Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

@2@

Tytuł - Something new 
Parring - (random) Damian Nowicki x Aleksander Kotek
Ostrzeżenia - Opowiadanie o tematyce homoseksualnej. Zawierać treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia. Czytasz na własną odpowiedzialność. 

Damian's pov

Usiadłem na kanapie w salonie patrząc się na ekran wyłączonego telewizora. Zdałem sobie sprawę, że jestem homoseksualny. Przecież ja do niedawna takich wyzywałem i poniżałem! Nie wiem jak jak to się stało, ale hej! "Miłość nie wybiera", tsa... Przez całe moje siedemnastoletnie życie wiedziałem - albo po prostu tak sobie wmawiałem - że jestem hetero. A tu proszę! Zaczął mi się podobać chłopak z mojej klasy. Aleksander Kotek. Był kiedyś moją "ofiarą", każdy wiedział, że jest on gejem. 

- No i co teraz? 

Spojrzałem się w lustro po mojej prawej . Podkrążone oczy źle komponowały się z moimi niebieskimi włosami. Od paru lat farbuje je bardzo często. Może jeszcze zacznę nosić jakieś tandetne tęczowe wdzianka, nie, nigdy. Jak to się stało, że jestem tu gdzie jestem i zdałem sobie sprawę na temat mojej orientacji? Już opowiadam.

***

Szedłem korytarzem, nie mając pojęcia co mną pokierowało skręciłem do męskiej toalety. Wtedy go ujrzałem, po raz kolejny. Jednak ten widok nie należał do przyjemnych. Siedział skulony na podłodze przed jedną z kabin. Płakał. 

- Co się stało? - kucnąłem obok niego.

- Jakbyś nie wiedział - miał schowaną twarz. 

- Nie wiem, dopiero przyszedłem do  szkoły, chcę ci pomóc. 

- Nie chcę twojej zasranej pomocy! - krzyknął i ukazał swoją twarz. Miał pod okiem wielkiego siniaka, który był zrobiony niedawno. Po jego zaróżowionych policzkach spływały łzy. 

- Alek... Kto ci to zrobił? - zapytałem trochę przestraszony.

- Nie udawaj, że nie wiesz. Fabian, mówi ci to coś? I nie nazywaj mnie tak! 

- Cholera... Coś jeszcze ci zrobił.

Spojrzałem na jego rękę, spod bluzy dostrzegłem cieknącą krew. Delikatnie podciągnąłem jego rękaw górę. 

Wstrzymałem na chwilę oddech. W jego delikatną rękę zostały wbite kawałki szkła. Idąc z nim pod ramieniem doprowadziłem kruchego chłopaka pod zlew. Miałem kiedyś praktyki z pierwszej pomocy. Było też o ciele obcym w dłoni, że nie powinno się tego ruszać, jednak ile razy ja coś robiłem wszystko szło po mojej myśli. Nie było czasu na szukanie rękawiczek, by zachować higienę. Wyciągnąłem największe kawałki, małych było na szczęście znacznie mniej. Wyjąłem z plecaka własną pęsetę i powyciągałem je. Nie pytajcie po co mi ona. 

Gdy nie było już w jego skórze nic szklanego oblałem rękę Kotka zwykła wodą. 

-Dlaczego mi pomagasz? - otarł zdrową ręką swoje oczy.

- Sam nie wiem, pokaż mi to oko. 

- Pewnie, żeby potem mnie wyśmiać.

- Nie...

Odparłem krótko, bo naprawdę nie miałem pojęcia czemu to robię. Dopiero wtedy zobaczyłem jakie on ma cudowne oczy. Ich zielony kolor, który można by było porównać do świeżej i soczystej trawy. Heh, dziwne. Pasowały do jego czarnych włosów i lekko zadartego do góry noska. Złapałem jego głowę kładąc moje dłonie na jego policzkach. Mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, żebym go pocałował, na szczęście tego nie zrobiłem.

- Zamknij oczy. - poleciłem.

- C-co chcesz zrobić? - zająknął się, o Boże, jak słodko. 

- Chcę to ochłodzić zimną wodą. Nie mam tu lodu, a zimna woda trochę to złagodzi. 

Nic nie odpowiedział, ale wykonał moje polecenie. Zagryzłem wargi, żeby powstrzymać się przed zrobieniem czegoś, czego mógłbym żałować. Miał piękne, pełne usta. Wziąłem głęboki wdech i przekręciłem korek na lodowatą wodę. Nabrałem trochę na rękę i delikatnie dotykałem okolic oka Aleksandra. 

- To nic nie da. - powiedziałem i ściągnąłem bluzę, a po chwili koszulkę. Podniosłem wzrok w górę, widziałem, ze kotek mi się uważnie przygląda. Skromnie mówiąc miałem zajebisty brzuch, często trenowałem i było to widoczne w postaci szóstki weidera. 

Uśmiechnąłem się do niego i zwilżyłem T-shirt wodą. Już dawno była lekcja, nie przejmowałem się tym. Jakoś nie chciało mi się nakładać mojej bluzy, bo po co? Wolałem napawać się widokiem zakłopotanego i zarumienionego chłopaka. Przyłożyłem koszulkę do jego buźki. 

- Lepiej? - spytałem.

- T-tak. - otworzył drugie oko. 

- I tak jesteśmy spóźnienie i nie ma sensu iść na resztę lekcji...

- Ale trzeba! - pisnął. 

- Daj spokój. Raz ciebie nie będzie i nawet nie zauważą. 

- Mówisz tak, bo ciebie ciągle nie ma, więc się przyzwyczaili. 

- Oj no chodź! W domu mam jakieś maści

Szybko narzuciłem na siebie bluzę i nie chcąc odmowy chwyciłem chłopaka za rękę. Nikogo nie było, więc spokojnie przeszliśmy na parking. Zawsze jeździłem do szkoły motorem. 

- Wsiadaj.

- N-nie chce. - zająknął się.

- Czemu?

- Ja... - spuścił   głowę w dól i wymamrotał - Boję się. 

- Nie ma czego. Wystarczy, że będziesz się mnie mocno trzymać. 

Usiadłem na maszynie i podałem zapasowy kask dla Alka. Chłopak usiadł za mną i objął mnie w pasie. Nałożyłem na głowę swoją ochronę i odpaliłem pojazd. Nie chciałem jechać szybko, bo jeszcze by mi na zawał zszedł. Po paru minutach znaleźliśmy się pod moim blokiem. Rodzice byli w pracy, dlatego miałem wolne mieszkanie aż do dwudziestej. 

- Zapraszam. - otworzyłem drzwi i przepuściłem go przodem.

Nie dlatego, że chciałem popatrzyć na jego tyłek, wcale. Kiwnął głową i wszedł. Zabrałem jego plecak i odłożyłem w salonie. Mimo, że nie było nawet godziny dziewiątej zaproponowałem mu jakieś danie. Muszę zapamiętać jedna czwarta mleka i pięć łyżeczek cukru. Z początku panowała między nami dziwna i krępująca cisza, jednak udało mi się go rozgadać. Wyjąłem z lodówki kostki lodu, które wsypałem do woreczka i podałem dla Kotka. 

- Spaghetti? - zapytałem.

- Tylko to umiesz zrobić? - uśmiechnął się do mnie. Miło, że już normalnie rozmawiał. 

- A co wolisz? Jestem najlepszym kucharzem.

- Łosoś z młodymi ziemniakami w sosie koperkowym.

- Spoko.

- Co?! Żartowałem! - tłumaczył się. 

Zaśmiałem się cicho i wstawiłem wodę na makaron. Z lodówki wyjąłem mięso mielone i mozzarelle. Czułem na sobie czujny wzrok Aleksandra. Zabrałem z blatu moją kawę i odwróciłem się w stronę mojego gościa. Nie zdążył odwrócić wzroku i jego oczy spoczęły na moim kroczu.  Po chwili spojrzał speszony w bok.

- Jak kawa? - zmieniłem temat, by się tak nie peszył.

- D-dobrze.

Jego różowe policzki w tym świetle wyglądały naprawdę uroczo. 

- Mam do ciebie dość dziwne pytanie. - zabrałem się za robienie sosu do spaghetti. 

- Tak? - zapytał niepewnie.

- Jak to jest być gejem? - usłyszałem za sobą głośne kaszlnięcie. 

- Normalnie, tak samo jak jest się hetero. Z jedną różnicą, podobają się n-nam osoby tej samej płci.

- Od kiedy to wiesz? No wiesz... Że jesteś gejem.

- Od kiedy skończyłem trzynaście lat. Coś się stało, że pytasz?

- B-bo... - nie wiedziałem co mu powiedzieć. - Chyba się zakochałem. 

- Jak to chyba?

- Wiem, że on mnie nigdy nie pokocha choćbym nie wiem jak się starał. 

- Kto to taki?

Poczułem, że on stoi za mną. Nie wiedziałem co zrobić. Powiedzieć czy nie? Wziąłem głęboki wdech i obracając się złapałem Alka za kark, przyciągnąłem go do siebie. Pierwszy raz pocałowałem chłopaka. Aleksander otworzył szeroko oczy i odepchnął mnie od siebie. Na koniec dał mi jeszcze z liścia i z płaczem wybiegł z pomieszczenia. Znów go skrzywdziłem. Nie jestem stworzony do miłości, ale do nienawiści i ranienia innych. Wyłączyłem wstawiony obiad i z łzami w oczach osunąłem się na podłogę. 

***

I tak to właśnie się zdarzyło. Nie byłem przez parę dni w szkole. Po raz pierwszy to ja bałem się tam iść. Wtem rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Podniosłem go i zobaczyłem nieznany numer. Odrzuciłem go, jednak ta osoba dzwoniła jeszcze raz i jeszcze raz. Po pięciu nieodebranych w końcu nacisnąłem zieloną słuchawkę. 

- Czego? - warknąłem,

- Damian? - usłyszałem ten cichutki głosik, który zawsze i wszędzie bym rozpoznał. 

- Alek! - krzyknąłem od razu zrywając się z kanapy - Co się stało?

- Ja... Chciałem cię przeprosić za moją reakcję. Byłem zdezorientowany. Następnego dnia bałem się iść do szkoły, bo myślałem, że każdy już o tym wie, ale ciebie nie było i nadal nie ma. Ledwie uciekłem od Fabiana. To był mój pierwszy pocałunek. Tak, jestem gejem, który nigdy się nie całował. No już to zrobiliśmy, więc mam już to za sobą...

- To ja powinienem ciebie przeprosić. To ja zawaliłem.

- Ale... P-podobało mi się to.

- Co? - gapiłem się w lustro nie wiedząc co powiedzieć. Dotknąłem dłonią swych ust.

- Już od jakiegoś czasu ty.. J-ja ciebie lubię. 

- Możemy się spotkać? - zapytałem.

- K-kiedy?

- Nie wiem, kiedy ci pasuje. 

- Dziś. Teraz.

- Co?

- Stoję pod twoimi drzwiami. 

Podszedłem niepewnie do drzwi i je otworzyłem. Faktycznie, ciemnowłosy stał z telefonem przy uchu. Zrobił krok w moją stronę i mnie przytulił. Wtuliłem się w niego i zaciągnąłem zapachem jego włosów. Zdałem sobie sprawę, że potrafię za kimś tęsknić po mimo tak krótkiej rozłąki. To było już pewne, byłem w nim zakochany. Zamknąłem drzwi i razem udaliśmy się do mojego pokoju. Musiałem się przebrać. 

- Co mnie ominęło? - Aleksander spojrzał na mnie w uniesiona prawa brwią. - Stałeś się pewniejszy.

- Rozmowa z bratem i kuzynem. 

Kiwnąłem i po raz drugi zdjąłem przed nim koszulkę. Od razu pozbyłem się moich spodni i w dość obcisłych bokserkach schyliłem się, by poszukać jakichś spodni. Potem ustałem na placach, by sięgnąć po czysty T-shirt. Zakładając te części garderoby odwróciłem się w stronę Kotka, który starał się dłońmi zakryć wybrzuszenie w jego spodniach. Na jego policzkach pojawiły się piękne rumieńce. 

- Jesteś taki słodki. - podszedłem do niego i pocałowałem go w policzek. - To gdzie idziemy?

- Może zostaniemy u ciebie na romantyczną kolację. 

- Moi rodzice mają dziś nocną zmianę, więc chętnie. 

Poszliśmy do kuchni, gdzie zdecydowaliśmy się na lasagne, oczywiście mojej roboty. Robiłem ją z rana, więc wystarczało ją podgrzać. Kotek siedział na blacie obok mnie. Rozsunąłem delikatnie jego nogi wchodząc między nie i zacząłem go całować. Najpierw delikatnie i powoli potem zaś coraz bardziej zachłannie. Rękoma ugniatałem jego pośladki, a on zaciskał swoje dłonie na moich ramionach, co jakiś czas ciągnąc mnie za włosy. Wpadłem wtedy na genialny pomysł, przez co kąciki moich ust uniosły się do góry. Na koniec pocałowałem go w czoło. 

- Co powiesz na wspólną kąpiel po kolacji?

Alek pokiwał głową. Usłyszałem charakterystyczny dla mikrofali dźwięk. Chłopak rozstawił na stole talerze i sztućce. Gdy on nie patrzył zgarnąłem szybko z wazonu mojej mamy piękne róże. Uklęknąłem przed nim i powiedziałem:

- To dla pana, panie Aleksandrze Kotku.

- Aww! Dziękuję!

Nałożyłem nam obu ma talerze i zaczęliśmy w ciszy konsumować naszą kolację. Co jakiś czas wymienialiśmy się spojrzeniami. Później poszliśmy do mojego pokoju, gdzie leżeliśmy na łóżku dobrą godzinę. Nie można od razu po jedzeniu iść się kąpać. W łazience oboje nalaliśmy dużo wody, a chłopak wybrał waniliowy płyn. Stojąc za nim ściągnąłem jego koszulkę i zabrałem się za pasek. Chwilę zajęło mi rozebranie go do bielizny, gdy był już w bokserkach obrócił się do mnie i zrobił ze mną to samo. Pocałowałem go namiętnie ściągając ostatnie odzienie. Spojrzałem w dół.

O mój Boże! Przede mną stał nagi Aleksander Kotek! Kto by się tego spodziewał jeszcze miesiąc temu. Ręką delikatnie przejechałem po jego męskości. Swoje bokserki musiałem zdjąć sam. Podniosłem chłopaka, by objął mnie nogami w pasie. Razem weszliśmy do wanny. Położyłem Alka w przeciwnym kącie. Może i mało miejsca w niej było, mimo podkulonych nóg to przynajmniej była wysoka. Wstałem jeszcze na chwilę, by zapalić parę świeczek. Podsunąłem ciemnowłosego do siebie, ja siedziałem z wyprostowanymi nogami, a on pomiędzy nimi. Kotek oparł swoją głowę o mój tors. Pogładziłem go po brzuchu.

- Przepraszam za to wszystko co ci zrobiłem. - powiedziałem.

- Było minęło. Zmieniłeś się. Zmieniłeś mnie. Pierwszy raz kogoś tak mocno pokochałem. Oddaje swoje ciało i serce w twe ręce. 

Przygryzłem skórę na jego karku. Prawą ręką stymulowałem jego członka. Z jego gardła wydobywały się ciche i słodkie jęki. Przyspieszyłem te ruchy, byleby on krzyczał głośniej.

- Damian! J-ja z-zaraz...

Ciemnowłosy sapał będąc na skraju. Dobra, czas to zrobić. Podniosłem kotka, aby ustał i wziąłem jego penisa do ust. Pierwszy raz robiłem komuś loda. Z nim przeżywałem swoje dziwne pierwsze razy. Teraz zbliżaliśmy się do mojego pierwszego seksu z mężczyzną. Aleksander odchylił głowę do tyłu i coraz głośniej jęczał. Nie obchodziło mnie to, że za ścianą są sąsiedzi i mogą to wszystko słyszeć. A niech słyszą, niech wiedzą, że go kocham. 

Alek doszedł w moich ustach lekko brudząc moje wargi i brodę. Połknąłem jego spermę patrząc mu w oczy. Podniosłem się i go pocałowałem.

- Kocham cię - wyszeptałem.

Ułożyłem swoje dłonie na jego pośladkach i je ścisnąłem. Wyszliśmy z wanny, obróciłem go tyłem do siebie. Oblizałem swoje dwa palce i włożyłem je w jego odbyt. Musiałem go trochę rozciągnąć. Powoli wsunąłem swojego penisa . Poruszałem się w nim bardzo powoli i delikatnie, by go nie zranić. Każde pchnięcie z mojej strony owocowało pięknym jęczeniem. Stopniowo przyspieszałem. Swoją prawą dłoń po raz kolejny zacisnąłem na jego przyrodzeniu i co jakiś czas przesuwałem nią w górę i w dół. 

Oboje jęczeliśmy, przez co byłem pewny, że każdy sąsiad wie już jak mamy na imię i kto kogo teraz pieprzy. Pewnie przez miesiąc będę główną postacią w ich ploteczkach wymienianych codziennie pod blokiem. Mają tam dwie ławeczki i zawsze jak robi się cieplej zbierają się tam te wszystkie babcie i wymieniają najświeższe ciekawostki. 

Nie zdążyłem wyciągnąć, dlatego spuściłem się w jego wnętrzu, a on na moją dłoń i biedną pralkę. Razem po raz drugi weszliśmy do wanny, tym razem by się obmyć. Oczywiście resztki jego spermy musiałem wytrzeć.

Nazajutrz wróciliśmy do szkoły, byliśmy w centrum uwagi. Kotek chował dłonie w mojej, za dużej na niego bluzie i patrzył się pod swe nogi. Ja zaś kroczyłem z szelmowskim uśmiechem. Przyciągnąłem Kotka do siebie obejmując go ramieniem. Niech oni też patrzą, może i to było dla mnie czymś nowym, jednak ciekawie było widzieć te pomieszane uczucia na twarzy Fabiana. Już nikt nie będzie się znęcać nad moim Aleksandrem, nad moim chłopakiem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro