Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Jechaliśmy już 3 godziny. Słońce zaczęło zachodzić. Przed nami było już widać Chicago.  Tam czekał na mnie nowy dom, nowe życie i... nowa szkoła.

Szybko dojechaliśmy do domu cioci. Mieszkała na przedmieściach w dużym domu jednorodzinnym z dużym garażem. Zatrzymaliśmy się. Niestety Autoboty nie mogły się zmienić w roboty, było tam pełno ludzi którzy i tak się na nas patrzyli. Rzadko widzi się taki orszak.

Ciocia czekała już przed domem. Na szczęście Autobusy miały zaciemnione szyby przez co nie widać było że nikt nimi nie kieruje. Trzy  siostry miały zamiast kierowców hologramy.

Po wypakowaniu z bagażników rzeczy z mojego poprzedniego domu wszystkie Autobusy odjechały nie licząc Bee który ze mną został i Optimusa.

Bumblebee został w swoim alt-modzie na zewnątrz a ja z Oprimusem siedziałam w garażu. Prime ledwo co tam się mieścił i tak nie mógł wstać. Ja siedziałam na sofie która kiedyś stała u mnie w salonie. Garaż rzeczywiście był duży, Bee zmieści się tu bez problemu (w przeciwieństwie do Optimusa). Oświetlenie też było bardzo dobre. Dużo sprzętu przywiozłam ze sobą z warsztatu dziadka.

Nie widziałam się z Optimusem  już od dwóch tygodni dlatego mieliśmy dużo do opowiedzenia. Prime aktualnie razem z innymi polował na Deceptikony które ukrywały się jeszcze na Ziemi a mnie pytał głównie o szkołę i o samopoczucie.

Od obietnicy bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Na samą myśl o tamtym zdarzeniu zaraz się cała czerwienie. Gadaliśmy tak już z 10 minut.

-Jesteś pewna że sobie poradzisz?- Zapytał się już chyba z setny raz.

-Tak. Spokojnie jakby co zadzwonię do tej waszej organizacji.- Odpowiedziałam

Po tych słowach Optimus dziwnie na mnie spojrzał, pożegnał się, zmienił się w swój alt-mode i odjechał.

Do garażu wszedł Bee i zaczął się urządzać, trochę mu w tym pomogłam. Nadal zastanawiałam się co mogło się zdarzyć na tamtej misji co wspominał Optimus. Wydawał się taki zamyślony i smutny.

Nagle zakręciło mi się w głowie przed oczami przeleciało mi tysiące niezroumiałych znaków. Bee złapał mnie gdy trochę zasłabłam.

-Dobrze się czujesz?- Zaniepokoił się Bee- Jesteś blada.

-Poprostu jestem zmęczona- Uspokoiłam go- Pójdę już spać. Dobranoc.

Poszłam po schodach na górę i weszłam do domu. Wszędzie stały pudła. Poszłam w stronę swojego nowego pokoju.

Był dość duży, ściany były w kolorze niebieskim. Duże biurko, szafa i okno z widokiem na podwórko. Podeszłam do mojego łóżka i rzuciłam się na nie.

Głowa nadal mnie bolała a pojedyńcze, dziwne znaki w ciąż się pokazywały.

-Co się ze mną dzieje?- Spytałam samą siebie.

Poczułam coś twardego. W kieszeni nadal trzymał pudełko z odłamkiem kości. Odłożyłam go na bok i zaraz zasnęłam.  

_________________________

Ziomeczki!! To już ponad 200 wyświetleń!!
amu bardzo wam dziękuje!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro