Trzeba Pamiętać
Obudziłem się i tym razem, koło mnie było światło. Bok potwornie mnie bolał a moja bluzka była czymś przesiąknięta. Czułem otaczające mnie zimno a moje ciało trzęsło się .
- Przepraszam...Chciałem cię stąd wyciągnąć ale... nie umiem – szepnął mój przyjaciel gdy ujrzał, że jestem przytomny.
-Co ty bredzisz? -nie za wiele mnie w tym momencie obchodziło. Prawda była taka, że zirytowało mnie jego zachowanie.- Pomóż mi, idziemy.
- Gdzie?- w głosie Simusa dosłyszałem strach.
- Idziemy do wyjścia!Widziałem je! - (chyba) odparłem z irytacją w głosie - Nie bądź taki... Kiedy cię poznałem byłeś nieustraszony, pewny siebie! A teraz?
- Dobrze, chodźmy. - zdecydowanie te słowa na niego podziałały. W końcu nikt nie lubi był wyzywany od tchórzy. Mimo,że nie powiedziałem tego wprost ,dałem mu aluzję, że tak myślę. Simus wziął mnie pod ramię i razem powędrowaliśmy dalej. Czułem jak się trzęsie i jak próbuję pokonać swój lęk ja natomiast zostawiałem po sobie czerwone ślady.
Dostrzegłem światło.-myślałem w rozpaczy.
Z rosnącą ulgą szliśmy w głąb korytarza gdzie na końcu widać było słaby blask. Gdy doszliśmy do końca, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Był to najwspanialszy widok w moim życiu ...Las. Z moich policzków zaczęły kapać łzy a na ustach zagościł lekki uśmiech. Oparłem się o pierwsze lepsze drzewo i patrzyłem na otaczającą mnie roślinność z uwielbieniem.
Simus oniemiały usiadł na ziemi i spojrzał na mnie.
- Jak to zrobiłeś?
- Nie wiem przyjacielu.
* * *
Gdy otrząsnąłem się z zachwytu, poprowadziłem Simusa do mojego domku na drzewie. Trzydniowa podróż minęła nam szybko i sprawnie. Moja rana trochę mi doskwierała, lecz nie zwracałem na to uwagi.Myślałem tylko o tym by dotrzeć na miejsce. Tam już wszystko będzie dobrze- myślałem. Wyszliśmy z jednego ze znalezionych przeze mnie niegdyś miejsc, ogromna budowla w większości zakopana pod ziemią. Gdy doszliśmy do mnie, zjedliśmy i odpoczęliśmy,musieliśmy się pożegnać. Obandażowałem swoją ranę i zszedłem na ziemię razem z przyjacielem. Wiedziałem, że będę tęsknić jednak mimo to, nie miałem zamiaru odchodzić ze swojego domu. Arento piękne miejsce ale wolałem mój Las od skomplikowanych przygód i pozornego braku samotności. Zrozumiałem, że to jest moje miejsce. Nie bez powodu to Las mnie przygarnął... Byłem inny.Jednak nurtowało mnie jedno pytanie i mimo świadomości, że Simus może nie znać odpowiedzi, zapytałem.
- Mam do ciebie pytanie.
- Pytaj śmiało.
- Dlaczego.... Ja mogłem spojrzeć na Sedno?
- Ja go nie widziałem. Wiedziałem że nie mogę spojrzeć więc nie patrzyłem, lecz ty... Ty mnie posłuchałeś.A mimo to... przeżyłeś. Nie wiem jak to działa – zaśmiał się– ale w końcu jesteś pierwszym człowiekiem w Lesie, może to coś oznacza?
- Będzie mi ciebie brakowało...
- Mi ciebie też.
Nie byłem pierwszy- pomyślałem . Jednak Simus nie musiał o tym wiedzieć. To tylko zasiało by w nim ciekawość a przecież nie może szukać odpowiedzi tutaj. To nie jego miejsce...Nie byłem już samotny. Miałem przyjaciela i świadomość,że to właśnie tu pasuje. Wcześniej mi czegoś brakowało i teraz już wiedziałem,że to nie ludzi a uczucia przynależności. Byłem zbłąkanym chłopakiem bez przeszłości i domu ... Wszystko się zmieniło. Bo już miałem dom i przeszłość a mogę mieć jeszcze więcej. Mogę mieć przyszłość.
Może kiedyś jeszcze ja i Przybysz się spotkamy?
Jak widać, doszliśmy do końca :) Pragnę podziękować tym którzy to przeczytali, wiele znaczy dla mnie, gdy ktoś zwraca uwagę na moją twórczość :) Jak widać, każda część ma taką samą nazwę - po prostu nie chciałam ich nadawać więc uznała , że skoro trzeba to tak będzie lepiej. Problemem też było połączenie się, z niewiadomych powodów, słów. Wszystko co się połączyło (a było tego trochę) trzeba było rozdzielić... Dziękuje za wszelkie głosy, zapraszam do innych moich opowiadań :) Podniebni Uciekinierzy wkrótce również będą gruntownie poprawiani, następnie, najprawdopodobniej amatorskie opowiadanie Buntownik z celi 27, powstało jakieś ponad półtora roku temu i nigdy nie zaszczyciło wtt, było tylko na kartkach. Maska i Nigel też się doczekają poprawek jednak u nich to inna sprawa bo to długa opowieść (jak na mnie ) a Nigel jeszcze nie skończony.... Kiedyś również może zabłyśnie Merispha? BTSNK ? Kurierzy ? Miałam wiele tego gówna co to do niczego nie doszło ale się zaczęło :') Pozdrawiam gorąco i mam nadzieje- do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro