Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Siedziałam sobie w starym, zdemolowanym warsztacie dziadka i patrzyłam z niedowierzaniem na robota stojącego przede mną. Powoli wstałam.

-Jesteś z Japonii, Chin?-zapytałam.
No zkądś musiał być.

- Z Cybertronu- odpowiedział bez zastanowienia i nadal nie przestawał mnie obserwować tymi ogromnymi niebieskimi oczami.

-Aha...czekaj że co?! Jest takie miejsce? To miasto, kraj a może firma?-byłam mega nierozgarnięta, senna i przerażona.

-To planeta - odpowiedział bez zastanowienia. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Było to trochę dziwne, ale nawet uspokajające .

-Nie mów że jesteś kosmitą!- nadal umierałam ze strachu. W ogóle nic nie ogarniałam, zaczęła mnie od tego wszystkiego boleć głowa.

-Pochodzę z planety Cybertron...-powtórzył.

-I tam mówią po angielsku?-zapytałam z lekką ironią w głosie - A co robisz w warsztacie mojego dziadka?

Teraz wyraz jego twarzy się zmienił. Wyglądał na...zmieszanego:
-Bardzo za to przepraszam, nie  przyzwyczaiłem się do tak małych powierzchni- To akurat było zabawne
Ogromny robot z kosmosu zaczął mnie przepraszać. Nawet lekko się zaśmiałam. A jego wyraz twarz powoli wracał do po przedniego- a jeśli chodzi o język nauczyłem się go z "Internetu".

-Aha...a czego tu szukasz?- spędziłam z nim dopiero kilka minut a już go polubiłam, nawet przestałam się bać.

Wiem że nieco to dziwne ale "Optimus" wydawał się bardzo przyjaznym robotem.

-Przybyłem tu odnaleźć Wszechiskrę, która pomoże nam naprawić naszą planetę- tu trochę zpochmurniał.

-A co się stało z waszą planetą?- Nigdy nie umiałam gadać z ludźmi, dlatego mam tylko jednego przyjaciela.- Nie musisz odpowiadać jak to dla ciebie problem.

Spojrzałam w jego oczy, a on spojrzał w moje. Nico się zaskoczyłam rzadko kiedy z kimś tak rozmawiam.

-Mój świat został zniszczony przez lata wojny, którą rozpoczął Megatron.- tutaj na chwilę przerwał. Znał go? A może go lubił?- Była to wojna między Deceptikonami których on był wodzem a Autobotami, których ja jestem liderem.- Aha...mam u siebie w warsztacie lidera jakiś Autobotów. Oby tu nie zrobili swojej jakiejś tajnej bazy.

-Niestety przegraliśmy ostateczną bitwę a Wszechiskra zaginęła w otchłani kosmosu. Megatron znalazł ją tu na Ziemi jednak rozbił się na biegunie i tam zamarzł a tam znalazł go twój przodek...-Teraz to na serio zgłupiałam.

-Chodzi ci o mojego prapradziadka...jak on... Samuela?

-Tak i niechcący uruchomił jego system nawigacyjny, w wyniku czego współrzędne położenia Wszechiskry zostały wypalone na jego okularach.- okularach?!? No nie to już za dużo...

-Ostatnio robiłam porządki na strychu i chyba je widziałam...-Tylko gdzie?! Czemu mam taką krótką pamięć?

-Skoro już znasz mój powód przybycia tutaj czy będę mógł  tutaj zostać...na jakiś czas?- No nie. Czemu ja? Nie to że babcia w szpitalu to jeszcze kosmita w warsztacie.

-Jesteś tu sam?- narazie tylko go widziałam mam nadzieję że nie przyprowadził kolegów...

-Narazie tak. Trudno było Cię znaleźć więc ja i Bumblebee zaczęliśmy cię szukać. A reszta nadal jest w kosmosie -COOO?

-Dobra a około ilu was tu będzie?- Jak ja ich wszystkich pomieszcze i jeszcze jakiś Bumblebee co to za imię?

-Nie jestem pewien ilu odebrało mój sygnał. Może z pięciu razem ze mną...- Wewnętrznie umarłam...- ale nie martw się nie zostaniemy tu. Zaraz jak tu dotrą weźmiemy okulary i znikamy. Dlatego nie martw się.

Czy on jest miły?! Co odowiedzieć? Babci nie będzie tu przez jakiś tydzień. Nikt inny raczej tu nie przychodzi. Hmmmmm...

-Dobra możesz tu zostać ale na początek musimy tu posprzątać-...co ja robię?

Całą noc spędziłam na sprzątaniu warsztatu nawet Optimus mi trochę pomógł. Pierwszy raz z kimś tak rozmawiam...

Nagle otworzyłam oczy. Zasnęłam? Byłam przykryta kocem i siedziałam w jakimś starym fotelu. Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Spojrzałam na zegarek - 12:34 naszczęście była sobota, warsztat był wysprzątany, ale nigdzie nie widziałam Optimusa! Wybiegłam z warsztatu, ale nigdzie go nie widziałam.

-Optimus?- Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam go szukać spędziłam z nim jakieś trzy godziny i już się do niego przywiązałam. Jaka ja jestem głupia...
Nagle usłyszałam jakiś hałas w lasku za domem, pobiegłam w tamtą stronę. Na Ziemi widać było wyraźne ślady, poszłam ich tropem. Doszłam do małej polanki w środku lasu a tam stał Optimus.

-Emm przepraszam...
Optimus wydawał się lekko zaskoczony.

-A to ty. Wczoraj zasnęłaś więc cię położyłem a sam wyszedłem by dać sygnał innym...- Czy on czyta mi w myślach? Uśmiechnęłam się jednak mnie nie zostawił...

-Nic się nie stało. Chodź wracamy, jeszcze cię ktoś zobaczy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro