69
Atmosfera znacznie się rozpogodziła choć mieliśmy coraz mniej czasu.
Coraz częściej odbywała się spotkania a zaraz po nich biegłam na pola uprawne pomóc innym. Poznałam tam pewną miłą dziewczynę koło dwódziestki: Peggy.
Była wysoką, zadbaną dziewczyną. Miała włosy sięgające ramion w kolorze słomy. Była bardzo energiczna i pracowita. Wcześniej była początkującą pisarką. Kochała gadać o książkach o przeczytanych jak i o swoich.
-Zazdroszczę ci.- Powiedziała dzień po moich zaręczynach.- Ja najwyżej zostanę starą panną z kotami.
Zaśmiałam się i przetarłam czoło wierzchem dłoni:
-To nie taka zła opcja.- Powiedziałam.
Uprawa roli na Cybertronie była dużym wyzwaniem bo ziemia po latach wojny nie była już tak urodzajna jak kiedyś. Ale ludzie nie poddawali się.
Trwały odbudowy wielu miast i przystosowywanie ich do rozmiarów ludzkich.
Gdy już się ściemniało wracaliśmy wszyscy do swoich "domów". Pożegnałam się ze wszystkimi i teleportowałam się przed drzwi naszego prywatnego zakątka.
Zmieniłam się w robota, przeciągnęłam się i weszłam do środka.
Zastałam tam Optimusa siedzącego przy stole na którym wyświetlony był hologram.
-Nie mów że przesiedziałeś cały dzień nad aktami.- Powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
-Już jesteś?!- Zdziwił się Optimus.- Straciłem poczucie czasu.
Westchnęłam i usiadłam naprzeciw niego.
Choć wydawało się że wszystko jest dobrze to tak nie było. Przez to że Quintessa wprowadziła wszystkich ludzi jak leci teraz wielu złoczyńców biegało na wolności. Zrobiliśmy prowizorycze więzienie, ale jeszcze musieliśmy ich złapać.
-Wiem że nie męczymy się jak ludzie, ale powinieneś zarzyć choć odrobinę odpoczynku.- Powiedziałam wyłączając hologram.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Powoli wstałam i otworzyłam je. Stał tam Bee a z nim Nick. Widywaliśmy się głównie podczas spotkań, ale nie gadaliśmy za dużo.
-Cześć chłopaki!- Pwiedziałam uśmiechając się.- Wejdźcie.
-Jak tam Szister?- Zagadał Bee.- Byliśmy ciekawi jak tam sobie żyjecie z Optimusem. I widzę że to nic wielkiego.
-Dla nas wystarczające.- Pwiedział Optimus wstając i podchodząc do nas.
-Hound zajął jakąś ogromną willę razem z kilkoma wojskowymi i Topspinem.- Odezwał się Nick.
-Spodziewałam się tego po nim.- Powiedziałam.- On nie przepuści takiej szansy.
Wszyscy zaśmiali się. Gadaliśmy tak dłuższy czas. Bee i Nick pomagali w odbudowie miast. Hound i Topspin pilnował złoczyńców podczas kiedy oni pracowali. Cross i Drift zajmowali się elektryką i tym podobnym.
Rozmawialiśmy do późna o przeróżnych sprawach. Ze jakiegoś matalu dorobiłam jeszcze jeden stołek dzięki czemu wszyscy mogli wygodnie usiąść a Nick skakał po stole.
Nagle wszystko zagłuszył ogromny wybuch. Wszyscy wybiegliśmy na zewnątrz. Całe niebo rozświtlało niebieskie światło pola obronnego. Coś w nas strzeliło.
-Niemożliwe!- Krzyknęłam i spojrzałam w stronę Unicrona.
Zamarłam. Teraz zamiast planety znajdował się tam gigantyczny robot. Szary ze złotymi dodatkami. Z jego głowy wystawały dwa rogi a pomiędzy nimi coś na kształt korony. Z pleców sterczały mu cztery kolce a dokoła nich okrąg. Jego ręce zakończone były szponami.
Jego oczy jażyły się żywym ogniem. Wpatrywały się w naszą stronę.
-Wróciłem.- Odezwał się mrożący krew w żyłach głos.
Ten moment przypomniał nam że mamy jeszcze coś do zrobienia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro