Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fucked Love (Kaimon)

Zlecenie: poprostupisze

Fandom: The Originals/The Vampire Diaries

Ship: Kai Parker x Damon Salvatore

Poboczny: Stefan Salvatore x Klaus Mikaelson

Ważne info: Prawdopodobnie wystąpi Hard BDSM

Tego dnia Damon postanowił się upić. Dzień miał się skończyć dobrze. Dobrze w przypadku Damona to opróżnić cały barek, słuchać narzekań i wyzwisk od Alkoholików od jego brata Stefana i wyłożyć się na łóżku.

Ten był inny. Damon wprawdzie dalej opróżniał butelkę Whisky, ale tym razem Stefan zamiast wejść został wepchnięty do domu razem z drzwiami.

- Heeej Stef... Fajne wejście... - stwierdził między łykami.

- Damon... Alkoholiku... Może byś mi pomógł. - powiedział nim Kai rzucił nim o ścianę.

- Nah... Radzisz sobie świetnie... - powiedział skupiając swój wzrok na pośladkach Kaia.

- Słyszysz brata? Radzisz sobie świetnie. - Parker uśmiechnął się do Stefana.

- Świetnie to by było widzieć twoją głowę nabitą na pal.

Kai już miał przebić Salvatore'owi pierś kawałkiem płotu.Gdyby nie czyjeś wejście.

- Co ty robisz z moim Rippah?! - powiedział jak najbardziej spokojnie Klaus, Kaia zmroziło w plecach. Mógł walczyć z każdym, ale Mikaelson to za dużo.

- Hej skarbie. Miło cię widzieć. Mógłbyś odsunąć ode mnie Parkera?

Klaus tylko podszedł do Kaia chwycił go za kołnierz i wyrzucił przez okno.

- Nic więcej ci nie zrobił? - spytał Klaus łapiąc Stefana za policzki.

- Jest mi dobrze odkąd tu jesteś Nik. - po tych słowach Stefan dał mu buziaka w usta.

- Jesteście do porzygu. - stwierdziła Damon podnosząc się chwiejnie.

- Milcz ty pijana mendo! - Stefan się zdenerwował, ale Klaus go tylko przytulił i coś zaczął szeptać do ucha przez co młodszy Salvatore zrobił się czerwony i chciał uciec z jego ramion.

Damon w tym czasie chwiejnym krokiem wyszedł z ich domu. Klaus rzucił Parkerem tak, że ten uderzył plecami o drzewo.

- Żyjesz tam Parker? - spytał szturnął co kijem i pijąc w międzyczasie Whisky.

- Zaraz ty przestaniesz. - stwierdził Kai zabierając mu kij.

- Jesteś mało zabawny. - Damon wypił do końca butelkę, a potem rzucił pustą butelką o inne drzewo. Rzut go bardziej zachwiał przez co upadł na Parkera. - Ups...

- Zaraz ci przyjebie Salvatore.

- Oj no weź. Jesteś bardzo wygodny. - Damon wręcz się do niego przytulił i po chwili zasnął.

- Ja pierdole... Co za pojeb. - stwierdził Parker, ale musiał przyznać że Damon wygląda uroczo i sexy gdy śpi.

Wiele godzin później Damon obudził się przytulając nadal do Kaia, który aktualnie miał zamknięte oczy.

- O kurwa... - Salvatore podniósł się nagle.

- Już ci nie jest wygodnie na mnie? - spytał Parker nie otwierając oczu.

- Wygodnie, ale trzeba wstać... - powiedział powoli.

- Boisz się mnie?

- Nie. - Salvatore odpowiedział krótko, po czym Parker wstał.

- Na pewno?

- Na pewno. W zasadzie uważam że jesteś gorący. - Damon złapał go za biodra.

- Ah tak? Ty najseksowniej wyglądasz gdy pijesz z człowieka. - powiedział po czym przyszpilił Damona do drzewa.

- Może się umówimy? - Damon przesunął dłonie na tyłek Kaia.

- Chcesz żebyśmy się wzajemnie pozabijali? - szepnął mu na ucho na co Damon zamruczał.

- Możemy razem kogoś zabić na randce.

- Brzmi kusząco. Masz już kogoś na oku?

- W Zasadzie tak o ile nie masz nic przeciwko piwnicom

- Lubisz zabawy w piwnicy? - spytał seksownym głosem Parker

- Lubię Sadomaso. - odpowiedział Damon i ugryzł Kaia w dolną wargę do krwi.

- Najpierw randka. Potem bolesna przyjemność. - Kai puścił mu oko i oblizał wargę z krwi.

- Jutro wieczorem?

- Idealnie.

- Dokąd pójdziemy? - spytał Damon gładząc umięśniony brzuch Kaia.

- Zobaczysz.

Wieczorem następnego dnia Kai zabrał Damona w ciemno do restauracji w innym mieście. Salvatore chciał protestować bo nie był odpowiednio ubrany. Zasadniczo Parker też nie był. Bo nie mieli tam jeść teoretycznie. Kai rzucił zaklęcie które nie pozwalało nikomu uciec, po czym zrobili tam istną masakrę zabijając gości i pracowników wypijając im krew. Po uczcie wrócili do Mystic Falls do Damon.

- Było zajebiście. - stwierdził Damon.

- Może być jeszcze fajniej jeśli pozwolisz mi wejść. - przycisnął go przodem do ściany i ugryzł go w szyję na karku do krwi, na co Damon jęknął podniecony.

- O-oh... Nie tak prędko. Nie dam ci się zdominować. Ty będziesz na dole. - Damon mu się wyrwał i przyszpilił go do podłoża.

- Ty na gorze, możesz być, a ja i tak będę cię ruchał. - Kai wyszczerzył się do Damona.

- Chyba śnisz Parker.

- Przekonasz się kto jest tu samcem Alfa.

Mężczyźni najpierw zaczęli się kłócić, po niedługim czasie kłótnia przerodziła się w bójkę. Latały meble, talerze. Nie przestali nawet, gdy do domu wrócił Stefan z Klausem.

- Ty będziesz na dole. - powiedzieli jednocześnie Damon i Kai próbując się na wzajem udusić.

- Nie mam na nich siły. - Stefan schował twarz w klatkę piersiową Klausa.

- Przeprowadzka do mnie jest nadal aktualna. - Klaus pocałował go w skroń.

- Pomożesz mi się szybko spakować? - Stefan położył dłonie na jego ramionach i spojrzał na Mikaelsona.

- Pewnie mój słodki Rippah. - Klaus pocałował go a potem ruszyli do sypialni Stefana.

Po godzinie spakowali wszystkie rzeczy młodszego Salvatore i wyszli z posiadłości. Po jakiś kolejnych dwóch Damon i Kai w końcu odpuścili. Ustalili, że w tym tygodniu Kai będzie dominować, ale w następnym Damon, bo Salvatore nie zamierza być zawsze na dole (** ** ***** **)

Następnego wieczora umówili się tylko na seks, czyli to co nie wyszło wieczór wcześniej. Jedyną zmianą było to, że seks miał być w domu Parkera. Kai lubił klimaty BDSM i w piwnicy domu miał wszystko co do tego potrzebne.

- Chcesz krwi na wzmocnienie przed sesją? - spytał.

- Dam radę. - stwierdził Salvatore.

- Pij i nie marudź. - przystawił mu do ust. - Nawet po sesji ci się przyda. - powiedział Parker uśmiechając się, a Damon grzecznie ją wypił.

Następnie poszli razem na dół. Damon został w swoich ubraniach natomiast Kai ubrał skórzane spodnie i buty oraz skórzaną czapkę policjanta, zostawiając goły tułów. Przy spodniach miał skórzany pasek, a przy nim czarną policyjną pałkę, w dłoni natomiast miał pejcz. Po chwili odłożył pejcz i pchnął Salvatore'a na środek, gdzie do sufitu były przymocowane kajdanki po czym skuł dłonie Damona.

Kai stanął przed nim i rozdarł mu koszulę po czym zaczął gryźć skórę klatki piersiowej oraz brzucha Salvatore, co wywołało u niego erekcję.

- Mocniej. - wyjęczał Damon za co został uderzony w twarz.

- Ktoś ci się pozwolił odzywać ty mała kurwo. - uderzył go Znowu.

- Przepraszam. - Kai po tym ściągnął mu spodnie przez co Damon został w samych bokserkach i wrócił po pejcz, którym zaczął uderzać jego tyłek i plecy. - Przepraszam Panie. - wykrzyczał.

- Grzeczny chłopiec. - powiedział uśmiechając się po czym spiął spinaczami sutki Damona, następnie zaczął pstrykać w same spinacze co wywoływało u Damona przyjemne lecz drażniące uczucia.

Kai w końcu zdarł bokserki Damona i założył mu męski metalowy pas cnoty, który powstrzymywał erekcję Salvatore. Na szyję natomiast założył mu obroże.

- Kai.... Proszę.

- Zamknij mordę psie. - uderzył go pięścią w brzuch.

- Przepraszam panie. - powiedział potulnie. Kai po chwili wziął nóż i zaczął nacinać skórę na klatce piersiowej Damona by zlizywać cieknącą z niej krew.

Parker w końcu go rozkuł, ale tylko na chwilkę. Położył Salvatore na łóżku, gdzie ponownie skuł za nadgarstki do rogów łóżka. Zawiązał mu na oczy chustkę. Zabrał z szafki świecę i usiadł okrakiem na brzuchy Damona. Po chwili zaczął upuszczać gorący wosk na ciało swojego chłopaka przytrzymując mu dłonią usta by nie krzyczał.

Damon mimo, że to było bolesne to mu się to podobało. Zaczął mieć też poważne wątpliwości czy chce kiedykolwiek samemu dominować.

Kai po pewnym czasie zdjął mu pas cnoty przez co Damon jęknął, a ten pierwszy zaczął robić mu loda. Jednak gdy Salvatore był bliski dojścia Parker natychmiast przerwał ku niezadowoleniu Damona. Po niedługim czasie Kai rozkuł go znowu i już tylko położył brzuchem na dół by w końcu użyć na nim policyjne pałki, którą zaczął go rozciągać.

Po takim mocnym i bolesnym rozciągnięciu w końcu sam w niego wszedł. Złapał za smycz i ciągnąć go do siebie i mocno posuwając. Damon jęczał trzymając się za obrożę.

- Mocniej Panie. - wyjęczał.

- Jak sobie życzysz. - powiedział i zarzucił mordercze tępo.

Damon doszedł pierwszy, a zaraz po nim Kai. Parker położył się na łóżku wygodnie, a Salvatore przytulił do jego klatki.

- To było.... Nie wiem jak to określić.

- Chciałbyś więcej? - spytał Kai i przyciągnął do pocałunku w którym Parker ugryzł go w dolną wargę do krwi

- Tak... Ale następnym razem... Jestem zmęczony, Kai.

- Wiem, wiem. - wyjął z szafki butelkę z krwią i Podał Damonowi.

- Dzięki.

Damon i Kai od tej pory głównie się spotykali na sesje bdsm. W miarę normalne randki były dosyć rzadkie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro