Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Jechaliśmy samochodem. Byliśmy już w mieście. Ja i Eric byliśmy w tym samym samochodzie a babcię wieźli w innym. Mam nadzieje że jeszcze żyje...
Agent który był chyba wszystkich szefem właśnie przeglądał mój telefon. Oby nie wykasował moich gier...mam we wszystkich po 100 level'u nie chce tego stracić, a w galerii same anime...

  Agent odwrócił się do nas:
-Sektor 7 zadam wam parę pytań.
-Nigdy nie słyszałam o takim...- Powiedziałam.  On jest zapodejrzany.
-I nigdy nie usłyszysz- odpowiedział krótko- Więc co wiecie o kosmitach?
O nie on coś wie o Optimusie...muszę coś zrobić.
-Chodzi ci o Marsianin? IT?- próbowałam go jakoś zwieść.
-Czy pan coś ćpał że pyta nas o takie rzeczy?- Eric przybył mi z odsieczą na pomoc.

-Ej ty sztuczny sześciopak nie podskakuj.- Odpowiedział mu agent- Dobrze wiem że matka siedzi, a smutno będzie jak zniknie. Co nie?

Zdziwiłam się nigdy Eric nie wspominał o swojej matce.
-O co chodzi Eric?- Spytałam się
-Miałaś o tym nie wiedzieć...- Nie chciał mi patrzeć w oczy.

-Jego matka siedzi za napad na bank. Gorące co nie? Sama babka okradła i zwiała, ale po dwóch dniach ją złapali.

-Nie obrażaj mojej matki Rządowy przydupasie!- wkurzył się Eric

Nagle przed nami wyrosła ogromna noga. Uderzyliśmy w nią. Chwilę się kręciliśmy aż nagle coś nas złapało i podniosło samochód za dach. Wisieliśmy tak przez parę sekund aż nagle odpadł dach samochodu a reszta z nami spadła z powrotem na ziemię.

Oślepiła mnie światło z refrektorów, a gdy zgasło ujrzałam stojącego przed nami Optimusa. Reszta agentów wyszła z pozostałych samochodów i zaczęli w niego celować.

-Więc proszę państwa chciałabym wam przedstawić mojego przyjaciela Optimusa Prime'a.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Autoboty zabrać im broń!- rozkazał Optimus.
Agenci mieli już zacząć strzelać gdy nagle
za nimi pojawiła się reszta Autobotów. Ironhide wymierzył w nich działkami a Jazz urzył swojego magnezu by zabrać im broń.

Optimus kucnął.
-Źle zrobiliście porywając dzieci.- Powiedział do agenta który groził Ericowi- A teraz wysiadać z samochodu!
-Ja?!- zdziwił się agent.
-Teraz- krzyknął na niego Optimus.
Pierwszy raz słyszę by Optimus podniósł głos, było to trochę dziwne.

Wyszedliśmy z samochodu. Eric podszedł do mnie z zdjął mi kajdanki.
-To też umiesz?- Zapytałam.
Nie lubię jak ktoś mnie okłamuje bo ja zawrze to zauważę.
-Moja mama jest w więzieniu ponieważ okradła bank by mieć czym mnie wyrzywić. Byliśmy biedni a rodzina nie chciała nam pomóc. Teraz dopiero postanowiła się mną zająć.- Powiedział patrząc mi w oczy. Mówił prawdę.

Postanowiłam tak tą sprawę zostawić. Podeszłam do tego agenta-szefa.
-Czym jest sektor 7? I skąd wiecie o obcych? - Zapytałam
-To ja tu zadaje pytania!- Podniósł na mnie głos.
Wkurzyłam się. Z kieszeni wyrwałam mu odznakę.  
 -Ej co ty robisz?! To jest przestępstwo!!- krzyknął na mnie.

Przejrzałam jego odznakę. Na odwrocie było jego imię, nazwisko, ale mnie to nie obchodziło. Chciałam wiedzieć z kąd wiedział o Transformerach.

Nagle agent zaczął wrzeszczeć, szybko się odwróciłam. Załamałam się. To wyglądało jakby Bee na niego sikał, ale w rzeczywistości w "tamtym miejscu" miał otwór do baku z olejem.
-Bee przestać go oliwić- Pouczył go Optimus, a Bumblebee przestał.

Po paru minutach zkuliśmy prawie wszystkich agentów kajdankami.
Eric podszedł do ich szefa.
-Rozbież się- Rozkazał mu Eric.
Zdziwiłam się, to brzmiało zbyt podejrzanie.
-Dobra niech ci będzie.- Agent zaczął zdejmować garnitury.- Zniszczę cię. Złapię i zniszczę. 
Agent został w samych majtkach i podkoszulku. Zaczęłam się śmiać.
-Ładne gacie.- Skoplementowałam. Przykuliśmy go do słupa.

Nagle za nami pojawiły się helikoptery i inne samochody.
-Optimus idą!- krzyknął Ironhide
Wszystkie Autoboty transformowały w samochody i odjechały, orócz Optimusa który schylił się i wyciągnął do nas ogromną rękę.
-Wskakujcie- Powiedział
Ja i Eric wspileśmy się a Optimus zaczął uciekać.

Załamałam się ją go przez trzy dni ukrywam a on teraz po ulicy biega, a za nami lecą helikoptery.
-Optimus skręć w prawo i schowaj się!- Poleciłam mu a on posłuchał mnie i skręcił w boczną uliczkę.

Doszliśmy do jakiegoś kanału. Optimus podbiegł pod jakiś most, schował się pod nim i trochę wspiął się na kostrukcję by nie widać nas było też pod spodem. Wysieliśmy w powietrzu. Eric miał lęk wysokości więc zaczął trochę panikować.
-Spokojnie- Próbował uspokoić go Optimus. Helikoptery przelatywały pod nami, był to dość upiorny widok.

Nagle Eric ześlizgnął się i zaczął spadać i pociągnął mnie za sobą. Ten upadek by nas nie zabił, albo połamalibyśmy się gdyby nie Bee. Który ostatniej sekundzie nas złapał.

Było bardzo źle do okoła nas latały helikoptery. Nagle z jednego z nich wystrzeliła lina i zawiązała się w okół ręki Bee. Pozostałe maszyny też wystrzeliły łapiąc Autobota. 

Bee został powalony na ziemię. Podjechały samochody a z nich wybiegli ludzie w dziwnych skafandrach i zaczęli zamrażać Autobota. Nie mogłam na to pozwolić podbiegłam do najbliższego naukowca i walnęłam go kolanem w brzuch. Niestety reszta agentów przygwoździła mnie do ziemi.

Spojrzałam na Bee a on na mnie miał smutny wyraz twarzy. Czemu oni mu to robią?! Nie widzą że cierpi?! Przez sekundę zdawało mi się że Bee się uśmiecha. Nie miał ust ale to tak wyglądało. Chwilę później przestał się poruszać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro