Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39

Szłam za swoim "szefem" który rozmawiał z chinką. Kobieta co chwilę na niego krzyczała po swoim języku. Po kilku minutach rozdzielili się a ja poszłam za szefem.

Zatrzymaliśmy się przed drzwiami do magazynu.

-Poczekaj tu....- Zaczął szef i spojrzał na kartę gdzie miałam swoje imię i nazwisko.- Charlie! Mam teraz prywatne spotkanie.

Zacisnęłam pięści. Nie mogłam pozwolić by jakaś ważna informacja mi umknęła.

-Proszę poczekać!- Zawołała go.- Ma pan coś na plecach!

-O! Dzięki możesz zdjąć?

Podeszłam do niego i strzelałam odrobinę kurzu i jednocześnie założyłam mu mikroskopijny podsłuch.

-Już!- Oznajmiłam.

-Dziękuję.- Powiedział i wszedł do magazynu.

Stanęłam obok nich i czekałam...

-Jak z umową? Masz Ziarno?- Odezwał się szef.

-Najpierw nasz łowca musi dopaść Prime'a.- Odpowiedział mu nieznany mi męski głos.- Wynikła pewna komplikacja...

-Co?- Zdziwił się szef.- Nie, nie. W KSI nie używamy takich słów.

-Cywil, który pomaga Autobotom zhakował Twojego minidrona.- Powiedział nieznajomy mężczyzna.- Mogą więc wiedzieć że jesteś w to zamieszany.

-Co?- Odezwał się szef.- Potrzebuję więcej transformium żeby zbudować więcej prototypów. Powiedz swojemu kosmicznej łowcy głów, że przez ten kontrakt mogę stracić firmę.

-A ja życie- Powiedział mężczyzna.

-Ej to ty z tym do mnie przyszedłeś. Miałeś odejść z CIA, mieć i mnie milionowe udziały i razem mieliśmy zrewolucjonizować obronę narodową.
Ale Attinger...chłopie, dla dobra Twojego i mojego musisz dostarczyć Ziarno.

Rozmowy ucichły. Człowiek który jest najbliżej Lockdowna jest z CIA. Nigdy nie lubiłam tej agencji...
Szef chcę uzyskać jakieś Ziarno by zwiększyć ilość transformium.

Moje przemyślenia przerwał odgłos otwierania drzwi. Z magazynu wyszedł szef i jakiś facet koło 50.

To pewnie ten agent CIA...

-Co to za kobieta?- Odezwał się agent a ja upewniłam się że to ten sam z którym rozmawiał szef.

-Moja sekretarka tyle jej nie zastrzel.- Odpowiedział.

Wzdrygnęłam się trochę. Agent przeszył mnie wzrokiem po czym ruszyliśmy do laboratorium.

Przechodziliśy obok szyby. Zamarłam. Stali tam naukowcy w białych fartuchach i przetapiali tam Transformera którego od razy rozpoznałam. Był to Ratchet.

Podszedł do nas ochroniarz:
-Zeskanowano dwa razy przy jednej bramce ten sam kod.- Oznajmił.

Zamarłam. Nakryli Cade'a i Shane'a.
Ja miałam inny kod niż chłopaki bo sama sobie zrobiłam kartę a im zrobił Bee.

Nagle zza szybą zobaczyłam Yeagra. Niestety agent też to zauważył i to rozpoznał.

-Złapcie go!- Rozkazał ochronie.

-Za mną!- Zawołał mnie szef.

Wsiedliśmy do elektrycznego wózka i pojechaliśmy za Cade'm którego już złapała ochrona.

Szef i agent CIA zeszli z wózka a ja poszłam za nimi. Ochrona zaprowadziła Cade'a do windy a my poszliśmy za nim.

Starałam się nie patrzeć na Yeager'a by nie wzbudzać podejrzeń.

-Szpiegostwo przemysłowe Panie Yeager jest karalne.- Odezwał się szef.

Drzwi windy się otworzyły a my wyszliśmy. Agent usiadł a Cade'a posadzili go przed nim.

-Chcę prawnika. Kogoś z ministerstwa sprawiedliwości, komu mogę ufać.- Odezwał się Yeager.- Chronię moją rodzinę. Przed rządem nie przed waszą firmą.

-Panie Yeager jak Pan myśli, dla kogo pracuję?- Odezwał się Agent. - Chroni Pan swoją rodzinę to godne podziwu.
Ja chronię nasz kraj przed wojną z kosmitami...Jedną już mieliśmy do drugiej nie dopuszczę.

Szef podszedł do drzwi:
-Wychodzimy.- Oznajmił.

Z powrotem weszliśmy do windy.

-Szefie jesteśmy atakowani.- Oznajmił jeden z ochroniarzy.- Przez Autoboty.

Zacisnęłam pięści.

Idioci...

Pewnie Cade za pomocą ukrytego minidrona pokazał im Ratcheta i nie wytrzymali. Wiedziałam że coś pójdzie nie tak.

-Do piwnicy.- Rozkazał ochroniarz.

Nagle budynek zatrząsł się:
-Już tu są.- Powiedział szef.

Zjechaliśmy na sam dół. Zaraz jak otworzyły się drzwi windy wybiegliśmy na zewnątrz.

Optimus, Cross i Hound demolowali laboratorium. Wszyscy starali się uciec przez co, co chwilę byłam popychana przez jakiegoś naukowca.

W końcu wybiegliśmy z tłumu. Szef podbiegł do Autobotów:
- Stój!- Krzyknął na nich.- To własność firmy.

-Nie należą do ciebie!- Wkurzył się Optimus.- A ty Balme przestań się wygłupiać!

Uśmiechnęłam się:
-Dobra, dobra...- Oznajmiłam zmieniając się w robota i podchodząc do Autobotów.

Szef patrzył na mnie z niedowierzaniem:
- Jak?!

-To nie jest teraz ważne!- Uciszył to Prime.- To byli moi przyjaciele.

Wskazał na resztki metalu leżące w laboratorium. Poczułam jak coś mnie ściska za serce. Pośród tego metalu musiał być Leadfoot, pozostałe części Ratcheta i pozostałe Autoboty.

Wyjęłam moją włócznię i wymierzyłam w szefa. Hound zrobił to samo ale trzymał miniguna.

-Teraz to cię zatkało, gdy Houmd w Ciebie mierzy!- Odezwał się znajomy głos. Zobaczyłam jak mały niebieski robot biega po ramieniu grubasa.
Był to Barais.

Więc jednak przetrwał Chicago...

-Proszę bardzo.- Odezwał się szef.- Pokaż na co cię stać.

-Jedno twoje słowo i to roztrzaskamy- Powiedział Houna, ale Optimus powstrzymał nas ruchem ręki.

-Powiedz temu, co to tak ręce swędzą i mojej sekretarce że to łupy wojenne. Złom.- Mówił dalej szef.- Innowacje, tutaj zajmujemy się nauką. Bo jeśli my tego nie zrobimy ktoś inny się tym zajmie. Nie powstrzymanie rozwoju technologii.

-Nie jesteśmy waszą technologią!- Krzyknął Optimus i kopnął ogromny szklany ekran który roztrzaskał się na kawałki.

-Rozwalimy go.- Oznajmił Hound patrząc na mnie.

-Złamałem kod. Mam wasz genom.- Mówił dalej łysol.

-Świat dowie się o tym co tu robisz.- Powiedział Prime.

-Świat? Świat to zaakceptuje.- Oznajmił Szef.- Możemy was tworzyć. Nie rozumiesz? Już nie jesteście nam potrzebni.

-To było okrutne.- Odezwał się Hound.

-Na jakiej ja planecie się urodziłam!?- Zdziwiłam się.- Oni nam pomagali oni...

Mówiła bym dalej, ale Optimus złapał mnie za rękę:
-Autoboty skończyliśmy.

Prime pociągnął mnie za sobą.

-Skończyliśmy?- Zdziwił się Brains.- Nie dokopiemy im trochę?

-Aż mnie świerzbi żeby kogoś zabić.- Oznajmił Hound.

- Optimusie co ty robisz?!- Krzyknęłam na niego.- Oni zabili Ratcheta i pozostałych!!

-Blame...już za dużo straciłem towarzyszy. Skoro nas nie potrzebują to my nie musimy więcej tu być.- Oznajmił Prime. - W dodatku nie powinnaś walczyć w takim stanie.

W ciszy wyszliśmy przed budynek gdzie czekała na nas reszta, nawet Cade. Zmieniliśmy się w swoje alt- mody i jak najszybciej odaliliśmy się od KSI.

Wyjechaliśmy na drogę szybkiego ruchu.
-Ej! Gonią nas ich prototypy!- Krzyknął Drift.

Rzeczywiście. Goniły nas trzy samochody. Jeden z nich zmienił się w robota. Wszyscy zamarli. Wyglądał jak Megatron.

Ale przecież Optimus to zabił więc..jak?!

Robot zniszczył kilka samochodów po czym wystrzelił w nas kilka rakiet. Zdołaliśmy je uniknąć.

Pozostałe roboty KSI też wystrzeliły. Rakiety nie trafiły w nas a samochody przed nami.

-Rozdzielić się!- Odezwał się komunikat od Optimusa.

₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪

Sorry że teraz takie słabe rozdziały piszę, ale jak nie na ciekawej akcji to jakoś mi nie wychodzi...
Smuteczek...
Następny rozdział będzie lepszy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro