Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Przewróciłam kolejną kartkę książki od biologii i zaczęłam ją czytać. Była już noc, a ja uczyłam się na test, który będzie ważny przy wystawieniu ocen końcoworocznych. Nawet jakbym chciała się nie uczyć, to nie potrafię tego robić, bo zawsze jakoś dobrze się sprawowałam i miałam dobre oceny.

Gdy prawie zasnęłam czytając o chorobach układu oddechowego, wzdrygnęłam się słysząc powiadomienie z Messengera. Odblokowałam telefon i zobaczyłam wiadomość od... Nialla Horana.

Pieprzyć go.

Zignorowałam go i zaczęłam czytać dalej, ale dostałam kilka wiadomości pod rząd. Westchnęłam głośno i je sprawdziłam.

Niall: Hej
Niall: Śpisz?
Niall: Ej mała

Postanowiłam mu odpisać.

Jenny: Pieprz się
Niall: Och, jednak nie śpisz 😏
Jenny: Skąd masz mojego Facebooka, do cholery?
Niall: Ja wszystko znajdę, Carter 😎
Jenny: Nie pisz ani nie mów do mnie po nazwisku.
Niall: Zabronisz mi?
Niall: Co robisz?
Jenny: Uczę się .
Niall: Czego?
Jenny: Biologii? Nie pisz już do mnie.
Niall: Och, mogę ci pomoc 😏

Westchnęłam.

Jenny: Zaraz cię zablokuję
Niall: Nie zrobisz tego

Dostałam powiadomienie, że Niall zaprosił mnie do znajomych.

Możesz tylko pomarzyć, że cię dodam.

Jenny: Och, niby dlaczego?

Nie odpisał, więc wróciłam do nauki, ale na krótko.

Niall: Przysnąłem, sorry.
Jenny: Idę spać, pa.
Niall: Wiem, że kłamiesz, ale życzę erotycznych snów
Niall: Ze mną 😇

Wyłączyłam wifi, schowałam książki i rzeczywiście poszłam spać. Dochodziła godzina druga i żałuję, że zaczęłam się uczyć o północy. Znając życie zapewne tylko ja się do tego przyłożyłam, ale co z tego.

~
Myślę, że test poszedł mi dobrze, więc już miałam jeden powód do bycia szczęśliwą tego dnia.
Nastała przerwa obiadowa, więc razem z Jade i Lily poszliśmy do stołówki, by coś zjeść.
Rozmawiałyśmy o tym, że ktoś rzucił papierowym samolotem w nauczyciela, dopóki dwa stoliki od nas nie zostały zajęte przez szkolnych bad boy'ów.
Twarzą do mnie siedział Harry i Liam. Ten pierwszy miał podbite oko i przeciętą wargę. Payne poklepał go po ramieniu, ale on nawet się nie uśmiechnął. Wśród nich nie było tylko Zayna, ale to raczej nie powinno mnie dziwić.

Niall odwrócił się, by spojrzeć na swojego brata i wtedy zobaczyłam, że jego oczy są delikatnie podkreślone kredką, tak samo jak w dniu, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Jego włosy były w nieładzie, a w dodatku przybrały fioletowy kolor.

- Niall wygląda dziś tak cholernie dobrze - przyznałam się dziewczynom, ale jakoś nie były zdziwione tym, że to powiedziałam.

- Podoba ci się, ale go nienawidzisz. Myślę, że to drugie niedługo się zmieni - powiedziała Lily jedząc sałatkę.

- Ktoś kiedyś mówił, że mi się podoba? - podniosłam brew - Nic takiego nie mówiłam.

- Ja wiem swoje.

Jade odwróciła się na chwilę, by spojrzeć na chłopaków i wyglądała na przerażoną.

- Co się stało Harry'emu? - spytała.

- Wygląda jakby się z kimś bił.

- Ciekawe czy w obronie własnej czy sam na kogoś napadł.

- Myślisz, że ktoś by go uderzył? - Lily prychnęła - Nie wydaje mi się.

- Wszystko jest możliwe.

No ale kto by się tego podjął?

~
Na wychowaniu fizycznym, nauczyciel powiedział nam, że w piątek będą sprawdzać nasze umiejętności, żeby przydzielić nas do składu cheerleaderek. Mam nadzieję, że się nie ośmieszę, bo to byłoby żenujące.

- W składzie drużyny jest Niall i Nate Horan, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Harry Styles, Liam Payne i Mark Cade - powiedział nauczyciel.

- Och, mogłam to przewidzieć - przewróciłam oczami mówiąc do dziewczyn.

- Ale kim jest ten Mark? - Lily spytała zaciekawiona.

- Nie mam pojęcia, ale już się boję.

W końcu lekcje się skończyły, więc wyszłyśmy ze szkoły. Przy bramie zobaczyłam bliźniaków i resztę chłopaków ze szkolnego gangu.

Niall miał na sobie Jordany Toro i czarny strój koszykarski Chicago Bulls, a na jego głowie znajdował się tego samego koloru snapback tej samej drużyny, odwrócony daszkiem do tyłu.

Gdybyś nie był takim frajerem, mogłabym się w tobie zakochać.

Niall palił papierosa razem z Nathanielem i Louisem. Ten pierwszy był ubrany w strój Lakers'ów co dziwnie wyglądało, bo dwie wymienione drużyny wydają się być totalnym przeciwieństwem, racja? Reszta chłopaków też miała na sobie stroje koszykarskie, więc domyślam się, że mieli trening lub coś w tym stylu.
Musieliśmy przejść obok nich, by opuścić teren szkoły i oczywiście musieli się do nas odezwać.

- Jenny, kochanie, jak tam? - Niall uśmiechnął się, a Liam i Harry spojrzeli się na siebie jakby nie wiedzieli o co chodzi.

- W porządku, a u ciebie skarbie? - posłałam mu wymuszony uśmiech i zaraz potem razem z dziewczynami przeszłam obok chłopaków, by nie słyszeć ich kolejnych komentarzy.

- Co do kurwy? - usłyszałam za sobą Harry'ego - To twoja laska? Od kiedy kierujesz się sercem a nie kutasem?

Nawet Harry potwierdził to, jak ja postrzegam Nialla.

Jade odwróciła się, by spojrzeć na nich na chwilę.

- Jenny, on się na ciebie patrzy i chyba nie chcesz wiedzieć jakim wzrokiem - powiedziała po chwili.

- On coraz bardziej się nakręca - zauważyła Lily.

- Zdaję sobie z tego sprawę i to mnie przeraża...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro