59
Razem z Bee walczyliśmy przeciwko Deceptowi który grzecznie się przedstawił jako Nitro Zeus.
Był bardzo wysoki i szeroki. Miał jedno, czerwone oko na środku twarzy. Na szyi miał zawieszony złoty łańcuch. Choć był bardzo silny to miał słabą obronę i był wolny
Krzyknęłam do Bee a on już wiedział co robić. Rzuciłam się na Decepta a on zablokował moje ręce swoimi. Chwilę się siłowaliśmy po czym Brader przeleciał obok głowy wroga i strzelił mu prosto w twarz.
Reszta walczyła z Megtronem który zażarcie bronił Quintessy. Nagle Optimus rzucił się na niego z mieczem, ale Decept zauważył go i powalił Prime'a na ziemię. Chwilę tak leżeli po czym Optimus walnął Megatrona w głowę i jednym kopniakiem wykopał go z budynku.
Teraz została tylko Quintessa.
Nagle wszystko i my zaczęło latać.
-Stan nieważności.- Zdziwiłam się.
Pewnie znowu budynek zaczął spadać. Przez co mamy bardzo mało czasu.
W oddali zobaczyłam Vivian która nie mogła się zatrzymać i przez cały czas kręciła się w powietrzu. Wyglądało to śmiesznie, ale nie miałam teraz na to czasu.
Poleciałam do niej, zatrzymałam ją i popchnęłam w stronę włóczni. Po drodze pomógł jej jeszcze Cade i Bee.
Vivian złapała włócznie.
Optimus rzucił się na Quintessę, ale twórczyni choć była osłabiona zdołała go zatrzymać. Nagle zza filaru wyskoczył Bee i strzelił w nią.
Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Czułam jakby coś od środka mnie zaczęło pożerać. Na chwilę wszystko zatrzymało się w miejscu a przez całą salę przeszedł jej głos. Pełen gniewu i chęci mordu. Te słowa przeszyły całe moje ciało i zagnieździły się w pamięci.
-Zobaczymy się jeszcze...
-BETTY!- Krzyknął Optimus dzięki czemu zdołałam się wyrwać z zamyśleń.
Spadaliśmy. Nie było już stanu nieważności więc pewnie zaraz mieliśmy się rozbić o ziemię. Było bardzo źle.
Niedaleko mnie był Bee, Hound i Rot Hod. Optimus podleciał by pomóc Vivian i Cade'owi. Wyciągnęłam ręce:
-Chłopaki do mnie!- Krzyknęłam.
W okół nas zaczęła powstawać kula z gruzu którego tutaj nie brakowało. Zaczęły mi się trząść ręce a w głowie kręcić. Tak jak myślałam to trochę dla mnie za dużo. Praktycznie cały czas używałam mojej mocy przez co powoli zaczęłam osiągać mój limit.
Pozostali zauważyli że coś jest nie tak i patrzyli na mnie pytająco.
-To nic takiego!- Oznajmiłam ze sztucznym uśmiechem.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Nie mogę ich zawieść. Zacisnęłam zęby. Kula stworzyłam się do końca. Chwilę lecieliśmy w ciemoności.
Nagle udyrzeliśmy w ziemię. Udało mi się utrzymać budowlę mimo mocnego uderzenia.
Nie mogłam złapać oddechu. Ręce opadły a kula rozsypała się.
Dokoła unosił się dym, resztki budynku pokrywały szczelnie ziemię.
Promyki słońca przebijały się i oświetlały gruz.
-Możesz wstać?- Zapytał się Optimus wyciągając do mnie rękę.
-Nie zabardzo.- Odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
Prime pomógł mi wstać i pójść za resztą.
Co chwila ktoś się potykał lub przewracał cicho przeklinając pod nosem. Dym stopniowo opadał aż w końcu staneliśmy na zielonej trawie.
W oddali usłyszeliśmy wołanie. Byli to Lenoxx i Izi. Podbiegli do nas a dziewczyna zaraz przytuliła się do Cade'a.
-Ciszę się że żyjecie.- Odezwał się żołnierz zwracając się do nas, Autobotów.
Podeszliśmy do reszty która czekała na nas przy statku Lockdown'a. Choć ponieśliśmy duże straty to i tak równie dużo zystakaliśmy.
-Betty...- Odezwał się Optimus gdy odeszliśmy trochę od reszty.
Stałam patrząc na znikające słońce. Wydawało mi się teraz takie obce.- Przepraszam za to wszystko. To przeze mnie to że dałem się omamić Quintessie. Zawiodłem was wszystkich.
-To musiało się stać.- Odpowiedziałam jakby nie swoim głosem.
-Co Ci się stało?- Zaniepokoił się Prime.
-Optimusie.- Przerwała mu nie zwracając uwagi na jego słowa.- Nie pochodzę z Ziemi a wasz Cybertron jest tylko repliką mojej planety.
Po tych słowach odwróciłam się pozostawiając zszokowanego Prime'a za sobą.
Niedaleko mnie wylądował mój statek. Zmieniłam się w swoją ludzką formę i weszłam na pokład.
Źródłem każdej legendy jest prawda. Kilku śmiałków połączyło siły by ocalić swój świat. Każdy może być bohaterem w swoim życiu, każdy z nas jeśli tylko będzie miał odwagę spróbować.
Nasze losy zawsze spaltały się ze sobą. Lecz teraz nasze śwaty połączyły się na zawsze. Musimy odbudować nasze planety i połączyć siły, jeśli chcemy przetrwać.
Ziemia skrywa swój sekret. Na tej planecie dzieje się dużo wiecej, niż nam się wydaje.
Ale jak wiadomo nie wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenie.
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
Końcówka alla i tak umrzesz.
W końcu wypłyneliśmy poza horyzonty filmów Transfoemers i teraz muszę pobudzić swój zacny mózg by wymyślić swoją własną fabułę i....zakończenie.
Mam nadzieję że rozdział się spodobał i do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro