28. "wyśmienity plan!"
Następny dzień, czyli niedziela. Obudziłem się o szóstej, ale i tak przeleżałem na łóżku jeszcze z godzinkę. Później wstałem i zrobiłem poranną toaletę.Jak zawsze ubrałem koszule z długim rękawem ,niebieskie jeansy i oczywiście buty. Włosy zostawiłem rozpuszczone, miałem dzisiaj ochotę ,aby się przejść. Dlatego też wziąłem mój telefon, trochę pieniędzy ,klucze i wyszedłem z domu, ówcześnie ubierając oczywiście buty. Przechodziłem przez park, gdy nagle na kogoś wpadłem.
-przpraszam- odpowiedziałem i spojrzałem na tą osobę.-Henry!- powedizalem radośnie do mojego przyjaciela.
-Terumi!- równie szczęśliwy mi odpowiedział.
-nie sądziłem, że cię tu spotkam - powiedziałem. Jakoś tak podświadomie zaczęliśmy iść w stronę ławki, na której usiedliśmy.
- ja tez- powiedział, ale po chwili spoważniał - słuchaj, co u ciebie? Wszytko w porządku?- powiedział niepewnie i z zmartwieniem w głosie. Uśmiechnąłem się , teraz jest dobrze.
-jak narazie wszystko jest w porządku- powiedziałem.
-To dobrze- usłyszałem." Narazie?".
- słuchaj ,a co tam u was?- zapytałem ciekawy. Przez to wszystko , wogóle nie kontaktowałem się z nikim z mojej dawnej (to wciąż boli) drużyny.
- tęsknimy- powiedział ostentacyjnie. Miło mi się na serduszku zrobiło. Poaptrzyłem się na moment w niebo, a następnie zwróciłem ponownie zwrok ku chłopakowi.
-A co z Toshiko?- zrobiłem śmieszny gest brwiami. Zauważyłem lekkie rumieńce na jego policzkach, zaśmiałem się cicho. Jak się pewnie domyślacie ,to tak chłopak zadużył się w niej już ponad trzy lata temu. Jesteśmy w tej samej klasie. Jest ona mądra dziewczyną, ma do ramion kasztanowe włosy i zielone oczy.Jest wzrostu Hery.
-Nie śmiej się- popchnął mnie obrażony co wywołały u mnie jeszcze większe salwy śmiechu. Dłuższą chwilę zajęło mi opanowanie się.
-no już okej- uśmiechnąłem się szczerze.- to powiesz czy nie?
-Dobra, jesteśmy parą- powiedział, a raczej wymamrotał pod nosem rumienac się. Popatrzyłem na niego rozbawiony, a dopiero później pojąłem co powiedział.
-Od kiedy?- zapytałem nagle.
- od tygodnia- powiedział, tym razem patrząc mi w oczy.
-Coo? Ja tu poproszę o iszczegóły!- powiedziałem wielce zaciekawiony i oburzony zarazem.
-Dobra już dobra- zaśmiał się- no to było to na tym festiwalu co ostatnio się odbywał- po plecach przeszedł mi dresz, ale chłopak tego niezauważył- no cóż zaprosila mnie - zaśmiałem się, ale zostałem uciszony kuksańcem w ramię- tańczyliśmy, później jakoś tak stwierdziłem ,że to w końcu będzie odpowiedni moment i gdy piosnka się skończyła odciągnąłem ją na bok i ..no wyznałem jej miłość- podrapał się po karku- następnie zapytałem o chodzenie, i się zgodziła. W ogóle zgadnij co się stało .
- no niewiem, powiedz mi- tak naprawdę domyślałem się czego mogę usłyszec, a niechciałem ,żeby to była prawda.
- Później jak wróciliśmy na parkiet, to zrobiło się jakieś zbiegowisko, to podeszliśmy tam. Okazało się ,ze dziewczyna właśnie rzucała chłopaka, i nie uwierzysz - oj uwierzę, uwierzę ,Pomyślałem smętnie- ten chłopak chciał ją uderzyć! A ta dziewczyna miała świetny refleks bo go złapała, coś tam jeszcze powiedziała, aż ten palant sobie poszedł, później i ona zniknęła w salwie gratulacji. Jak tak teraz sobie myślę to miała bardzo podobne do ciebie włosy i oczy- w tym momencie serce zabiło mi szybciej- ogólnie cała była do ciebie podobna, dziwne co?- uf, niedomyśla się, naszczeście, jeszcze chwila i miałbym zawał.
-No dziwne, cóż wiele osób jest do siebie podobnych, ale zapamiętaj ja mam zajebiste włosy- powiedziałem roześmiany. Chłopak mi zawtórował.
***
Gadaliśmy i gadaliśmy, aż w końcu do mojego przyjaciela zadzwonił telefon. Okazało się ,że musi już wracać. Pożegnaliśmy się i chłopak pobiegł w stronę domu, a ja za to poszedłem w końcu zrobić to co miałem, czyli przejść się."Miło tak spotkać, swojego przyjaciela" na mojej twarzy zagościł mały i delikatny uśmiech."Przydałby się jeszcze Axel" pomyślałem, czekaj co? Yym nie miałem nic na myśli! Tak mi się wymknęło. Moje policzki się lekko zaczerwieniły.
Po pół godzinie, zacząłem już wracać do domu. Droga zajeła mi tyle czasu jak zawszę i już po kilkunastu minutach otwierałem drzwi. Zdjąłem buty i poszedłem do swojego pokoju. Właśnie w tym momencie wpadłem na świetny pomysł. Bo ja jeszcze nie wiem, jak wygladaja ci cali kosmici nie? To czemu by, nie zapytać się Axela czyby nie nagrał tego ich meczu? Toż to wyśmienity plan jest!
Usiadłem na łóżku i wyjąłem telefon, wchodząc w wiadomości.
Do Jeżyk
Heyja, mam sprawę.
Od. Jeżyk
Nom?
Do. Jeżyk
Booo, mógłbyś może nagrać mi kawałek waszego meczu, z tymi kosmitami?
Od. Jeżyk
Ym, jasne.
Do. Jeżyk
Dziękuję 😄
Uśmiechałem się do telefonu. Odpowiedz nie nadeszła, ale jej nie potrzebowałem. Położyłem się na łóżku i wziąłem do ręki książkę i zacząłem ją czytać.
______________________________________
730 Words.
Taki jakiś nijaki ten rozdział i krótki ;/. Przepraszam, ale i tak mam nadzieję ,że się podobało 😅
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro