41
Powoli poruszałam się po statku Lockdowna w poszukiwaniu Optimusa. Byłam sama, nie licząc niezliczonej ilości stworzeń z innych planet które Łowca trzymał zamknięte w klatkach. Na tym statku chyba nigdy nie panuje cisza. Więźniowie cały czas uderzali w kraty swoich mikrych celi.
Dookoła panował nieprzyjemny półmrok a powietrze było wilgotne. Po podłodze walały się kable i kawałki dziwnych rzeczy. Słychać było jak napęd czarnej materii coraz szybciej reaguje.
Nagle jeden z moich minidronów zarejestrował ruch, ale nie więźni a jakiegoś Transformera.
Szybko schowałam się w jednym z ciasnych korytarzy i przykucnęłam. Zacisnęłam ręce na włóczni i czekałam.
Po jakimś czasie usłyszałam ciężkie kroki. Pozostałe minidrony które były obok mnie też zareagowały i potwierdziły że jest tylko jeden Transformer.
Nagle zza ściany wyłoniła się sylwetka robota. Od razu to rozpoznałam- Lockdown. Jego zielone oczy patrzyły w dal. Nie zauważył mnie. Jak przechodził wszystkie uderzenia o kraty ucichły. Zapanowała grobowa cisza w której było słychać tylko jego ciężkie kroki. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Zacisnęłam ręce na broni.
On wiedział kim jest ta kobieta z metalu i wiedział gdzie ona jest. Skrzywdził Optimusa i zabił wielu moich przyjaciół...
Po chwili minął mnie i zniknął za kolejną ścianą. Jego kroki zaczęły się oddalać.
Bezgłośnie wyszłam z ciasnego korytarza i stanęłam za Lockdownem. Uśmiechnęłam się i rzuciłam się na niego.
Łowca z łatwością odbił mój cios i odepchnął mnie do tyłu. Na jego twarzy pojawił się uśmiech:
-Wiedziałem że przyjdziesz.- Powiedział zmieniając swoją rękę w hak.
Ponownie na niego natarłam. Zadawałam mu cios za ciosem, ale on wszystkie blokował. W końcu on wyprowadził atak a ja zablokowała go z trudem. W sekundę zmieniłam broń białą na snajperkę i wystrzeliłam. Łowca dostał w klatkę piersiową i odleciał kilka metrów do tyłu. Nagle ból powrócił, złapałam się za głowę.
-Niezła jesteś jak na odmieńca.- Oznajmił wstając.
- Dla kogo pracujesz?- Zapytałam się odchodząc do tyłu. Czekałam jak ból trochę się zminiejszy.
- Dla tych którzy przywrócili cię do życia...- Oznajmił i rzucił się na mnie.
W ostatnim momencie zablokowałam jego cios:
-Kim jest ta metalowa kobieta!- Krzyknęłam waląc go nogą w lewy bok.
Lockdown zachwiał się, ale była to tylko zmyłka. Z jego łokcia wysunęło się ukryte ostrze którym okaleczył mi rękę przez co wypuściłam włócznię.
Odskoczyłam do tyłu, ale już bez swojej głównej broni.
-Więc ją już spotkałaś...- Odezwał się Lockdown.- To ona właśnie zleciła mi bym cię do niej dostarczył. Jest twórcą tak jak-
Nagle odgłos napędu czarnej materii umilkł.
Więc Cross i reszta dali radę...
-Sorry, ale tak jak już mówiłam zostaję na Ziemi.- Oznajmiłam i wyjęłam dwa pistolety.
-ONA spodziewała się że to powiesz...- Powiedział Lockdown.- Dlatego przywiozę cię jej ledwo żywą!
Rzucił się w moim kierunku, ale ja miałam już plan. Uśmiechnęłam się. Przybliżyłam dwa pistolety do siebie a one złączyły się i utworzyły strzelbę. Strzeliłam w Łowcę a on odleciał do tyłu.
Złapałam swoją włócznię i zaczęłam uciekać.
Trochę to nie honorowe, ale Optimus sam powiedział bym uciekała więc sorry dumo Prime'ów...
Mijałam kolejne zakręty. Za sobą usłyszałam Lockdowna:
-Łapać ją!!
Minidrony zarejestrowały kolejnych transformerów. Przeklnęłam w myślach i szukałam jakiejś kryjówki.
Znalazłam jakieś dziwne pomieszczenie a dokoła niego kręciło się pierścienie. Wbiegłam do środka.
-Szefowa!- Krzyknął ktoś a ja błyskawicznie wymierzyłam w niego snajperką.
Okazał się to być Hound który ze strachy wypuścił z ust swoją rozżarzoną łuskę.
-O! To wy sorry...- Zaśmiałam się.
Zauważyłam też Cross'a i Drift'a majstrowali przy jednej z klatek.
-To ty Blame?- Odezwał się głos za kratkami.
-Optimus!- Zawołała zaskoczona.
Podbiegłam do klatki. Prime był powieszony do góry nogami. Ze ścian wystawały ostre kolce.
-Cieszę że nic Ci nie jest.- Odezwał się Optimus.
-Powinieneś martwić o siebię!- Odpowiedziałam.
Cross pociągnął za coś a kolce schowały się.
-Hound do sterów!- Krzyknął Prime.
-Dobra chłopaki odsuńcie się.- Powiedziałam i włócznią przeciełam kraty a następnie to coś co trzymało Optimusa a on zleciał na głowę.- Jak stąd uciekniemy?
-Tą część statku można odłączyć od reszty i odlecieć.- Oznajmił Prime.
-Dobra to do roboty!- Krzyknął Hound siadając za sterem.
Znowu rozległ się odgłos napędu czarnej materii.
-Szybko grubasie! Zaraz odlecą!- Krzyknął Cross.
Poczuliśmy jak cały statek lekko się przechyla.
-Już!- Krzyknął Hound i ta część statku w której byliśmy zaczęła spadać a potem wzbiła się w powietrze.
Byliśmy bezpieczni...
Opadłam wykończona na podłogę.
- Blame dobrze się czujesz?- Spytał się Optimus a reszty nie słyszałam bo już nastała ciemność.
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
Tadam! Kolejny rozdzialik!
Mam nadzieję że się spodobał.
I niedługo napiszę ważną informację dotyczącą przyszłości tej książki.
To do następnego rozdziału!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro