Rozdział 20
Właśnie byliśmy w trakcie lotu do Chicago. Na początku trochę bałam się wsiąść do samolotu, bo nigdy wcześniej nie podróżowałam w taki sposób, ale Niall razem z dziewczynami uspokoił mnie i przeciwstawiłam się swoim lękom.
Słuchałam muzyki przez słuchawki i przeglądałam galerię w moim telefonie, bo nie miałam nic innego do roboty. Prawdopodobnie wszyscy zasnęli, bo nie słyszałam nikogo z drużyny, ani z cheerleaderek. Wcale się nie dziwię, bo taka podróż męczyła, mimo że nie była aż tak długa. Niall zasnął trzymając telefon w ręku, więc wyciągnęłam go z jego dłoni, by nie spadł na podłogę i schowałam go do swojej kieszeni po tym jak zrobiłam zdjęcie chłopakowi. Uśmiechnęłam się i wróciłam do przeglądania galerii. Po krótkim czasie postanowiłam pochylić się nad Niallem by pocałować go delikatnie w głowę, bo był tak bardzo uroczy. Wtedy on otworzył swoje oczy i przyciągnął mnie do siebie, by zaraz potem wpić się w moje usta. Gdy zaczęło mi brakować powietrza, usłyszałam nade mną chrząkniecie. Oderwaliśmy się od siebie i niepewnie obróciłam głowę w bok. Gdy zobaczyłam Richarda, zarumieniłam się. Mężczyzna westchnął kręcąc głową i odszedł od nas patrząc co robią inni. Spojrzałam się na Nialla, a on oblizał swoją dolną wargę, by następnie przygryźć na niej swój kolczyk.
- Byle do hotelu - powiedział ochrypniętym głosem i odwrócił się, by znów ułożyć się do spania, o ile to robił od kiedy wyciągnęłam telefon z jego dłoni.
~
Gdy wylądowaliśmy, zamówiony wcześniej autokar zabrał nasze bagaże, a kierowca był na tyle miły, że zgodził się je zawieźć do hotelu, w którym mieliśmy nocować przez cały nasz pobyt w Chicago.
Całą naszą grupą udaliśmy się do centrum miasta, bo razem z dziewczynami chciałam zrobić małe zakupy. Idąc wzdłuż chodnika, spojrzałam się w górę. Wysoko na niebie widniało słońce, któremu na szczęście nie towarzyszyły żadne chmury. Zauważyłam też, że dobrym pomysłem było założenie spódniczki i bluzki z krótkim rękawkiem, bo było dosyć gorąco.
Po "drobnych" zakupach postanowiłyśmy przejść się głównymi ulicami miasta. Chłopcy zaczęli marudzić, mówiąc, że nie chcą już nigdzie chodzić i chcieliby pojechać do hotelu. Razem z dziewczynami ignorowałyśmy to co mówią i przystawałyśmy co chwilę, by porobić sobie wspólne zdjęcia, oczywiście bez Emily i Katy, chociaż do tej drugiej nic nie mam.
- Dziewczyny? - usłyszałam Nathaniela, więc odwróciłam głowę w jego stronę.
- Chcecie loda? - zapytał mając głupi uśmieszek wymalowany na twarzy.
- Hej, co to za propozycje? - Niall zainteresował się wprowadzonym tematem, bo jakżeby inaczej.
- Pytam, bo widzę lodziarnię. Chodźcie.
Trener został przed budynkiem, więc na chwilę zostawiliśmy pod jego opiekę nasze zakupy.
- Jaka ulga - odetchnął Harry - Mógłbym tu zostać dopóki nie zrobi się ciemniej na dworze. Tu jest chłodno.
- Te lody nam się roztopią od razu, gdy wyjdziemy na zewnątrz - powiedział Louis przewracając oczami.
- Długo będziecie gadać czy w końcu coś kupicie? - Niall odezwał się i po chwili znalazł się przy ladzie, by kupić kilka gałek lodów czekoladowych.
Jak można to jeść? Fuj.
Rozmarzyłam się, gdy zobaczyłam duży wybór sorbetów. Kochałam je. Z dziewczynami wzięłyśmy po dwie gałki różnych smaków i nie mogłam się doczekać, kiedy je zjem.
- Zastanawiam się czy z Richarda nie zrobiła się jajecznica - Mark zaśmiał się.
- Weźmy mu jakieś lody, biedny dostanie udaru czy coś - powiedział Zayn, a Louis przytaknął i zamówił dla niego lody śmietankowe. Po chwili wszyscy znaleźli się na zewnątrz i kontynuowaliśmy zwiedzanie miasta, aż dotarliśmy do jakiejś galerii.
- Chcę skorzystać z toalety - powiedziała Lily i to było bardzo dobrym pomysłem. Rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy szukać tabliczek z informacją w którą stronę powinniśmy pójść.
- Tędy - powiedział do mnie Niall obejmując mnie w talii i wskazując drogę przed sobą.
- Dlaczego idziemy razem? - spytałam, a on uśmiechnął się i pochylił się nad moim uchem, by szepnąć:
- Mam na ciebie ochotę, księżniczko.
Starałam się to zignorować, mimo że poczułam podekscytowanie w brzuchu. Niall chwycił mnie za dłoń i wszedł ze mną do męskiej toalety, gdzie poczułam się niezręcznie.
- Uhm, co ty robisz? - spytałam przejęta.
- Zabudowane kabiny, jak idealnie - powiedział z uśmiechem i pochylił się, by musnąć ustami skórę na mojej szyi, co zdecydowanie uwielbiałam - Pachniesz tak cholernie dobrze - wymruczał i przeniósł się na moje usta, by zacząć mnie całować. W międzyczasie wszedł ze mną do jednej z kabin, którą zamknął na klucz.
- C-co chcesz zrobić?
- Chcę sprawić, że poczujesz się tak dobrze - powiedział mi gorąco do ucha, przez co mój brzuch oszalał - Pozwól mi na to - szepnął delikatnie szarpiąc zębami moją wargę. Uśmiechnął się widząc, że nie zaprzeczyłam.
- Usiądź - polecił, więc opuściłam klapę i zrobiłam to co kazał. Uklęknął przede mną, więc wiem, co ma zamiar zrobić i o Boże.
- J-jak ktoś nas usłyszy to chyba cię zabiję - zająknęłam się i przełknęłam ślinę.
- Ty będziesz jęczeć, nie ja - powiedział pewnie, co mnie nakręciło.
Niall zaczął sunąć dłonią w górę od mojego kolana zostawiając na mojej skórze gęsią skórkę. Gdy dotarł nią pod materiał spódniczki, pociągnął za rąbek mojej bielizny i podniósł na mnie swój wzrok, by sprawdzić moją reakcję. Mrugnął do mnie i powiedział, bym na chwilę się podniosła, by mógł opuścić moją bieliznę. Gdy to zrobił moje serce zaczęło bić jak szalone. Po chwili poczułam jego puszyste włosy, które dotykały moich ud, na których zacząć składać pocałunki. Nagle dmuchnął gorącym powietrzem na moją łechtaczkę, co przyprawiło mnie o dreszcze. Uśmiechnął się i przydusił do niej swój kolczyk całując ją, dzięki czemu wydałam z siebie jęk.
- Niall! - pisnęłam wplątując palce w jego włosy, gdy jego język nagle znalazł się we mnie i zaczął wykonywać pewne ruchy, doprowadzając mnie do szaleństwa. Gdy myślałam, że nie może być lepiej, wrócił do całowania mojej łechtaczki i zaczął ją ssać sprawiając, że znowu jęknęłam, ale tym razem głośniej. Gdy odsunął się ode mnie oblizał swoje wargi i uśmiechnął się patrząc się w moje oczy. Podniósł się i wyszedł z kabiny zostawiając mnie samą. Podciągnęłam bieliznę i dołączyłam do chłopaka, który stał przy umywalkach.
- O mój Boże - odetchnęłam, a Niall uśmiechnął się. - A co, jeżeli nas teraz szukają? - powiedziałam, a chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony.
- To jest to czym się teraz przejmujesz?
- Tak, no bo...
- Zrobiłem ci dobrze, a ty...
- Podobało mi się - powiedziałam nieśmiało, a Niall od razu się uśmiechnął.
- Bardzo?
Nie odpowiedziałam, tylko podeszłam do umywalki, by umyć ręce.
- Och, powiedz mi.
- Musimy iść.
- Bądź bardziej pewna siebie, Jenny - powiedział i wtedy podniosłam swój wzrok na lustro, by zobaczyć głupi uśmiech chłopaka.
- Co?
- Zastanawiam się jak to jest pieprzyć ciebie w jakiejś toalecie.
- O mój Boże, chodź już kretynie.
- Okej, kochanie - uśmiechnął się, a ja pokręciłam głową i upewniając się, że nikt nas nie widzi, wyszłam z toalety. Poczekałam na Nialla, który musiał jeszcze skorzystać i odnaleźliśmy grupę, która jak myślałam, zastanawiała się gdzie jesteśmy, ale to nie jest ważne, bo po pół godzinie w końcu dotarliśmy do naszego hotelu. Szczerze mówiąc nie myślałam, że będzie taki dobry, więc jestem zaskoczona. Richard pokierował nas do recepcji, gdzie mieliśmy odebrać już przydzielone dla nas klucze do naszych pokoi.
- Jaki masz numer? - spytała mnie Jade, podchodząc do mnie.
- 316 - powiedziałam patrząc się na numer na swoim kluczu.
- Och - westchnęła - Ja mam 310.
- A więc kto ma pokój razem ze mną?
- Nie będę z Katy? - usłyszałam za sobą zdenerwowaną Emily, więc odwróciłam głowę w jej stronę.
- Jaki masz pokój? - spytała ją przyjaciółka.
- 316.
Co.
- Nie ma mowy - pokręciłam głową - Można się zamienić? - spytałam Richarda, a on zaprzeczył, co mnie zdenerwowało. Pan Watson kazał nam iść do swoich pokoi i się rozpakować, więc to zrobiliśmy.
- Hej, mamy pokoje naprzeciwko siebie - usłyszałam za sobą Nialla, zanim weszłam do pokoju, którego Emily zdążyła już zająć.
- Nie denerwuj mnie.
- Coś się stało?
- Mam pokój z tą idiotką. Sam wiesz jaką - przewróciłam oczami.
- Jaką?
- Ugh, Emily?
- Już wiem, jaki pokój będę odwiedzał w nocy - poruszył brwiami, a następnie się zaśmiał.
- To nie jest śmieszne. Nienawidzę jej.
- Dlaczego?
- Bo... Bo tak.
Przecież mu nie powiem, że jestem o nią zazdrosna.
- Tak, rozumiem - powiedział z sarkazmem.
- Nie chcę jej widzieć, rozumiesz?
- Ja bym na twoim miejscu się cieszył - uśmiechnął się głupio.
- Pa - powiedziałam twardo i weszłam do swojego pokoju, co chyba było złym pomysłem. - Co to ma znaczyć? - spytałam z pretensją widząc na stoliku suszarkę, prostownicę i liczne kosmetyki - Jesteśmy tu chyba tylko trzy noce!
- Masz z czymś problem? Robię co chcę i nic ci do tego.
- Och tak? To nasz wspólny pokój.
- No i?
- No i? - zacytowałam ją oburzona.
- Słuchaj dziecko, nikt tu ciebie nie chce, więc nara - rzuciła sucho i chwyciła za szczotkę, by rozczesać swoje włosy.
- Nikt czyli tylko ty? - przewróciłam oczami.
- Niall też ciebie nie chce.
- Do cholery, co on ma wspólnego z tą rozmową?
- Po prostu stwierdziłam fakt za nim będzie za późno.
- O czym ty mówisz?
- On chce się tylko z tobą pieprzyć jak teraz ze mną, więc nie licz na nic więcej od niego.
- Mów co chcesz, mam to gdzieś.
- Żeby potem nie było, że nie uprzedzałam - wzruszyła ramionami i wróciła do czesania swoich utlenionych włosów. Od tego wszystkiego wybawiło mnie pukanie do drzwi, za którymi okazał się kryć Richard.
- Macie teraz czas wolny, ale o dziewiętnastej spotykamy się w restauracji hotelowej - powiedział.
Po jakimś czasie razem z dziewczynami oprócz z wiadomą dwójką poszłam na miasto. Nie wtrącałam się w rozmowy, bo myślałam nad tym co powiedziała mi Emily. Niby jej nie wierzę, ale nie chcę, by to co powiedziała okazało się prawdą. Wiem jaki Niall jest, tak myślę, a ona powiedziała to z zazdrości. Nie ma innej opcji, mam rację?
Po jakimś czasie zdałyśmy sobie sprawę, że prawdopodobnie się zgubiłyśmy.
- Gdzie jesteśmy? - spytała Chrystal, gdy zatrzymałyśmy się przy jakimś sklepie.
- Nie powinnyśmy iść teraz w prawo? - powiedziałam rozglądając się.
- A nie w lewo? - odezwała się Jade, przez co totalnie zgłupiałam.
- Jenny, zadzwoń do Nialla - odezwała się Lily, co było dobrym pomysłem. Wybrałam numer do chłopaka i po chwili odebrał połączenie. Pierwsze co usłyszałam to donośny śmiech Emily.
Ugh.
- Jesteś tam? - odezwałam się ignorując dziewczynę.
- Uhm, hej mała, co jest? - usłyszałam Nialla.
- Zgubiłyśmy się z dziewczynami i... Czy mógłbyś nam pomóc?
- A skąd mam wiedzieć gdzie jesteście?
Racja.
- Włącz sobie nawigację i zobacz gdzie jesteś.
- A co, jeżeli nie mam internetu?
- Tak nagle?
- Zauważ, że ostatnio piszemy ze sobą na Facebooku, gdy jestem w domu, ale hej, nie będę ci się tłumaczyć.
- Było trzeba się nie gubić - powiedział i po chwili usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.
- Och, świetnie - powiedziałam oburzona chowając telefon do kieszeni.
- I jak? - spytała Lily.
- Cóż, Niall mnie olał.
- Jak to?
- Powiedział, że nie było trzeba się gubić i rozłączył się. Czuję się teraz jak na początku naszej znajomości.
- Nie przesadzaj, może rozłączył się przez przypadek? - odezwała się Jade.
- Dobra, nieważne - powiedziałam i zaczęłyśmy iść wzdłuż chodnika i wtedy poczułam wibrację w kieszeni. Dostałam sms od Nialla.
Niall: Stój
Jenny: ?
Niall: Zatrzymaj się
Zrobiłam to i rozejrzałam się. Zobaczyłam chłopaka, który zmierzał w naszą stronę.
- Chodźcie za mną - powiedział, gdy doszedł do nas.
- Poradziłybyśmy sobie same - powiedziałam i odwróciłam się od niego krzyżując ramiona na piersi.
- Och, czyżby?
- Nie odzywaj się do mnie.
- O co ci chodzi? Moja wina, że Emily wzięła mi telefon i się rozłączyła?
Znowu ona.
- Oczywiście, bo ci uwierzę.
- Nie będę się tłumaczyć. Idziecie czy nie?
Nie odpowiedziałam, tylko podążyłam za nim razem z dziewczynami. Niall szedł pierwszy, przez co mogłam patrzeć się na jego plecy, podczas gdy palił papierosa.
- Niall, gdzie jest reszta? - spytała Lily.
- Nie o obchodzi mnie to - powiedział sucho i wypuścił dym ze swoich ust.
W końcu wróciliśmy na czas do hotelu i poszliśmy do restauracji, w której mieliśmy się spotkać zaraz po tym, jak skorzystałam z toalety.
Niall nie odzywał się do mnie przez cały posiłek jak i po nim, więc prawdopodobnie był na mnie zły. To prawda, że on szybko się denerwuje, ale ja też źle zareagowałam. Jeżeli Emily rzeczywiście odebrała mu telefon, a on chciał mi pomóc, mimo że wydawał się wredny to nie wiem na kogo być bardziej zła.
Po kolacji udaliśmy się do swoich pokoi, ale na myśl, że muszę go dzielić z nią to odechciewało mi się wszystkiego. Wzięłam swoje rzeczy i udałam się do pokoju Jade i Chrystal, w którym na szczęście były.
- Hej, coś się stało? - zapytała Jade, gdy weszłam do środka.
- Mogę u was spać?
- Jasne, nie ma problemu - powiedziała Chrystal, a ja uśmiechnęłam się. Ustaliliśmy, że będę spać razem z Jade i to jest najlepszy pomysł tego wieczoru. Spędzałyśmy czas na rozmowach, do których dołączały także inne dziewczyny, które przychodziły na pewien czas do naszego pokoju. Nastała noc i moja kolej, by pójść pod prysznic, ale dostałam sms, który odciągnął mnie od tego zamiaru.
Niall: Wyjdź przed hotel
Najwidoczniej chciał ze mną porozmawiać, ale nie do końca byłam pewna, czy mam na to ochotę. Jednakże zdecydowałam się, że zjadę windą na dół i wyjdę na świeże powietrze.
Rozejrzałam się i zobaczyłam unoszący się dym, czyli domyślam się, gdzie stoi Niall.
- Czy to coś ważnego? - odezwałam się, gdy do niego podeszłam.
- Nadal jesteś na mnie zła?
- Może?
- Dlaczego?
- Okej, w takim razie idę - powiedziałam i już chciałam się wrócić do hotelu, ale Niall zatrzymał mnie chwytając mnie za rękę.
- Nie, masz tu zostać - powiedział i rzucił papierosa pod nogi, by go zdeptać i schować dłonie do kieszeni. - Zdenerwowałaś się wtedy tak nagle, dlaczego?
- Bo byłeś wredny.
- Nie wiesz co chciałem powiedzieć dalej zanim Emily mnie rozłączyła.
- A co chciałeś?
- Pod koniec naszej rozmowy zauważyłem was i chciałem do was podejść. Myślałem, że będziesz jakaś szczęśliwa czy coś widząc mnie, ale zachowałaś się jakbyś miała okres.
- A co jeżeli mam?
- Dziś widziałem cię tam na własne oczy.
Zarumieniłam się, ale Niall nie mógł tego zobaczyć, bo było ciemno.
- Uhm, tak... - westchnęłam - Będę go dopiero mieć, ale uhm, to nie jest ważne.
- Dla mnie jest.
- Och, bo co? Tobie tylko jedno w głowie - przewróciłam oczami.
- Co? Wcale nie.
- Wcale tak.
- Okej, jest.
Och, ała.
- Wiedziałam. A teraz pozwól, że sobie pójdę. Dobranoc - powiedziałam i wróciłam się do hotelu, bo nie miałam ochoty z nim więcej rozmawiać. Wzięłam prysznic i poszłam spać razem z dziewczynami, bo jutro mamy mieć popołudniu trening, do zbliżającego się meczu...
*Niall's pov*
- Uhm, tak... - westchnęła zmieszana - Będę go dopiero mieć, ale uhm, to nie jest ważne.
- Dla mnie jest.
- Och, bo co? Tobie tylko jedno w głowie - przewróciła oczami.
- Co? Wcale nie - zaprzeczyłem.
- Wcale tak.
- Okej, jest.
Nie, nie jest.
- Wiedziałam. A teraz pozwól, że sobie pójdę. Dobranoc - powiedziała i zostawiła mnie samego odchodząc ode mnie. Patrzyłem się na nią tak długo, dopóki nie zniknęła za drzwiami hotelu, a gdy to zrobiła, wyciągnąłem z kieszeni kolejnego papierosa, by go zapalić.
Ona ciągle myśli, że jestem taki jak inni mnie opisują. Chcę, żeby zmieniła o mnie zdanie, ale nie wiem jak jej w tym pomóc. Zabolało mnie, gdy powiedziała, że myślę tylko o jednym. To nie jest prawda, a szczególnie w jej przypadku. Potwierdziłem jej słowa, bo nie chciałem powiedzieć tego co naprawdę myślałem. Na początku miałem zamiar odpowiedzieć, że to jest dla mnie ważne kiedy ma ciężkie dni, z tego powodu, że zachowywałbym się inaczej w stosunku do niej. Byłbym milszy, dobierałbym ostrożniej słowa, byleby jej nie denerwować. Nie chcę jej stracić przez moje czasami wybuchowe emocje, ale ona tego nie wie i się nie dowie. Nie powiem jej tego wprost. Boję się. Czego? Utraty kontaktu z nią i świadomości, że nigdy nie poznałbym takiego kogoś jak ona.
Za bardzo cię lubię, Jenny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro