Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.

O godzinie 16, YoonGi ubrany tylko w krótkie spodenki, szedł powoli w stronę hali sportowej. Kiedy był już na miejscu myślał że będzie sam, o dziwo przed drzwiami rozmawialo jeszcze ok. dziesięciu chłopaków. Podszedł bliżej nich i niepewne sie uśmiechnął chowajac ręce do kieszeni. Przed nich wyszedł najwyższy brudnet z grzywką przeczesana na bok. Zmarszczyl brwi patrząc na nowego chłopaka dokładnie aż po czubek głowy  do stóp.- Co tu robisz? - zapytał dość ostrym tonem, przez co niższy nieco się speszyl. -Ja..- zaczął niepewnie i odwrócił głowę w bok. Jednak na ratunek przyszedł mu też wyższy od niego szatyn, który przypominał mu trochę... konia?

Klepnal starszego od siebie w plecy i uśmiechnął sie szeroko wyciągając przed YoonGiego dłoń. -Siema mały! HoSeok jestem! -uscisnal jego i poprawił swoją nieco za dużą koszulkę- Ty tu nowy jesteś co nie? Luzzz~ Nasza księżniczka ostatnio tylko humorki ma, bo boi się, że jej ktoś naszego trenera zabierze. -wybuchł po swoich słowach smiechem przez co dostał w tył głowy od "księżniczki", który zawrocil się na pięcie i wrócił do miejsca gdzie stał wcześniej.

YoonGi się przedstawił i dalej nieco zażenowany opowiedział o ulotce, którą dostał od przyjaciela. Po chwili razem z resztą wszedł do dość sporej przebieralni w której nieprzyjemnie było czuć potem.

Zauważył, że reszta zaczyna się rozbierać, pokazując swoje umiesnione torsy. Z racji takiej, że ten nie miał nic na przebranie a na jego policzkach pojawiły się rumience, widząc resztę, szybko wyszedł z pomieszczenia postanawiajac czekać na korytarzu.

Po paru minutach wszyscy weszli na dużą salę gimnastyczną. Co YoonGiemu się bardzo spodobało, ponieważ była ona naprawdę ogromna, a na jednej ze ścian wisiała wielka elektroniczna tablica do liczenia punktów.

Stali w równym rzędzie w milczeniu przez dość długi czas. Kiedy już zaczęło mu się nudzić spojrzał pytajaco na HoSeoka wzdychajac przy tym ciężko.

Ten sie zasmial i wskazał palcem na drzwi wejściowe. -czekamy na trenera i ukochanego Jina- wyszczezyl się w jego stronę- ostatnio jak terener ściągnął koszulkę to mu ustal! -zaczął się dość głośno śmiać, aż nie został popchniety na ziemie.

-Słyszę to! -krzyknął Jin i tupnął nogą o podłogę- Nic takiego się nie wydarzyło a Ty łżesz jak pies!- HoSeok rozbawiony szybko się podniósł i ustal naprzeciwko starszego -Sam widziałem jak się czerwienisz, gryziesz warge i próbujesz się zasłonić? Oh, przestań udawać i przyznaj się, że tylko marzysz o tym, żeby przerżnął Ci dupe! -miał powiedzieć coś więcej ale został uciszony mocnym uderzeniem w policzek, przez który aż stracił równowagę. -Oj no stary, tak się bawić nie będziemy - burknal i rzucił się na SeokJina lapiac jego różową koszulkę i unosząc go tak lekko do góry.

-Panowie! Co tu się wyrabia?!- Ich zaczynajaca się bojke przerwał lekko zdyszany i gruby głos, który wprawił YoonGiego o dreszcze na karku. Wszyscy od razu odwrócili się w stronę głosu, zerkajac na wyższego nawet od Jina, lekko umięśnionego i bardzo przystojnego blondyna.

Obaj szybko odsuneli się od siebie i opuścili głowy. Blondyn do nich podszedł i skrzyzowal ręce na piersi patrząc na nich dość groźnie- Co ja mówiłam o bojkach? Nie obchodzi mnie kto zaczął ani o co poszło. Nie musicie się nawet przepraszać. Ale swoje porachunki zaczynajcie po treningach a nie w trakcie.- westchnął poirytowany i spojrzał na YoonGiego, który stał obok i wszystkiemu się przyglądał

-Jesteś nowy, prawda? -od razu uśmiechnął się do niego szeroko i objął go ramieniem, przez co niższy mógł poczuć zapach jego cudownych perfum. Rudowłosy niepewnie pokiwal głową i głośno przełknął sline. -Chłopcy! Rozgrzewka! Ja muszę oprowadzic... Jak się nazywasz? - Spojrzał na chłopaka z delikatnym uśmiechem. -YoonGi... -wydukal cicho, próbując zachowywać się co najmniej normalnie. Westchnął cicho i poszedł z wyższym do jakiegoś pokoju.

-Ja jestem NamJoon. Miło mi Cię poznać. Przyszedłeś tu, aby dołączyć do naszej drużyny, prawda?- ten pokiwal lekko głową a wyższy wskazał dłonią na jedno z krzeseł, sam zasiadajac na swoim biurku. U zaskoczeniu YoonGiego, dookoła było naprawdę dużo pucharów i medali.

Cały pokój był nimi obstawiony, a w ramie, obok jednego największego pucharu, na ścianie wisiała jakaś krzywo wyrwana kartka z czarno-białej gazety. Całe to pomieszczenie nie pasowało do takiej wielkiej i nowoczesnej sali gimnastycznej.

Było w nim parę starych i zakurzonych szafek, takiego samego koloru jak one i lekko obdarte biurko, to krzesło na którym siedział i stary, dziwnie już pachnący zielony fotel w fioletowa kratę.

-Hmm...- zaczął po chwili NamJoonl drapiac się po karku- Widzę, że chłopaki zapisali Cię już w dzienniku, wieeec... Chodź! Zobaczymy co potrafisz- powiedział tonem niczym amerykański łowca talentów po czym wyszedł z niższym zamykając za sobą drzwi na klucz.

-Dobra! Uwaga zbiórka! Zaczniemy od przecwiczenia dwutaktu i potem sobie pogramy. Na początku... JeonGuk! Pokaż co pamiętasz. YoonGi przypadsz sie.

Wymieniony wcześniej JeonGuk wziął pierwszą z brzega leżąca na ziemi piłkę, podszedł do kosza po czym nieco się rozpedzil, wykonał poprawny dwutakt i uderzył piłką o poręcz, która poleciała gdzieś na drugą połowę sali.

-Okay. Prawie wyszło! -NamJoon klasnal w dłonie i spojrzał na resztę chłopaków siedzących na ziemi. -Teraz Wy. Na końcu nasz nowy. Skupcie sie!

Każdy po kolei wykonał polecenie. Do kosza trafił tylko SeokJin, oczekując swojej pochwały, którą zawsze dostawał. Zamiast tego, trener podszedł do YoonGiego kładąc rękę na jego ramieniu.- Wiesz o co w tym chodzi, prawda? -lekko uniósł lewą brew- Jasne- Mruknął YoonGi pod nosem- Nie przyszedłem tu z niczym- wziął do ręki od razu bezbłędnie wykonując dwutakt i trafiając do kosza. Wzrok wszystkich powędrował na niego, a ten nieco speszony wzruszył ramionami- No co? To łatwe...- wymamrotal i znowu wziął piłkę do ręki.

Po skończonym i męczącym treningu, YoonGi wyszedł z hali z resztą chłopaków. -YoonGi!- usłyszał za sobą głos starszego Pana księżniczki id razu szybko odwracając się w jego stronę. -Mogę Ci w czymś pomóc?- powiedział lekko wystraszony patrząc na jego złowrogą mine. -Tak, możesz sobie pomóc i odwalić się i od naszej drużyny i od trenera. Radzę Ci się mnie posłuchać- Jin prychnal po czym ominął chłopaka nie oczekując od niego nawet odpowiedzi. Lekko popchnal go ramieniem po czym powolnym krokiem podszedł do najdezdzajacego autobusu, zostawiając YoonGiego samego tam, gdzie stał wcześniej.





//Mam tu właśnie 1001 słów! Będę się starać, aby każdy rozdział był takiej długości^^ bądźcie dumni!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro