12.
Zostałem zbudzony poprzez zepchnięcie mnie z łóżka.Czy chociaż(?) jeden raz nie może mnie zbudzić normalnie? Skrzywiłem się się czując ból w okolicach żołądka. Podparłem się rękami i powoli wstałem.Spojrzalem na ojca i ukłoniłem się, witając go. Spojrzałem szybko na zegarek. Spałem sobie jakąś godzinę.
-Czy lekcje są odrobione?-zapytał. Spojrzałem w dół.
-n-nie- szepnąłem cicho.W pokoju zapanowała cisza.Nagle usłyszałem szybkie kroki w moją stronę, Podniosłem pośpiesznie wzrok i napotkałem niezadowolona twarz ojca. Złapał mnie dość mocno za ramię, a następnie szarpnął w stronę biurka. Odczuwałem ból, ale dzielnie go znosiłem nie takie rzeczy się robiło. Zostałem posadzony dosyć boleśnie na siedzeniu.
-Nie wyjdziesz stąd dopóki nie skończysz-wyszedł trzaskając drzwiami. westchnąłem, jeśli chodzi o naukę to ojciec ma lekką obsesję na tym punkcie.Mimo bicia przez niego, mam być najlepszy..ze wszystkiego.Nawet jak dostanę o punkt mniej na sprawdzenie to może mi dać jakąkolwiek kare. Wyjąłem zeszyty i książki Pierwsze trzy lekcje poszły szybko i prosto, później była matma z którą musiałem się troszkę pomęczyć bo było dość dużo zadane, ale się udało.Na końcu zrobiłem mój nie lubiany przedmiot czyli historię o świecie.To nie tak, że jej nie rozumiem tylko...te daty.Nieważne.Akurat brzuch mnie już mnie tak nie boli, na szczęście.Zamknąłem zeszyt i akurat do pokoju wszedł ojciec. Odwróciłem się do niego.
-Wszystko odrobione?
-Hai- odpowiedziałem. Podszedł do mnie i pogłaskał po włosach.Po kręgosłupie przeszedł mi dreszcz.
-Grzeczny aniołek.- powiedział i wyszedł. usiadłem na łóżku. Wsumie od bardzo dawna wiedząc ,że ojciec ceni sobie naukę chciałem się mu przypodobać. Zrobić coś z czego będzie ze mnie dumny.Jako dzieciak nie wiedziałem jeszcze, że te słowa to tylko puste wyrazy, które później przeobrażały się w ból.
****
Patrzyłem się pusto ścianę ,nie myśląc o niczym. Siedziałem tak od dłuższej chwili.To był pierwszy dzień w nowej szkole, a już mam dosyć.Nie chce by tak było.Czemu akurat Raimon? Jeszcze bardziej chce mi dopiec ?.Ojciec wyszedł znowu do pracy jakieś dziesięć minut temu. Westchnąłem i zrezygnowany położyłem się na łóżku.Teraz patrzyłem się w sufit. Czasami jestem ciekawy co by było gdy mama tu była.Pewnie by mnie pocieszała i śpiewała mi piosenki.Po policzku spłynęła mi jedna samotna łza i wsiąkneła w poduszkę.Przetarlem oko i stwierdziłem, że nie będę się dziś dołował,a w tym pomoże mi oczywiście moja srebrna przyjaciółka.Chyba nie jestem w stanie tego porzucić. Otworzyłem szufladę i wziąłem ostrze.
Poszedłem do łazienki. Usiadłem na zimnych kafelkach obok wanny. Przez chwilę jeszcze obracałem przedmiot w palcach, a następnie zdejmując bandaż, płynnym jak nóż rozcinający roztopione masło ostrzem, przeciąłem sobie skórę wzdłóż żył. Kiedyś...kiedyś myślałem żeby się tak zabić.Poprzez podcięcie sobie żył, ale ta myśl ukazywała się i przenikała szybko.Kolejną kreskę zrobiłem powyżej tamtej. Odsunąłem żyletkę ubabraną w moją krew od nadgarstka i wstałem.
Przemyłem rękę i nałożyłem nowy bandaż. Spojrzałem w lustro. Włosy miałem potargane ,na brzuchu pewnie są nowe siniaki.
-Kiedyś, będę wolny...
Wziąłem szczotkę i zacząłem rozczesywać włosy.Wbrew pozorom one strasznie się plączą.Ich rozczesywanie zajeło mi jakieś dwadzieścia minut! Ale udało się. Spiełem je w byle jakiego koka i cykłem se fote.
Wyszedłem z łazienki i naszła mnie myśl żeby wyjść, ale powstrzymuje mnie od tego myśl ,że jednak tym razem może się dowiedzieć no i jeszcze sprawa z tym incydentem .
Jednakże trochę świeżego powietrza mi nie zaszkodzi.Wszedłem na siedzisko i rozszczelniłem okno. Usiadłem na siedzisku i patrzyłem się na słońce, które bardzo powolnie chowało się za horyzontem. Zacząłem nucić sobie jakąś melodie. Myślami byłem gdzieś daleko.Czasami zastanawiam się co by było gdyby... nie było tak jak jest, albo gdyby mama żyła...lub...nie było by mnie tu. Może gdybym go powstrzymał czy cokolwiek to byłoby inaczej?.Spojrzałem na zegar, wskazywał on godzinę 20.
-ale ten czas szybko mija-powiedziałem do siebie.Pewnie niedługo wróci ojciec.Stwierdzilem, że położenie się już spać.Przyszykowanie się do snu zajęli mi około dziesięciu może piętnastu minut.Przykrylem się kołdrą i wtuliłem się w poduszkę.Zamknąłem oczy i po kilku chwilach zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro