Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mountain Lake (Delijah) part 2

Gdy Elijah powiadomił rodzeństwo o swoim wyjeździe na tydzień do domku reakcja Freyi i Finna była jednakowa, a mianowicie:

"W końcu".

Damon i Lexi umówili się, że dziewczyna zajmie się kwiaciarnią i dostanie premię oraz stałą podwyżkę.

Niedługo potem wszyscy ruszyli autem Elijaha do hrabstwa Giles nad Mountain Lake. Podróż trwała 2 godziny. Dom był w środku lasu nad jeziorem. Z perspektywy Damona wyglądało to tak jakby łatwo można było ty kogoś zamordować. W końcu dom gdzieś w dziczy, z dala od cywilizacji z jedną drogą. Idealny motyw zabójstwa. Elijah zajął swój pokój, Damonowi przypadł pokój Finna, a Klaus i Stefan zajęli pokój tego pierwszego.

Damon po rozpakowaniu się zajął szybko łazienkę. Po takiej podróży przydał mu się zimny prysznic. Łazienka była prawie cała z drewna, poza marmurowymi umywalkami i toaletą. Prysznic był szklany, także tylko para mogła zakrywać intymne miejsca.

Damon niestety nie znalazł szlafroka przez co musiał wyjść w samym ręczniku. Od razu jego oczom ukazał się Elijah ze szlafrokiem. Damon odwrócił wzrok, a Elijah był czerwony na twarzy. Nie to, że Eli nigdy nie widział prawie nagiego mężczyzny. Widział i to nie raz, ale głównie u kogoś z rodziny. Sam nie uważał się za stworzonego do związków.

- Ja... Ja... Przyniosłem ci szlafrok. - powiedział Elijah.

- Umm... Dzięki.. - Elijah podał mu szlafrok i szybko się ulotnił, a Damon cofnął się do łazienki i założył go. Potem wrócił do pokoju by się ubrać.

Damon po ubraniu się zszedł do kuchni,gdzie zastał Elijaha. Między mężczyznami panowała niezręczna cisza. Przerwało ją młodsze rodzeństwo mężczyzn.

- Kiedy obiad? - spytał Klaus.

- Najpierw wypada zrobić zakupy, bo lodówka pusta. - rzekł Elijah, a Klaus wziął za rękę Stefana i wyszli bez słowa. - Muszę pojechać do miasta. Będziesz miał oko na chłopców?

- Jasne. Przepraszam za tamto.

- Nic nie szkodzi, fajne widoki miałem. - powiedział Elijah i znów zrobił się czerwony. - Znaczy... Nie... Znaczy... Jadę. Widzimy się później. - szybko opuścił dom, wsiadł w auto i pojechał drogą do miasta.

Damon musiał się użerać z dzieciarnią. Co z tego, że chodzą do średniej szkoły i to dwie osoby. Zajmowanie się bratem to jedno, ale jego chłopakiem demonem to co innego. Starszy Mikaelson wrócił po dwóch godzinach z zakupami. Kupił lody, owoce, warzywa, jogurty, mięso. Do wyboru do koloru.

- Cieszę się, że już jesteś. Twój brat to istny demon. - stwierdził Damon wchodząc do kuchni.

- Potrafi dać w kość, ale taki jest od śmierci naszych rodziców. - Elijah momentalnie posmutniał.

- Przepraszam. - podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.

- Nie masz za co. Nie wiedziałeś. - złapał się za kark. - Zrobię obiad.

- Pomogę ci i nie przyjmuję sprzeciwu.

- No dobrze. - Elijah uśmiechnął się do Damona. To był taki pierwszy naprawdę szczery uśmiech od śmierci rodziców i brata.

Mężczyźni zrobili na obiad pomidorową oraz pierś z kurczaka z ziemniakami i buraczkami. Podczas obiadku ręka Klausa ciągle przypadkiem lądowała na udzie Stefana, co nie uchodziło uwadze Damona i Elijaha, którzy do czwartego zwrócenia uwagi przestali przywiązywać do tego wagę.

Po obiedzie Damon poszedł popływać w Jeziorze. Elijah postanowił do niego dołączył na przełamanie niezręczności z przyjazdu. Mikaelson naprawdę super prezentował się w slipach, Salvatore za to wolał spodenki kąpielowe.

Damon akurat się wynurzył, gdy Elijah przyszedł na pomost. Musiał przetrzeć oczy ręcznikiem by go zobaczyć.

- Hej... Długo już tu jesteś? - spytał Damon.

- Dopiero przyszedłem. - Elijah usiadł na pomoście i się uśmiechnął do Damona.

- Wchodzisz?

- Sam nie wiem... - Damon wtedy wyszedł z wody i usiadł obok Elijaha tylko po to by go zepchnąć do wody i samemu tam wskoczyć.

Salvatore jednak się zaczął niepokoić, gdy Mikaelson się nie wynurzył. Zaczął się denerwować. W końcu jednak ktoś pod wodą ściągnął mu spodenki.

- Elijah! - krzyknął czerwony Damon, a owy mężczyzna szybko wynurzył się i wszedł na pomost.

- Tak kończą niegrzeczni chłopcy. - puścił mu oko. - Jeśli obiecasz być już grzecznym chłopcem oddam ci spodenki.

- Nie wygłupiaj się.

- Okey. To idę do domu.

- Nie! - krzyknął Salvatore. - Obiecuję, że będę grzecznym chłopcem. - powiedział rumieniąc się, a Elijah rzucił w niego spodenkami. - Zaczekaj na mnie. - podpłynął do brzegu, gdzie ubrał spodenki. - Jeśli ja byłem niegrzecznym chłopcem to kim ty jesteś?

- Za wcześnie na to. - poklepał go po ramieniu.

Po jakichś pięciu dniach Elijah postanowił zaprosić Damona do baru w mieście. Chłopcy mieli wtedy zostać sami w domu. Tylko Damon musiał się zgodzić, ale to nie było problemem. Damon był bardziej otwarty i na pewno by się zgodził, ale Elijah tylko raz był na randce i było fatalnie w dodatku to dziewczyna go zaprosiła. Także no. Ma słabe doświadczenie.

Damon siedział na plaży obserwując jezioro, kiedy przyszedł Elijah.

- Hej... Możemy pogadać? - spytał Mikaelson.

- Pewnie. - Elijah usiadł obok i pierwszy raz poza firmą bał się odezwać. - Elijah?

- Chciałem... Chciałem wiedzieć czy umówiłbyś się ze mną? Wiesz spotkanie towarzyskie w barze.

- Jasne. Bardzo chętnie. - Damon posłał mu uśmiech.

- Super... Znaczy bardzo miło, że się zgadzasz.

Wieczorem koło 19 mężczyźni pojechali do baru taksówką, bo wiedzieli, że trzeźwi nie wrócą. W barze po kilku kieliszkach Elijah był już wstawiony. Nie można ukryć, że Elijah Mikaelson rzadko pił alkohol. Wstawiony Mikaelson to bardzo rozmowny Mikaelson.

- Wiesz co Damon? Odkąd tu jesteś chciałbym cię pocałować... - powiedział Elijah opierając się o ramię mężczyzny. - Ale ty pewnie Hetero... Zawsze mam do nich szczęście albo do lesbijek.

- Nie bądź taki dla siebie surowy. Przystojny z ciebie facet.

- Chciałbym słyszeć to częściej. Ciąży mi ta samotność. Zapełniam ją pracą. Możemy wrócić do domu?

- Oczywiście. - Damon zapłacił ze swoich pieniędzy, zamówił taksówkę i zabrał się z mężczyzną do domu.

Dom na szczęście stał cały. Damon miał na dzieje, Cześć w środku też taki jest. Nie pomylił się, ale gdy tylko położył Elijaha w jego pokoju ten go przyciągnął do siebie i nie chciał puścić. Damonowi zostało tylko pójść z nim spać. Musiał z nim pogadać rano o tej sytuacji. Wolał by była to prawda, bo podobał mu się Elijah.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro