Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Niedziela wieczór.
-Dobra Optimus jutro idę do szkoły więc mnie nie będzie a ty masz siedzieć w warsztacie. Zrozumiano?
Optimus już od dwóch dni jest u mnie a jego kolegów nadal nie ma, kiedy o tym myślę czuje szczęście wiem że to trochę podłe z mojej strony, ale poprostu bardzo polubiłam Optimusa. Nawet bardziej niż bardzo. Niestety on ma swój własny świat a ja swój. Powinnam się już oswajać się z tą myślą że niedługo się z nim pożegnam.

-Tak zrozumiałem, ale Betty uważaj na siebie Deceptikony mogą cię zaatakować.
A on znowu to samo przez cały czas mi o tym mówi, ale nawet to miłe że ktoś się tak o ciebie troszczy.
-Zaraz wracam tylko się przygotuję na jutro.
-Dobra...- On zachowuje czasami jak dziecko.
Weszłam do domu i szybko się spakowałam. Odkąd pojawił się Optimus nie śpię w domu, zwykle rozmawiam z nim do późna i zasypiam w warsztacie. W dodatku teraz zaczęłam szukać tych okularów o które prosił, przez co trochę było tu brudno...
Po sprawdzeniu czy spakowałam wszystko wróciłam do warsztatu.
Zawsze się zastanawiam co Optimus robi kiedy mnie nie ma i boję się że któregoś dnia wrócę a tam go nie będzie.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Optimus, już jestem- powiedziałam
Optimus siedział po środku warsztatu. Po jego twarzy mogłam poznać że jest skupiony. W jego ręce było coś co przykuło moją uwagę.
-Co to jest?-zapytałam i podeszłam bliżej.
Optimus zaskoczony uderzył lekko głową w dach przez do trochę desek spadło na podłogę.
-Przepraszam nadal się nie przyzwyczaiłem...- I on jest liderem Autobotów?- A to. To jest emmm... dla ciebie.
Zrobiło mi się gorąco, pewnie miałam całą czerwoną twarz. To takie krępujące...
Optimus podał mi mały wisiorek ze symbolem Autobotów.
-B...bardzo ładny...- Odpowiedziałam nadal zalana rumieńcem.
- To nie jest zwykły wisiorek Betty- Optimus przysunął się bliżej mnie.- na odwrocie masz mały przycisk. Naciśnij go.
Zrobiłam to co powiedział i nagle zamiast wisiorka w ręce trzymałam mały pistolet. Ale romantyczne...
- Wiem że może trochę za bardzo się narzucam, ale poprostu się o ciebie martwię nie chcę by ci się coś stało...
Okey to akurat było romantyczne...
Podeszłam bliżej Optimusa i pocałowałam go w "policzek".
-Dziękuję- Powiedziałam uśmiechając się do niego.Optimus wyglądał na lekko zmieszanego. Zaśmiałam się.- Dobra może pomożesz mi w pracy domowej? Już 20:45 a ja mam jutro na 8:00.
I w takiej miłej atmosferze minął cały niedzielny wieczór.

Sobota 6:00
Zadzwonił budzik w telefonie. Niechętnie, powoli wstałam i go wyłączyłam. Przeciągnęłam się. Znowu zasnęłam w warsztacie.
-Dzień dobry!- Powitał mnie Optimus.
-Dobry...- Odpowiedziałam nadal lekko śpiąca.- Zaraz wracam...
Wyszłam na dwór a rześkie powietrze już do końca mnie obudziło. Szybko pobiegłam do domu i się ubrałam. Nagle zadzwonił telefon.
-Halo?- odezwałam się
-Część Betty!!- Był to mój jedyny przyjaciel Eric.- Dzisiaj się trochę spóźnię więc jakby co to się nie martw.
-Zawsze się spuźniasz. Przyzwyczaiłam się.- Powiedziałam znudzonym głosem- Dobra cześć bo jeszcze i ja się spóźnię.
Rozłączyłam się.
Po szybkim śniadaniu i przygotowaniu przekąsek do szkoły poszłam do łazienki by się trochę ogarnąć. Przejrzałam się w lustrze. Na szyi miałam zawieszony wisiorek od Optimusa. Na myśl o tym znowu się lekko zarumieniłam.
Po jakiś 6 minutach wróciłam do warsztatu.
-Dobra Optimus wychodzę a ty poczekaj tu na mnie będę w domu po piętnastej. Więc czekaj tu na mnie- Czułam się trochę głupio mówiąc mu to już chyba dziesiąty.
-Dobrze, ale uważaj na siebie!- Powiedział trochę zdenerwowany.
Uśmiechnęłam się do niego na pożegnanie i wyszłam.
7:10
Jechałam autobusem do miasta jak zwykle, ale tym razem bardzo się denerwowałam. Bałam się czy Optimus czegoś głupiego nie zrobi gdy mnie nie będzie.
8:00
Początek lekcji. Wszyscy usiedli na swoich miejscach a ja z niecierpliwością czekałam na Erica. Przyszedł zdyszany po 10 minutach od dzwonka.
Eric to dość wysoki, umięśniony i nawet przystojny chłopak. Nie jedna na niego leci, ale po poznaniu go już się zmienia zdanie. Eric jest nerdem jak ja i ledwo co zdaje do następnej klasy. Udaje mu się to tylko bo siedzi ze mną chyba najmądrzejszą osobą w tej chorej klasie. A ja oczywiście daje mu ściągać.

Eric uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Sorry za spóźnienie, ale- szybko go uciszyłam bo nauczycielka patrzyła na nas.
- Powiesz mi na przerwie- szepnęłam do niego.
Lekcja strasznie się wlokła. W końcu dzwonek na przerwę. Wszyscy wybiegają z sali oprócz mnie i Erica. Poprostu powoli wyszliśmy. Eric zauważył mój wisiorek.
-Czy nasza Betty ma chłopaka? Muszę go poznać...- Powiedział z ironią w głosie.
Zaraz się zalałam rumieńcem.
-T..to nie tak jak myślisz!- Szybko odpowiedziałam.
-Ta oczywiście
Aż do dzwonka "kłóciliśmy" się na temat mojego wisiorka i wkońcu nic z tego nie wyszło

Minęły już cztery godziny i w końcu przerwa na lunch. Razem z Eric'em poszliśmy na dwór było już cieplej niż ranem. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-O cześć kochanie!- Zamarłam...był to głos babci!- Okazało się że już mam się lepiej więc wróciłam przed chwilą do domu.

Optimus!! Jak go zobaczy to mi zejdzie na zawał!!
- Babci połóż się w łóżku ja już się zwalniam i do ciebie jadę!- Nie mogę zostawić ich samych.
-Nie musisz...- Ta oczywiście...typowa babcia
-Oczywiście że muszę!- Rozłączyłam się i odwróciłam się w stronę Erica- Przepraszam, niestety- przerwał mi ruchem ręki.
-Poprosu idź ja się wszystkim zajmę- odpowiedział.
Uśmiechnęłam się do niego, wzięłam swoje rzeczy i zaczęłam biec na przystanek. Skruciłam sobie skrótem i wybiegłam na wąską uliczkę. Nagle w ostatnim momencie uniknęłam potrącenia...przez radiowóz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro