Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trzeba Pamiętać


Obudziłem się i tym razem, koło mnie było światło. Bok potwornie mnie bolał a moja bluzka była czymś przesiąknięta. Czułem otaczające mnie zimno a moje ciało trzęsło się .
- Przepraszam...Chciałem cię stąd wyciągnąć ale... nie umiem – szepnął mój przyjaciel gdy ujrzał, że jestem przytomny.
-Co ty bredzisz? -nie za wiele mnie w tym momencie obchodziło. Prawda była taka, że zirytowało mnie jego zachowanie.- Pomóż mi, idziemy.
- Gdzie?- w głosie Simusa dosłyszałem strach.
- Idziemy do wyjścia!Widziałem je! - (chyba) odparłem z irytacją w głosie - Nie bądź taki... Kiedy cię poznałem byłeś nieustraszony, pewny siebie! A teraz?
- Dobrze, chodźmy. - zdecydowanie te słowa na niego podziałały. W końcu nikt nie lubi był wyzywany od tchórzy. Mimo,że nie powiedziałem tego wprost ,dałem mu aluzję, że tak myślę. Simus wziął mnie pod ramię i razem powędrowaliśmy dalej. Czułem jak się trzęsie i jak próbuję pokonać swój lęk ja natomiast zostawiałem po sobie czerwone ślady.
Dostrzegłem światło.-myślałem w rozpaczy.
Z rosnącą ulgą szliśmy w głąb korytarza gdzie na końcu widać było słaby blask. Gdy doszliśmy do końca, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Był to najwspanialszy widok w moim życiu ...Las. Z moich policzków zaczęły kapać łzy a na ustach zagościł lekki uśmiech. Oparłem się o pierwsze lepsze drzewo i patrzyłem na otaczającą mnie roślinność z uwielbieniem.
Simus oniemiały usiadł na ziemi i spojrzał na mnie.
- Jak to zrobiłeś?
- Nie wiem przyjacielu.


* * *


Gdy otrząsnąłem się z zachwytu, poprowadziłem Simusa do mojego domku na drzewie. Trzydniowa podróż minęła nam szybko i sprawnie. Moja rana trochę mi doskwierała, lecz nie zwracałem na to uwagi.Myślałem tylko o tym by dotrzeć na miejsce. Tam już wszystko będzie dobrze- myślałem. Wyszliśmy z jednego ze znalezionych przeze mnie niegdyś miejsc, ogromna budowla w większości zakopana pod ziemią. Gdy doszliśmy do mnie, zjedliśmy i odpoczęliśmy,musieliśmy się pożegnać. Obandażowałem swoją ranę i zszedłem na ziemię razem z przyjacielem. Wiedziałem, że będę tęsknić jednak mimo to, nie miałem zamiaru odchodzić ze swojego domu. Arento piękne miejsce ale wolałem mój Las od skomplikowanych przygód i pozornego braku samotności. Zrozumiałem, że to jest moje miejsce. Nie bez powodu to Las mnie przygarnął... Byłem inny.Jednak nurtowało mnie jedno pytanie i mimo świadomości, że Simus może nie znać odpowiedzi, zapytałem.
- Mam do ciebie pytanie.
- Pytaj śmiało.
- Dlaczego.... Ja mogłem spojrzeć na Sedno?
- Ja go nie widziałem. Wiedziałem że nie mogę spojrzeć więc nie patrzyłem, lecz ty... Ty mnie posłuchałeś.A mimo to... przeżyłeś. Nie wiem jak to działa – zaśmiał się– ale w końcu jesteś pierwszym człowiekiem w Lesie, może to coś oznacza?
- Będzie mi ciebie brakowało...
- Mi ciebie też.
Nie byłem pierwszy- pomyślałem . Jednak Simus nie musiał o tym wiedzieć. To tylko zasiało by w nim ciekawość a przecież nie może szukać odpowiedzi tutaj. To nie jego miejsce...Nie byłem już samotny. Miałem przyjaciela i świadomość,że to właśnie tu pasuje. Wcześniej mi czegoś brakowało i teraz już wiedziałem,że to nie ludzi a uczucia przynależności. Byłem zbłąkanym chłopakiem bez przeszłości i domu ... Wszystko się zmieniło. Bo już miałem dom i przeszłość a mogę mieć jeszcze więcej. Mogę mieć przyszłość.
Może kiedyś jeszcze ja i Przybysz się spotkamy?







Jak widać, doszliśmy do końca :) Pragnę podziękować tym którzy to przeczytali, wiele znaczy dla mnie, gdy ktoś zwraca uwagę na moją twórczość :) Jak widać, każda część ma taką samą nazwę - po prostu nie chciałam ich nadawać więc uznała , że skoro trzeba to tak będzie lepiej. Problemem też było połączenie się, z niewiadomych powodów, słów. Wszystko co się połączyło (a było tego trochę) trzeba było rozdzielić... Dziękuje za wszelkie głosy, zapraszam do innych moich opowiadań :) Podniebni Uciekinierzy wkrótce również będą gruntownie poprawiani, następnie, najprawdopodobniej amatorskie opowiadanie Buntownik z celi 27, powstało jakieś ponad półtora roku temu i nigdy nie zaszczyciło wtt, było tylko na kartkach. Maska i Nigel też się doczekają poprawek jednak u nich to inna sprawa bo to długa opowieść (jak na mnie ) a Nigel jeszcze nie skończony.... Kiedyś również może zabłyśnie Merispha? BTSNK ? Kurierzy ? Miałam wiele tego gówna co to do niczego nie doszło ale się zaczęło :') Pozdrawiam gorąco i mam nadzieje- do zobaczenia. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro