Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17."Nie zasługuje na taki tytuł"

Czwartek.(jeden dzień do soboty)
Obudzony zostałem stukaniem w okno. Spojrzałem w tamtą stronę jednak widok zasłaniały mi zasłony. Wstałem ociężale i podszedłem do okna by je odsunąć. Przecignołem zasłonę w bok i wyjrzałem za okno.W tem przed twarzą ukazał mi się mój ptasi przyjaciel.

-Aiko!- otworzyłem szybko okno wpuszczając stworzonko do środka, a ono wtulilo się odrazu w moje włosy.

-cieszę się, że znów cię widzę- powiedziałem na co ptak zaćwierkał radośnie.-Niestety zaraz mam szkołę, ale do tego czasu możesz mi potowarzyszyć-  uśmiechnąłem się."chyba powinienem iść do jakiegoś lekarza, bo gadanie z zwierzętami raczej normalne nie jest".Prowadząc monolog o tym co się wydarzyło gdy niebyło Aiko, wyszykowałem się do szkoły, włosy zostawiłem rozpuszczone, ale wziąłem sobie nawszelki wypadek gumkę. Zszedłem nadal cały czas mówiąc coś do zwierzątka, które siedziało mi na ramieniu.

Od czasu do czasu głaskałem go, lub to on się przytulał. Wziąłem sobie jakieś jabłko i pomyślałem, aby poszukać jakich ziarenek dla ptaszka .Otworzyłem pierwsza szafkę -nic, drugą też, trzecia i w końcu znalazłem, była trochę wysoko, ale sięgałem tam. Stanąłem na palcach i wyciągnąłem dłoń w stronę słoika. Niestety szukane naczynie niebezpiecznie przechyliło się w moją stronę i zaczęło spadać. Odruchowo wyciągnąłem ręce i jakimś cudem go złapałem.Oddech mi trochę przyspieszył. Odłożyłem naczynie na blat i westchnąłem.

-uff! O-kage-sama de (dzięki Bogu)- otworzyłem słoik i wziąłem kilka ziarenek przysuwając rękę z nimi do ptaka .Aiko spojrzał się niepewnie w tamtą stronę, a następnie podleciał powolutku i usiadł na mojej dłoni. Skubął ziarenko i chyba mu posmakowało, bo zaczął już pewniej zajadać Resztę. Po chwali on jak i ja skończyliśmy jeść i niestety musiałem już iść. Pożegnałem się z zwierzątkiem i wychodząc z plecakiem z domu zakluczyłem go.(oczywiście Aiko wyleciał).Podczas drogi do szkoły słuchałem sobie muzyki przez słuchawki. Szedłem spokojnie, aż jakaś mała siła uderzyła w moje nogi.Spojrzalem w dół i zauważyłem małą brązowowłosą dziewczynkę z zielonymi oczkami. Sciągnąłem słuchawki i ukucnąłem.

-Nic ci nie jest?- zapytałem troskliwie.Dziewczynka spojrzała na mnie, a w jej oczach zalśniły iskierki.

-Aniołek!- powiedziała z uśmiechem.Podrapalem się niezręcznie po karku."Zawsze musi się tak dziać? ".Tak to nie pierwsza taka sytuacja kiedy dzieci mówią ,Jak to ja przypominał anioła.Dziewczynka zaczęła krzyczeć do swojej matki, która pośpiesznie podeszła do nas.

-oka-san! Mamo, patrz aniołek- wskazała na mnie rączka.Kobieta szybko wzięła dziewczynkę na ręce i przepraszając odeszła, usłyszałem jeszcze jak poucza córkę."Nie jestem wart by nadawać mi taki tytuł".Mimo to i tak moi dawni przyjaciele tak do mnie mówią, tak samo ...ojciec. Chciałbym by była już sobota. Wstałem i ruszyłem ponownie, czułam na sobie przez chwilę wzrok.Typowi obywatele, mam nadzieję ,że nikt tego nie nagrywał.Po jakichś dziesięciu minutach doszedłem w końcu do budynku szkoły. Przeszedłem przez bramę i ruszyłem w stronę głównego wejścia.Przechodzac się po korytarzach czułem ten palcu wzrok innych.

Nagle ktoś szturchnął mnie tak mocno, że prawie się przewróciłem. Zwróciłem wzrok w stronę osoby i okazało się ,że to....Someok, którego wolałem unikać, tak jak większości typów jego pokroju.Wiem że jest dość agresywny i nadpobudliwy.

-Uwazaj jak łazisz!- krzyknął, choć mojej winy w tym nie było. Spojrzał na mnie i uśmiechną się zadziornie- o no proszę nasza blondynka-świetnie chce mi poubliżać , ale się nie dam!.-lepiej przeproś, a może cię przepuszczę.- prychnąłem na jego słowa.

-Mam przeprosić osobę która ma minę jak kot srający na pustyni?, dobre sobie- powiedziałem kpiąca.Wiem nie powinienem, robię sobie jeszcze więcej wrogów. Chłopak popatrzył się na mnie z złością wymalowaną na twrzay.

- ty!- podniósł pięść i już miał zamiar mnie walnąć kiedy przede mną stanął....wuefista?!.

-a co tu się dzieje?- zapytał. Czułem się dziwnie w jego obecności, napewno inaczej niż obecności Axela.Czekaj...dlaczego o nim pomyślałem?!.Odsunąłem się trochę do tyłu.

-Nic się nie dzieje sensei- odpowiedział różowowłosy rzucając mi  z oczu błyskawice.Nauczyciel popatrzył się na mnie i powiedział bym poszedłem do swojej klasy. Tak jak mi kazano poszedłem w tamtym kierunku, uslyszlame jeszcze zdanie kierowane do ciemnego chłopak "my musimy porozmawiać".Gdy byłem pod klasa zauważyłem Gouenji'ego ,który stał oparty o ścianę.Podszedlem do niego i przywitałem się.

-Hej, jak się masz? - zapytał uważnie mi się przypatrując.

-Dobrze- odpowiedziałem. Staliśmy tak rozmawiając, nawet nieprzjemowalem się wzrokiem tych ludzi. Zadzwonił dzwonek, a Someok nadal nieprzychodził .To nie tak, że się martwię, ale jestem ciekawy. Usaidłem w ławce obok jeżyka i wyłożyłem książki.Po jakichś pięciu minutach do klasy wszedłem różowowłosy . Przeprosił nauczycielkę i rzuciwszy mi nieprzyjemne spojrzenie usiadł do ławki.

- o co chodzi?- zapytał się mnie Gouenji najwyraźniej zauważając spojrzenie chłopaka.

-umm...później ci powiem- odpowiedziałem i przez resztę lekcji siedziałem cicho. Pisaliśmy w zeszytach ,a ja widziałem jak raz po raz ten agresywny srający na pustyni kot zerka na mnie posyłając mi pogardliwe spojrzenie .Co jak co, alsy ojca mojego nie przebiję. Wzdrygnąłem się przypominając sobie jego wzrok. Lekcja dłużyła mi się niemiłosiernie, aż wkoncu zadzwonił dzwonek.Wyszedlem z klasy i miałem już iść w stronę wyjścia ze szkoły by się przewietrzyć, ale złapał mnie Axel.

-Mieliamy porozmawiać- powiedział Patrząc się nam mnie i puszczając mnie."a myślałem, że zapomni".Pociągnąłem go w mniej uczęszczane miejce.Przez kilka minut staliśmy w ciszy.

-to powiesz mi czemu Someok przez całą lekcję się na ciebie patrzył?- zapytał Axel. Załączyłem palce u rok za sobą i odwracając wzrok odpowiedziałem.

-yym...można powiedziedziec, że się posprzeczalisny..-odpowuedzialem, chłopak przypatrywal mi się uważnie.- Kazał mi przeprosić za coś czego nie zrobiłem i...umm...no cóż postawiłem się mu wyzywając go ze ma minę jak kot srający na pustyni-kącik chłopak podniosły się lekko ku górze-Niestety, on za bardzo to przyjął i miał zamiar mnie uderzyć..-nie dokończyłem. Jeżyk popatrzył się na mnie nagle zmartwionym wzrokiem.

- nic ci się nie stało? Cały jesteś?- zapytał, na co odpowiedziałem twierdząca.

-Jak już mówiłem miał zamiar mnie uderzyć, ale w tym momencie pomiędzy nami stanął ...wuefista i wsumie na tym się skończyło, nauczyciel wysłał mnie pod klasę , a Someok'a zabrał i najwidoczniej dostał ochrzan.- dokończyłem.

-wuefiata? - szepnął do siebie Axel.- no dobrze, pamiętaj by powiedziwdz mi jeśli coś się bedzie działo- odpowiedział.

-pamietam, spokojnie- trochę fałszywy uśmieszek wkradł mi się na twarz.Nie chce mu mówic, że mam problemy.Napewno ma swoje własne sprawy. Popatrzył się na mnie, a następnie odwrócił się i poszedł w swoją stronę.Ja również się odwróciłem z zamiarem pójścia w końcu do swojego miejsca. Dojście tam zajęło mi mniej niż dwie minuty.Akurat to była długa przerwa więc miałem jeszcze dużo czasu.Przechodzac obok boiska, zauważyłem jak część jedynastaki raimon gra sobie w piłkę. Popatrzyłem na to z żalem i wspiąłem się na drzew ,które rosło obok żeby ich poobserwować. Siedziałem na gałęzi tak długo, aż nie zadzwonił dzwonek. Zszedłem szybko z drzewa by chłopcy mnie nie zauważyli, co naszczeście jakoś się udało i poszedłem w stronę klasy.Wszedlem do środka, a kilka chwil potem przyszła część druzyni ,która grała.

Nie byłem jakoś bardzo zainteresowany lekcją, co po kilku minutach zauważyła nauczycielka i to od matematyki.

-Najwidczniej ktoś jest taki mądry, że woli nie słuchać co mówię na lekcji-powiedziala- zapraszam do tablicy, zaraz przetestujemy pańską wiedzę- podała mi kredę, która trzymała, a ja wstałem i podszedłem do tablicy. Naszczeście przerabiałem to w Zeusie. Nauczycielka zaczęła dyktować mi zadania, razem było ich trzy.Szybko je rozwiązałem bo były proste i usiadłem przy ławce , zauważyłem jak większość klasy patrzy się na mnie w połowie jak na jakieś bóstwo ,a w połowie z zazdrością.

-Świetnie, wstawie ci piątkę do dziennika- powiedziała zaskoczona kobieta, ale z dumą w głosie i podeszła do biurka.Reszta lekcji mijała spokojnie.

*****

Kolejne dwie lekcje również minęły spokojnie i nadszedł czas na WF.Tym razem mieliśmy go na dworze ku uciesze chłopców.Tym razem jednak grali oni w siatkówkę. Szło im całkiem nieźle.Na zewnątrz było ciepło, ale wiał wiaterek, który co rusz poruszał moimi włosami ograniczającymi tym pole widzenia.

-Potrzebujesz gumki - powiedział nauczyciel, siedzący obok mnie i podając mi wymienioną rzecz. Wziąłem ja niepewnie, zastanawiając się po co mu gumka.

-Arigato gizaimasu(?)- odpowiedziałem kulturalnie i związałem sobie włosy w luźnego kucyka. Nauczyciel patrzył się na mnie prze chwilę i odwrócił się w stronę gry.Ja również się odwróciłem i zauważyłem, że Axel się mi przygląda.

Lekcja skończyła się po trzydziestu minutach i właśnie szedłem z innymi do szatni, ale przypomniałem sobie o kucyku. Zdjąłem gumkę i poszedłem wtórnie do gabinetu nauczyciela.Wiem miałem być ostrożny, ale ja mu tylko gumkę oddaje cl może się stać?.

Zapukałem w drzwi i słysząc "proszę" wszedłem do środka. Pomieszczenie było małe , znajdowało się tam biurko, mały stoliczek, krzesła ,średnia szafka i półki na których były jakieś rzeczy.

-co cię tu sprowadza?- zapytał się merzczyzny.

- chciałem oddać gumke- odpowiedziałem i wystawiłem w jego kierunku dłoń z rzeczą.

- Mogłeś ją sobie zatrzymać, ale dziękuję- odpowiedział wziął rzecz przyokazji dotykając mojej dłoni w dziwny sposób. Patrzył się na mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku. Powiedziałem, że muszę już iść i zanim odpowiedział wyszedłem. Wróciłem do szatni po plecak i poszedłem do domu.

______________________________________

Słów 1466.

Mam nadzieję, że się podobało i widzimy się w następny czwartek 😄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro