Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Jechaliśmy jak najdalej od tamtej walki. Po około dwóch godzinach zatrzymaliśmy się przy jakiejś opuszczonej działce na przedmieściach. Było tam pełno starych mebli i śmieci.

Autowboty zmieniły się w roboty i milczeli. Usiadłam na jakiejś starej sofie. Schowałam twarz.

To przeze mnie Optimus nie żyje. Próbował mnie obronić, a ja nic nie mogłam zrobić.

-To nie twoja wina Betty.- Próbował mnie pocieszyć Bee, jakby czytał mi w myślach.

-Zginął przeze mnie... - Powiedziałam cicho.

-To znaczy że chciał cię ochronić nawet za cenę życia- Oznajmił Bee- Byłaś dla niego bardzo ważna. Nie pozwól by jego ofiara poszła na marne.

Bee miał rację, muszę się wziąść w garść.

Nagle przybiera ten idiota, Andrew.

-Nagrali mnie!!- Darł się.- Już koniec złapią mnie i pójdę do paki!! Wiem pójdę na policję i wszystko powiem!! Porwaliście mnie!

Skids pociągnął go za kaptur do góry.

-Jak myślisz Mudflap, jak się go pozbyć?- Zapytał swojego "brata".

-No proste kulka i do bagażnika!- Od razu odpowiedział Mudflap.

-No chyba nie do mojego.- Obrzydził się Skids.

-Jaka kulka?!- Przeraził się Andrew.

Z kieszeni idioty wypadł jego telefon. Podbiegłam i zaczęłam rozwalać urządzenie.

-Idioto!- Wkurzyłam się.- Mogą Nas namierzyć!

-Coo!!- Zdziwił się Andrew.

Skids puścił go, a on odbiegł.

Przyszedł Eric w ręce trzymał jakąś metalową skrzynkę. Usiadł na starym krześle, a ja wróciłam na sofę.

-Co teraz robimy?- Zapytał się Eric.

No właśnie co? Nagle przed oczami znowu pojawiły mi się te dziwne symbole. Zignorowałam zawroty głowy, wstałam i podeszłam do bliźniaków.

-Ej chłopaki znacie znaki co cały czas widzę?- narysowałam na ziemi.

Chwilę się przyglądali.

-To chyba Cybertiański.- Opowiedzieli pi chwili namysłu- Ale nie odczytamy ci. Słabo nam idzie z czytaniem...

No i wypaliło.

-Sorry...-Podszedł do nas idiota.- spanikowałem...

-Boś ty ciota.- skomentował go Mudflap

-Ta sytuacja trochę mną wstrząsnęła- Dokończył- Wiem kto może przeczytać ci te znaki.

-Kto?

-Roborycerz.- Odpowiedział

Rano pojechaliśmy do miejsca wskazanego przez idiotę. Kazał nam czekać, ale oczywiście się go nie posłucham. Po 2 minutach od jego wyjścia wbiłam do budynku który okazał się sklepem mięsnym.

Zamarłam Andrew gadał z tym wkurzającym agentem Simmons'em. Też mnie zauważył i podszedł bliżej.

-Co ty tu robisz?!- Zapytał.- Cały czas pokazują cię w telewizji!

To tu go znasz?!?- Zdziwił się Andrew.

Były agent sektora 7 zaczął wyganiać klientów ze sklepu.

-Potrzebuje twojej pomocy!!- Poprosiłam go.

-O nie!! Przez ciebie zamknęli mój odział i zabrali mi WSZYSTKO!! Nawet Emeryturę- Jego matka coś tam zaczęła do niego mówić.

-Mieszkasz teraz z matką?- Zapytał się Eric

-Nie ona mieszka u mnie!- Wkurzył się Simmons

-Słuchaj- Powiedziałam podchodząc bliżej byłego agenta.- Jakiś robot włożył mi coś do głowy a potem wyświetlił obrazy z mojego mózgu! Cały czas widzę znaki!

-Znaki? Obrazy z mózgu?!- Zaciekawił się Simmons- za mną, ale nie mówcie matce!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro