20.Spotkanie
Obudziłem się zmęczony. Przetarłem oczy wierzchem dłoni i usiadłem na łóżku.Nagle mój telefon zawibrował. Wziąłem go i odblokowałem.
Od.Mido
Mam nadzieję, że pamiętasz o spotkaniu 😉
Do.mido
Ja bym zapomniał? No co ty 🤣
Odłożyłem urządzenie z lekkim uśmiechem na ustach. Wstałem i przecignołem się, ziewając.Do spotkania mam sporo czasu bo aż sześć godzn. Wziąłem ubrania z szafy i poszedłem do łazienki gdzie się przebrałem. Zmieniłem również opatrunek i posmarowałem obolałą nogę maścią.Tymrazem miałem na sobie długi ,aż do połowy dłoni sweter, ale nie taki gruby oraz ciemne jeansy. Rozczesałem włosy i zostawiłem je rozpuszczone. Wróciłem do pokoju.
****
Godzina tyle mi zostało do spotkania.Przez tamten czas dokończyłem sprzątać kuchnie nawet jakoś udało mi się dostać na tą przeklęta szafkę. Zacząłem również sprzątać drugie piętro, naszczeście nie było tego dużo. Zjadłem "śniadanie" i umyłem zęby oraz poczytałem i posłuchałem Muzyki.
Włożyłem do kieszenie spodni trochę kasy, legitymacje oraz telefon. Otworzyłem okno i wyskoczyłem , mówiąc do siebie po cichu "boska wiedza". Podleciałem przymknąć otwarte okno , a następnie szedłem w stronę miejsca spotkania.Dotarcie tam zajęło mi trzydzieści, może więcej minut.W zaułkti oparty o ścianę stał Midirikawa.Jak tak na niego teraz patrzę to wydaje mi się, że coś się zmieniło, ale nie jestem pewny co. Podszedłem do chłopak.
-Ohayō!- powiedziałem- gdzie reszta?
-No cześć, są w... niespodzianka, zaraz cię tam zaprowadzę- odpowiedział. Zaczęliśmy iść w stronę gdzie jest reszta grupy cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Podczas drogi zauważyłem, że uśmiecha się mniej niż kiedyś , a nawet jeśli to fałszywie, a jego oczy stały się w pewnym stopniu obojętne.Nie pasowało to do opisu jak był kiedyś, ale Hej , przecież każdy kiedyś dorasta tak?.W końcu doszliśmy do.. kawiarni. Weszliśmy do środku, odrazu po przejściu przez drzwi do moich nozdrzy doszedł przepiękny zapach ciast, kawy oraz herbaty.
Rozejrzałem się dookoła. Kawiarenka miała świetny klimat.Jej kolorystyka była głównie w odcieniach brązu, beżu oraz białego co dawało naprawdę przyjemne odczucie takiego małego przytulnego mieszkania.W rogu sali zauważyłam znajome twarze jednakże tylko dwójka. Spojrzałem się na Midorikawe.
-Reszta niestety nie mogła przyjść, chciała, ale obowiązki- odpowiedział, a jego wzrok poleciał gdzieś w inną stronę."Czegoś mi nie mówi". Pokiwałem głową, że rozumiem i poszliśmy w stronę wcześniej "upatrzonego" stolika.Gdy byliśmy blisko można było słyszeć podniesiony głos czerwonowłosego oraz obojętny ton białowłosego . Uśmiechnąłem się i podszedłem szybko w ich stronę.
-Nic się nie zmieniliście- uśmiech nie schodził mi z twarzy. Chłopaki przerwali swoją kłotnie i popatrzyli na mnie.
-Ty też, oprócz tego ,że włosy ci urosły -uśmiechnął się cwaniacko czerwonowlosy.
-ha ha, zabawne- Odparłem i położyłem dłoń na biodro i pochylając się w jego stronę mrużąc gniewnie oczy.Po chwili zaśmiałem się i usiadłem naprzeciwko tej dwójce , a obok mnie usaidlem mido. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy oraz zamówiliśmy sobie coś do picia i jedzenia.
-Tak pozatym to co u reszty?- upiłem łyk herbaty wyczekując odpowiedzi. Wydawało mi się, że atmosfera stała się lekko napięta. Zauważyłem, że wymienili sie spojrzeniami."Ciekawe..".Następnie odezwał się Białowłosy.
-Trenują- odpowiedział obojętnie.
-Niech zgadne.. piłkę nożną?- to jest najbardziej prawdopodobna odpowiedz wiedząc ile graliśmy w nią w dzieciństwie..Chłopak pokiwał głową. Spojrzałem szybko na zegar naścienny i otworzyłem szerzej oczy.Sedze tu już pięć godzin. Westchnąłem zrezygnowany.
-Jak ten czas szybko mija- powiedziałem z smutnym uśmiechem- niestety muszę już wracać.- Wstałem, a reszta kompani za mną.
- odprowadzić cię?-zapytał Mido i Nagumo razem.
-Nie, nie trzeba- uśmiechnąłem się i przytuliłem na pożegnanie każdego z nich. Wychodząc z kawiarni Pomachałem im na odchodne i pokierowałem się w stronę mojego domu.
****
Siedziałem na łóżku w moim pokoju.
-To było udane popołudnie - uśmiechnąłem się na wspomnienie moich przyjaciół. Trochę szkoda, że nie było reszty, ale i tak było super.Jedyne co mnie martwi to ich odwracanie wzroku i te podobne.Mam nadzieję , że to nic wielkiego. Westchnąłem i zerknąłem na zegar , który wskazywał 21. Pokulilem nogi kładąc podbródek na kolanach."Ojciec wraca już jutro". Nie wiem dokładnie o której, ale powinno to być w godzinach wieczornych typu dwudziesta czy dziewiętnasta.No taka mam nadzieję, bo muszę jeszcze dokończyć te głupie sprzątanie.
Nagle poczułem ten ból, który rozszedł się po moim ciele, przyprawiając je o drzeszcze. Oddetchnąłem powoli i przycisnąłem kolana do siebie."Mam nadzieję, że to nie jest choroba czy coś w ten deseń". Pomyślałem nieco przejęty. Niewiem już, kilka razy nawet szukałem choroby, która ma takie objawy.Niestety na nic się to zdało, jedynie wyszukali mi choroby układu krążenia typu zawał albo takie inne.Jednakze żadne objawy nie pasują do mnie i zaczynam się martwić ,że coś mi dolega i to naprawdę poważnego.
Położyłem się i sięgnąłem ręką po książkę na stoliczku nocnym. Otworzyłem ja na stronie, na której skończyłem ostatnio i zacząłem czytać. Przewracałem kartki do czasu, aż nie zaczęły zamykać mi się oczy. Przecierałem je co co chwilę, ale to nic nie dawało.W końcu zasnąłem....z książką.
______________________________________
788 słów
Mam nadzieję ,że się podobało 😅
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro