyłam aparat i zrobiłam Niallowi zdjęcie. Chłopak był zły widząc, że zachowuję się podejrzanie, a w dodatku zdradził mnie szeroki uśmiech.

- Oddaj mi go - powiedział wyciągając do mnie rękę.

- Ale co? - udałam, że nic nie wiem.

- Jenny - powiedział twardo.

- Och, nie lubisz jak ktoś robi ci zdjęcia? Poza tym, nigdy nie dostaniesz mojego telefonu.

- Zobaczymy - zmrużył oczy i wrócił do jedzenia.

Po posiłku pojechaliśmy do jego domu, w którym po szkole chyba częściej przebywam niż w swoim. W salonie na kanapie zobaczyłam mężczyznę, który musiał być tatą bliźniaków, więc przywitałam się.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.

- Dzień dobry - odpowiedział ciepło.

Szczerze mówiąc był przystojny i zdecydowanie bracia mają urodę po nim.

- Zjecie obiad? - spytał pan Horan.

- Nie, tato. Jedliśmy na mieście - powiedział Niall.

- W takim razie w porządku - powiedział i wrócił do oglądania telewizji.

Niall chwycił mnie za dłoń i pociągnął do swojego pokoju.

Dlaczego musisz mi to robić?

Gdy do niego weszliśmy, chłopak zakluczył drzwi, co mnie zdziwiło.

- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam.

- Więcej prywatności - mrugnął i zaraz potem udał się na balkon, czyli wiem, co będzie robić. Poszłam za nim i stanęłam obok niego.

- Chcesz spróbować? - zapytał.

- Co takiego?

Wypuścił dym ze swoich ust i wyciągnął papierosa w moją stronę.

- C-co, nie.

- Więcej dla mnie - uśmiechnął się. - Słuchaj mała, za tydzień jedziemy do Chicago.

- Już? - zdziwiłam się, bo ten miesiąc zleciał zdecydowanie za szybko.

- Tak, już. I nie mogę się doczekać, kiedy wybiegniesz z koleżankami na halę w tych swoich krótkich spódniczkach i zaczniecie kręcić tymi gorącymi tyłeczkami.

- Specjalnie będę stać tak, że nie będziesz mnie widział - powiedziałam, a Niall spojrzał na mnie strzepując papierosa.

- Jesteś tego pewna?

- Tak - wzruszyłam ramionami. Niall przygryzł wargę i zmierzył mnie wzrokiem. Wrócił do palenia, ale na jego twarzy widniał głupi uśmieszek.

- O czym myślisz? - zapytałam.

- Wygrany mecz. Richard każe nam iść do swoich pokoi i odpocząć. Cóż, ja z tobą mamy wspólny pokój. I przypadkiem znika twoja bielizna i górujesz nade mną - powiedział i zamknął oczy - Och, poruszasz się na mnie i mogę słyszeć twoje seksowne jęki. Role się zmieniają i teraz ja góruję. Pieprzę cię w tym twoim stroju, a ty jęczysz, bo jestem taaaki duży - zaśmiał się mówiąc ostatnie zdanie, a ja przełknęłam ślinę czując ciepło w brzuchu, bo jego myśli mnie przerastają. - Ja pierdolę - powiedział i otworzył oczy, by podejść do popielniczki leżącej na parapecie i zdusić w niej swojego papierosa - Marzy mi się to.

Spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.

- Zarumieniłaś się. To słodkie - mrugnął i wrócił do swojego pokoju. Udałam się za nim z szybko bijącym sercem i usiadłam na łóżku obok niego. - Mowę ci odebrało? - zaśmiał się.

- Nie.

- A już myślałem - westchnął teatralnie - Myślisz, że można to zrobić?

- Ale co?

- Ty wiesz co - powiedział pochylając się nade mną, sprawiając, że położyłam się. - Co ty na to, żeby zabawić się w hotelu? - wymruczał gorąco przy moim uchu wsuwając dłoń pod moją koszulkę, by zacząć wodzić nią po moim brzuchu - Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł - mówił trącając nosem mój policzek - Skromnym zdaniem, zawsze mam dobre pomysły - dmuchnął na moją szyję przyprawiając mnie o dreszcze. Jego dłoń zaczęła sunąć w dół, przez co wciągnęłam brzuch pod wpływem jej dotyku.
Niall dotarł do linii mojej bielizny i to sprawiło, że zrobiło mi się gorąco. Chłopak uśmiechnął się widząc, że nie zaprzeczam temu co robi. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi i wtedy jęknęłam czując jak jego palec przyciska moją łechtaczkę. Zaczął nim wykonywać okrężne ruchy, co zaczęło mnie doprowadzać do szaleństwa.

- Podoba ci się to? - usłyszałam obok swojego ucha, kiedy zamknęłam oczy i przygryzłam wargę. Nie odpowiedziałam i wtedy Niall przesunął palcem po mojej kobiecości. - Nie słyszę - powiedział i przygryzł płatek mojego ucha.

- T-tak - jęknęłam.

Niall zaczął ssać moją szyję i wyciągnął swoją dłoń spod mojej bielizny, zanim nie wytrzymałam. Położył się na mnie i całując mnie wykonywał ruchy biodrami, ocierając się o moje krocze.

- Wyobraź sobie, że pieprzę cię na tym łóżku - powiedział i wykonał pewniejszy ruch biodrami, przez co wydałam z siebie kolejny jęk - Krzyczysz, bo nie możesz wytrzymać. Ssę twoją szyję i dochodzę w tobie... Cholera. Słowa do końca mnie nie zaspokoją. Jeszcze dziś muszę się z kimś pieprzyć.

I to nie będę ja.

Niall wstał ze mnie i wyszedł z pokoju. Zrobiło mi się dziwnie smutno, bo on znajdzie sobie na dziś jakąś dziewczynę i nie będzie nią ja. Nie powinno mnie to obchodzić, bo pomiędzy nami nic nie ma i zapewne Niall bierze to wszystko jako zabawę. Nie oszukujmy się, na pewno tak jest.

Horan wrócił po kilku minutach i położył się obok mnie tak, by patrzeć na moją twarz.

- Hej, co jest? - spytał.

- Nic.

- Przecież widzę.

Westchnęłam.

- Chodzi ci o to co powiedziałem?

Wzruszyłam ramionami.

- Hej - powiedział i założył kosmyk moich włosów za moje ucho - Nie myśl, że nie chcę tego z tobą robić.

Zmarszczyłam czoło w niezrozumieniu.

- Chcę. Cholernie chcę, ale nie teraz.

Nic nie mówiłam, bo czekałam co powie dalej.

- Poza tym, nie możesz mieć swojego pierwszego razu ze mną.

- Dlaczego? - spytałam i zaraz potem miałam ochotę schować się pod ziemię, bo powiedziałam to, a w rzeczywistości nie chciałam tego zrobić.

- Musisz to przeżyć z kimś kogo kochasz.

Wow, jesteś chociaż trochę romantyczny.

- Ja mogę być tylko twoim kochankiem - zaśmiał się.

Nadal patrzyłam się na niego, bo nie wiedziałam co powiedzieć.

- Słuchaj, mała, nie szukaj tego u mnie - powiedział poważniej.

- A co, jeżeli chcę zrobić to właśnie z tobą? - powiedziałam i wtedy moje policzki zarumieniły się. Nie wierzyłam w to co mówię.

- Powiedziałem coś.

- W takim razie, czy ty zrobiłeś to z kimś kogo kochasz?

- Nie - powiedział opuszczając swój wzrok, żeby na mnie nie patrzeć - Nigdy się nie zakochałem. I nie chcę.

- Dlaczego?

- Bo miłość to coś, czego nigdy nie miałem.

Patrzyłam się na niego, ale wyraz jego twarzy był obojętny.

- Nikt nie pytał mi się czy wszystko u mnie w porządku. A nawet, gdybym odpowiedział, że wszystko jest okej, a to by nie była prawda, nikt by się tym nie przejął.

- Ja bym się przejęła.

Niall podniósł na mnie swój wzrok.

- Po co?

- Bo się o ciebie martwię.

- Niby dlaczego? Nie zasługuję na to.

- Nie mów tak, bo sobie pójdę.

- Jak wszyscy których potrzebowałem - powiedział smutno i odwrócił się, kładąc się plecami do mnie. Położyłam się przy nim i przytuliłam go.

- Hej, nie zostawię cię - powiedziałam i pocałowałam go w kark.

- Mam ci wierzyć?

- Tak.

- A potem mnie zranisz i już cię nigdy nie zobaczę.

Nie umiem go rozgryźć. Czy jestem dla niego ważna? Jak mnie odbiera i czy mi ufa? Czy zawsze to co mówi ma właśnie na myśli?

- Zapewniam cię, że nie.

Nie odezwał się. Przewrócił się na drugi bok, dzięki czemu mógł widzieć moją twarz.

- Dziękuję - powiedział.

- Za co?

- Za to - podniósł swoje ręce, by pokazać mi swoje nadgarstki, na których linie były już mało widoczne. Uśmiechnęłam się, bo na to wychodzi, że dzięki mnie nie robi sobie krzywdy.

- I za to.

- Za co?

Niall zamknął oczy i pocałował mnie czule. Jeszcze nigdy nie zrobił tego w taki sposób.

- Lubię cię, Jenny - powiedział patrząc w moje oczy.

Poczułam motyle w brzuchu.

- Też ciebie lubię, Niall.

Uśmiechnął się nieśmiało i przytulił mnie chowając nos w moich włosach.

Był taki kruchy i uroczy. To jego druga strona, o której zapewne niewielu ma jakiekolwiek pojęcie. Takie zachowanie przejawiało się u niego rzadko i jak mam być szczera, to było czymś co naprawdę kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro