13
Jechaliśmy jak najdalej od tamtej walki. Po około dwóch godzinach zatrzymaliśmy się przy jakiejś opuszczonej działce na przedmieściach. Było tam pełno starych mebli i śmieci.
Autowboty zmieniły się w roboty i milczeli. Usiadłam na jakiejś starej sofie. Schowałam twarz.
To przeze mnie Optimus nie żyje. Próbował mnie obronić, a ja nic nie mogłam zrobić.
-To nie twoja wina Betty.- Próbował mnie pocieszyć Bee, jakby czytał mi w myślach.
-Zginął przeze mnie... - Powiedziałam cicho.
-To znaczy że chciał cię ochronić nawet za cenę życia- Oznajmił Bee- Byłaś dla niego bardzo ważna. Nie pozwól by jego ofiara poszła na marne.
Bee miał rację, muszę się wziąść w garść.
Nagle przybiera ten idiota, Andrew.
-Nagrali mnie!!- Darł się.- Już koniec złapią mnie i pójdę do paki!! Wiem pójdę na policję i wszystko powiem!! Porwaliście mnie!
Skids pociągnął go za kaptur do góry.
-Jak myślisz Mudflap, jak się go pozbyć?- Zapytał swojego "brata".
-No proste kulka i do bagażnika!- Od razu odpowiedział Mudflap.
-No chyba nie do mojego.- Obrzydził się Skids.
-Jaka kulka?!- Przeraził się Andrew.
Z kieszeni idioty wypadł jego telefon. Podbiegłam i zaczęłam rozwalać urządzenie.
-Idioto!- Wkurzyłam się.- Mogą Nas namierzyć!
-Coo!!- Zdziwił się Andrew.
Skids puścił go, a on odbiegł.
Przyszedł Eric w ręce trzymał jakąś metalową skrzynkę. Usiadł na starym krześle, a ja wróciłam na sofę.
-Co teraz robimy?- Zapytał się Eric.
No właśnie co? Nagle przed oczami znowu pojawiły mi się te dziwne symbole. Zignorowałam zawroty głowy, wstałam i podeszłam do bliźniaków.
-Ej chłopaki znacie znaki co cały czas widzę?- narysowałam na ziemi.
Chwilę się przyglądali.
-To chyba Cybertiański.- Opowiedzieli pi chwili namysłu- Ale nie odczytamy ci. Słabo nam idzie z czytaniem...
No i wypaliło.
-Sorry...-Podszedł do nas idiota.- spanikowałem...
-Boś ty ciota.- skomentował go Mudflap
-Ta sytuacja trochę mną wstrząsnęła- Dokończył- Wiem kto może przeczytać ci te znaki.
-Kto?
-Roborycerz.- Odpowiedział
Rano pojechaliśmy do miejsca wskazanego przez idiotę. Kazał nam czekać, ale oczywiście się go nie posłucham. Po 2 minutach od jego wyjścia wbiłam do budynku który okazał się sklepem mięsnym.
Zamarłam Andrew gadał z tym wkurzającym agentem Simmons'em. Też mnie zauważył i podszedł bliżej.
-Co ty tu robisz?!- Zapytał.- Cały czas pokazują cię w telewizji!
To tu go znasz?!?- Zdziwił się Andrew.
Były agent sektora 7 zaczął wyganiać klientów ze sklepu.
-Potrzebuje twojej pomocy!!- Poprosiłam go.
-O nie!! Przez ciebie zamknęli mój odział i zabrali mi WSZYSTKO!! Nawet Emeryturę- Jego matka coś tam zaczęła do niego mówić.
-Mieszkasz teraz z matką?- Zapytał się Eric
-Nie ona mieszka u mnie!- Wkurzył się Simmons
-Słuchaj- Powiedziałam podchodząc bliżej byłego agenta.- Jakiś robot włożył mi coś do głowy a potem wyświetlił obrazy z mojego mózgu! Cały czas widzę znaki!
-Znaki? Obrazy z mózgu?!- Zaciekawił się Simmons- za mną, ale nie mówcie matce!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro