4
Upadłam na chodnik. Radiowóz zatrzymał się i zaczął cofać. Powoli wstałam, a pojazd podjechał do mnie prawie rozjeżdżając mi stopę. Zaskoczona odskoczyłam do tyłu.
-Co ty odwalasz!?- wrzasnęłam wkurzona.
Nagle radiowóz zaczął rosnąć i przybierać kształt podobny do człowieka. Zaczął do mnie biec. Na chwilę nie wiedziałam co się dzieje, stałam w miejscu i patrzyłam na transformera.
Widniał na nim symbol który pokazywał mi ostatnio Optimus- był to Deceptikon.
Zza bluzy wyciągnełam wisiorek i nacisnęłam przycisk na jego odwrocie. Nigdy nie strzelałam z pistoletu, ale zaryzykowałam i odwróciłam się i strzeliłam. Trafiłam mu w nogę, ale to go nie zatrzymało. Walnął mnie ręką, która była wielkości drzwi. Odleciałam z dwa metry w tył i upadłam. Cała byłam obolała nie mogłam wstać po czole zaczęła mi lecieć krew. Deceptikon podszedł do mnie.
-Gdzie są okulary?!?- wrzasnął na mnie. Prawie nic nie zrozumiałam mówił bardzo szybko i nie wyraźnie.
-Co?- zapytałam cicho od ciosu nie mogłam normalnie oddychać. Chyba coś mi pękło.
-Gdzie są okulary?! Gdzie jest mapa do Wszechiskry!!?-Nadal wrzeszczał. Chyba był wkurzony...
Nagle z nikąd usłyszałam krzyk
-Zostaw ją!!- udało mi się spojrzeć w tamtą stronę stał tam...Eric!!
-Uciekaj!! On cię zabije!!- wykrzyknęłam w jego stronę.
-Cicho!
Deceptikon zerwał się i pobiegł do Erica
-Nie potrzebuję świadków...- Powiedział Bot i wycelował broń.
-UCIEKAJ- znowu krzyknęłam
Coś żółtego wyskoczyło na Deceptikona i go przewaliło. Powoli podniosłam głowę. Jęknęłam z bólu.Stał tam kolejny Bot, ale tym razem symbol na nim oznaczał Autobota. Przerażony Eric siedział jak wryty.
Z pleców Autobota wystawała para drzwi co wyglądało jak skrzydła. Teraz sobie przypomniałam! Optimus ostatnio opowiadał mi o takim Autobocie. Jak pamiętam nazywał się...Bumblebee! Optimus już wcześniej o nim wspominał podczas naszego pierwszego spotania.
Powoli wstałam. Bumblebee spojrzał na mnie i zmienił się w swój alt-mode. Był nim jakiś stary żółty samochód z czarnymi paskami. Był w złym stanie lakier się złuszczał, ale nie miałam czasu na wybrzydzanie! Szybko wsiadłam do środka, Eric już tam był. Odjechaliśmy
-Witam- odezwał się głos z radia. Jak pamiętam Optimus mówił mi że podczas wojny na Cybertronie Bumblebee doznał uszkodzenia procesora mowy przez co nie może normalnie mówić.
-Dzięki że nas uratowałeś Bee!- Teraz jak tak pomyślałam myślę że ma super imię.
-To jeszcze nie koniec. Jeszcze nas goni!
-Zaraz co tu się odwala!?- Eric w końcu zaczął powoli dochodzić do siebie.
-Ekhem. To długa historia. Więc W piątek wieczorem poznałam kosmitę-robota Optimusa Prime'a i poprosił mnie o okulary mojego prapradziadka. Niestety jego koledzy w tym ten oto Bumblebee nie zjawiali się dość długo więc musiał zostać u mnie w warsztacie a ten tam to ich wróg, który też szuka okularów.- Szybko i ściśle!
-O więc Optimus wspomniał o mnie- znowu odezwał się głos w radiu, ale tym razem złożony z kilku audycji.
-Ale po co Robotom z kosmosu okulary!?- Wykrzyknął Eric.
-Potrzebują ich bo jest na nich mapa do Wszechiskry która pomoże im odbudować ich zniszczoną planetę Cybertron.- Eric zaczynał mnie wkurzać.- A teraz się przymknij!
Zatrzymaliśmy się w jakiejś opuszczonej fabryce. Przez jakiś czas tak siedzieliśmy w ukryciu aż nagle usłyszeliśmy jak jedzie jakś samochód. Powoli wyłonił się zza zakrętu był to nadal ten sam radiowóz.
Bumblebee poczekał jak przejedzie i ruszył. Deceptikon zauważył nas i pojechał za nami. Zatrzymaliśmy się a drzwi same się otworzyły. Ja i Eric szybko wysiedliśmy a Bumblebee zmienił się w swoją formę robota i zaatakował Deceptikona który też już nie był w trybie pojazdu.
Zaczęła się walka. Nagle z wrogiego bota wyskoczył inny, tym razem w wielkości człowieka i zaczął biec w naszą stronę.
-Co tak stoicie? Uciekajcie!- krzyknął do nas Bee.
Szybko pociągnęłam za rękę Erica i zaczęliśmy biec a Deceptikon za nami. Eric puścił moją rękę i zaczął biec w inną stronę. Jednak Bot nie dał się zmylić i nadal mnie gonił. Przesunęła ręką po szyi i okazało się że wisiorek wrócił na swoje miejsce. Zawachałam się, ostatnim razem nie udało mi się. Muszę teraz wymierzyć jak w moich grach! Nacisnęłam przycisk, złapałam pistolet w ręce i odwróciłam się .Przez jakąś sekundę celowałam i wystrzeliłam. Trafiłam mu w oko.
Deceptikon krzyknął po czym znowu ruszył na mnie. Nagle z nikąd pojawił się Erick i zaczął bić bota łopatą. Czasami ma takie napady bachaterstwa. Po kilku uderzniach Deceptikonowi odpadła głowa a ja pobiegłam i kopnęłam ją jak piłkę.
Upadłam na ziemię ciężko dysząc.
-Nie mogłeś szybciej?
-Wiesz co spadaj ja tu cię uratowałem a ty jeszcze narzekasz.
Po jakimś czasie zaczął się do nas zbliżać Bumblebee. Najwidoczniej wygrał z Deceptikonem nawet nie poniósł jakiś większych szkód.
-Widzę że jednak udało się wam go pozbyć...- Powiedział po czym z powrotem zmienił się w swój alt-mode.
-Bee możesz podjechać po moją torebkę zostawiłam ją tam gdzie się rozstaliśmy.- poprosiłam
Po wzięciu moich rzeczy odjechaliśmy.
-Ej Betty?- Zagadał do mnie Eric gdy jechaliśmy jakimś tunelem.- Skoro jest takim super robotem to czemu zmienia się w takiego starocia?
Bee nagle się zatrzymał i otworzył drzwi. Rozległy się klaksony i przekleństwa innych kierowców a my wysiedliśmy.
-I widzisz co narobiłeś? Obraziłeś go!- Krzyknęłam poirytowana na Erica- I co teraz zrobimy.
Nagle podjechał do nas Camaro 2007. Drzwi same się otworzyły.
-Bee?- zapytałam zdziwiona
-Zaskoczeni?- Zapytał puszczając jak zwykle kawałek z audycji radiowej.
Szybko weszliśmy do środka i pojechaliśmy dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro