Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gwen x Courtney "Wywiad"

Tego dnia na planie "Polowań na Gwiazdę" był istny motłoch. Wszyscy dookoła biegali. Kamerzyści ustawiali swój sprzęt co do milimetra, producent to krzyczał i wyklinał scenografów, a charakteryzatorki do perfekcji malowały Blaineley, główną prowadzącą tego programu. Wszyscy asystenci ganiali z kartkami scenariusza i kawą dla głównego reżysera, który co i rusz kazał zmieniać ustawienie świateł i lamp. Ogółem ciężka praca przed transmisją na żywo. Prezenterka już z pełnym make-up'em siedząca za blatem starała się zapamiętać wszelkie pytania i uśmiechała się od ucha do ucha. Wiedziała, że te pytania są tym, czego potrzebowali, by ponownie statystyki podskoczyły w górę.

Jedynie dwie dziewczyny nie podzielały entuzjazmu programu, którego miały być głównymi gośćmi. Courtney niecierpliwie przebierała z nogi na nogę, Gwen zaś ze skrzyżowanymi rękami była delikatnie odwrócona od byłej przyjaciółki. Nie widziały się razem od ostatniego sezonu Totalnej Porażki, w którym występowały. Żadna z nich nie zaczęła rozmowy, mimo że w głębi duszy każda z nich miała coś drugiej do powiedzenia.

- Wszyscy na miejsca! - powiedziała do dziewczyn jedna z asystentek i zaprowadziła je przed wejście na plan - Poczekajcie, aż zostaniecie wywołane przez...

- Tak, tak wiem, przez Blaineley. Znam ten program - Odparsknęła Courney przewracając oczami - idź już lepiej do siebie.

Słysząc to pracownica odeszła zniesmaczona. Gotka za to zachichotała po cichu. Znała temperament ciemnoskórej od dawna i nieraz tęskniła za jej odzywkami. Ale nadal była zraniona po jej niecnych intrygach w Plejadzie Gwiazd, więc nie zamierzała pokazać, że to, co powiedziała ją nieco rozbawiło.

Courtney za to nie przejmowała się tym co powiedziała. Miała głowę pełną zupełnie innych myśli. Przede wszystkim czuła się źle, bo żałowała że w ogóle zgodziła się wystąpić w tym talk-show. Wolałaby pogadać z Gwen na osobności, zwłaszcza że chciała sobie wszystko z nią wyjaśnić to i owo. Ale jako że nie miały nawet okazji się spotkać ze względu na różne miejsca zamieszkania, skorzystała z okazji, gdy się dowiedziała że jej stara znajoma będzie miała przeprowadzony wywiad i brakuje jednej osoby do przepytania. Brunetka westchnęła ciężko i potarła podbródek, jak to miała w zwyczaju, gdy się zastanawiała. Nie wiedziała jakby mogła zagaić rozmowę. Ale Blaineley wiedziała.

- Witam państwa bardzo serdecznie w naszym programie! - Wykrzyknęła gdy tylko dostała sygnał od kamerzysty - Dziś "Polowania na Gwiazdę" poprowadzę ja: Blaineley Stacey Andrews O'Halloran! W tym odcinku porozmawiamy z dwoma gwiazdami z reality-show o nazwie "Totalna Porażka". Te dwie dziewczyny były najpierw  jak przyjaciółki, a potem gdy jedna z nich pocałowała podstępnie chłopaka drugiej, szybko stały się wrogami. Między ich relacją był niezły galimatias. A gdy się pogodziły, następnie wyszła na jaw intryga, która rozdzieliła ich losy. Teraz po dwóch latach od zakończenia emisji ich reality-show ponownie się spotykają. Oto Gwen i Courtney!

Obie na to jednocześnie westchnęły i wyszły uśmiechnięte dosyć nerwowo jak gdyby nic. Usiadły na zielonej sofie znajdującej się po prawej stronie planu i wcale nie były zadowolone. Wiedziały, że telewizja zawsze szuka sensacji. W tym przypadku nie mogło być inaczej.

- A więc oto nasze dwie kochane zawodniczki! Jak się czujecie? - Nonszalanckim tonem zagadnęła Blaineley, już ciesząc się w duchu. Zaczęła bardzo niewinnie.

- Dobrze - odpowiedziały jednocześnie dziewczyny bardzo nieszczerze.

- Widzę, że teraz potraficie wysiedzieć razem w jednym pomieszczeniu. A przed chwilą, z nasza widownią przed nami i telewizorami wspominałam czasy, gdy nie mogłyście na siebie patrzeć. Pamiętacie może dlaczego?

Gwen westchnęła ciężko i spojrzała ukradkiem na Courtney. Dziewczyna, której się przyglądała z zażenowania już schowała twarz w dłoniach. Żałowała, że w ogóle tu była, a seria kompromitujących pytań nawet się nie zaczęła.

- Niezbyt, ale sądzę że nam przypomnisz, jak mniemam? - odsapnęła gotka nijako, nie zdając sobie sprawy, że prezenterka tylko czekała na taką odpowiedź.

- Jak to? Nie pamiętasz tego namiętnego pocałunku w samolotowej łazience? To chyba naprawdę musiało być w takim razie nic niewarte -  widownia się zaśmiała, a blondyna wydawała się naprawdę zadowolona - Najwidoczniej innym powodem buziaka była chęć odbicia chłopaka swojej "domniemanej" przyjaciółki. Czyż nie?

- Nie! To wcale nie tak! - zaprzeczyła Gwen, która zbledła na samo wspomnienie tamtej sytuacji. Sama dobrze wiedziała, że to był błąd, przelotne zauroczenie, które nie dało rady wytrzymać próby czasu. Teraz tego bardzo żałowała że w ogóle dała się pocałować chłopakowi, ale nawet nie wiedziała jak określić ludziom to w słowach. Była świadoma, że pocałunek z chłopakiem kobiety, z którą się przyjaźniła, był bardzo infaltylny i egoistyczny. I na pewno nie był wart stracenia dziewczyny, za którą obecnie strasznie tęskniła z różnych powodów.

- Czyli jednak pamiętasz? Jak się całowało takie gorące punkowe ciacho? Może ty chciałabyś się także teraz wypowiedzieć na ten temat? - tu wskazała dłonią na Courtney, która po chwili wypuściła w gniewie powietrze z nosa. Już w umysłach gości panowała straszna burza, pełna powoli kumulujących się nerwów i złości. Jednak ciemnoskóra westchęła, skrzyżowała ręce i z odwróconą do boku głową powiedziała:

- Duncan już od lat mnie nie obchodzi. A całował jak żaba! - Wykrzyczała obraźliwie ostatnie zdanie.

- Ale jednak zabolało cię wtedy, gdy dowiedziałaś się, że ta "żaba" pocałowała kogoś innego, czyż nie?

Tutaj Courtney nie mogła się sprzeciwić. Przytaknęła cicho, i zacisnęła sobie oczy przypominając sobie całą sytuację. Teraz, po wielu latach widziała to zupełnie inaczej, mimo że serce nadal bolało. Bolało ją z innego powodu niż wtedy.

Gwen podjęła się w obronie tematu, który jej dotyczył. Wstała z siedzenia i w przyjaznym geście poczęła monolog.

- Wiem, że wtedy zawiniłam i po wielu latach żałuję. Naprawdę żałuję że to zrobiłam. Zdałam sobie sprawę, że Duncan wcale nie jest warty tego wszystkiego. O wiele bardziej ceniłam przyjaźń z Courtney. Sami wiecie, że w piątym sezonie zerwałam z nim. I starałam się cię przeprosić - tu zwróciła się w stronę towarzyszki.

- Tak, świetnie wychodziły ci wtedy te kawały - znów na sali dało się usłyszeć śmiech widowni - No i w pewnym momencie udało ci się odzyskać przyjaźń z Courtney. Jak to możliwe, że jednak obie już nie jesteście przyjaciółkami?

Courtney przełknęła ślinę. Tutaj akurat ona zawiniła. Chciała wygrać, więc zaplanowała, którzy gracze są dobrzi, by ich w odpowiedniej kolejności wyemilinować. A bladoskóra dziewczyna była bardzo dobrym graczem. Zdawała sobie sprawę, że w ten sposób złamie daną obietnicę, "razem aż do końca". Wtedy myślała, że te poświęcenie ma sens. Teraz czuła wstręt do siebie i do tego pomysłu. Courtney myślała tylko o tym jak ciężko jest jej wybaczyć samej sobię zdradę, bo czuła coś w stosunku do Gwen. Żal, nadzieja, smutek to tylko kilka z jej uczuć.

- Chodzi o tę listę, którą wydał za mnie Mike? To było głupie z mojej strony - dziewczyna przegryzła nerwowo wargę i opuściła wzrok.

- Głupie, że to zapisałaś? Rzeczywiście, dużo lepiej byłoby mieć to w głowie - zaśmiała się prowadząca. Doskonale się bawiła uczuciami dziewcząt i miała nadzieję na więcej. Jakiś dramacik. Walkę. Coś, co podbiję notowania studia - Pamiętam też, że wystawiłaś na próbę waszą przyjaźń przez całowanie Camerona, gdy sama byłaś zajęta. Czyżby chciałaś zrobić tak jak ona? - tu stanowczym ruchem głowy wskazała na kobietę siedzącą obok, która skrzyżowała ręce i wpatrywała się w prezenterkę z zabujczym spojrzeniem - Czy może jednak jakimś cudem wiedziałaś coś o "związku" jaki niby łączył ich oboje i chciałaś się zemścić na tym, co zrobiła tobie wcześniej?

- Mówiłam że TO ON POCAŁOWAŁ MNIE!! - wykrzyknęła pełna fustracji dziewczyna, słuchając bzdur na swój temat.

- Czyli nie podobało ci się? Czyżby nasz balonowy chłopiec nie umiał całować?

- Dosyć! - krzyknęła Gwen, która miała już powyżej uszu całego programu - To co kiedyś się wydarzyło, teraz nie ma już najmiejszego sensu.

- Ma jak najbardziej - złośliwie kontynuowała Blaineley - Chcę po prostu przypomnieć wam i widzom, co było kiedyś. Przypomnieć waszą relację, waszą wrogość. Powiedzcie szczerze, dalej się tak nienawidzicie jak kiedyś? Czy może bardziej, tylko to ukrywacie?

Courtney nie wytrzymała. Jej dolna warga zaczęła drżeć, ręce złożyła w piąstki, a brwi ułożyły się tak, że nadały jej twarzy agresywny wygląd. Wstała gwałtownie i nawet się nie zastanawiając palnęła:

- Ja jej wcale nie nienawidzę! Ja ją ko... - w ostatniej chwili podniosła swoje ręce do ust i przyłożyła sobie, tak by żaden inny dzwięk nie uleciał. Jej twarz pokryła rumieńce, a jej głowę zajeły myśli, że nieomal wyznała swoją tajemnicę przed telewizją.

Wszyscy na sali zrobili okrzyk zdziwienia. Gwen wpatrywała się w Courtney z otwartymi oczami, za to na Blayneley jakoś nie robiło to żadnego wrażenia. Nawet nie pomyślała o tym, co wszyscy, którzy to widzieli. Bewstydnie kontynuowała:

- Kompromitujesz? Konflikt zaostrzasz?  Kopiesz? Wysłów się no!

- Courtney, co masz na myśli? - spojrzała gotka na nią z nadzieją i obróciła się wolno w jej kierunku. Obie dziewczyny zrobiły się czerwone na twarzach, ale nie odwracały od siebie wzroku. Jąkając się brunetka odpowiedziała na zadane pytanie:

- Ja... za-zakochał-łam się w tobie... Kocham cię Gwen! - po czym spuściła głowę i zacisnęła powieki, jakby spodziewając się kary.

Na usłyszane słowa dziewczyna zareagowała natychmiast. Chwyciła ciemnoskórą za brodę i wymusiła na niej spojrzenie podnosząc jej głowę do góry. Gdy ta zdezorientowana próbowala się zorientować co jest grane, Gwen pochyliła się w jej stronę i pocałowała jej usta delikatnie. Pisneła jedynie, zaskoczona reakcją i nowym doświadczeniem. Jednak obie odwzajemniły pocałunek i kontyunowaly go spokojnie. Zaraz jednak z obu stron wybuchła wielka fala energii i momentalnie zaczęły całować się namiętnie i chaotycznie. Całkowicie zapomniały, że są na żywo, na wizji, że cały świat przygląda się im wybrykom. Obie opadły na kanapę na której chwile wcześniej siedziały i oplatając sie rękami zachowywali sie jak Geoff i Brigdette, którym przez długi czas wypomino takie zachowanie.

Blaineley za to patrzyła zszokowana na to co się działo na jej oczach. Nie dokładnie to sobie wyobrażała, ale koniec końców TO na pewno podniesie im statystyki.

Dziewczyny za to cały czas bawiły się w najlepsze na kanapie. Obściskiwali się, jakby czekały na to całe życie. Bo w sumie tak było. Głaskały się więc po plecach, trzymały za ramiona, wydawały odgłosy cmokniecia. O.bie wypełniły tą pustkę, którą od dawno miały w sercu. Gotka i przyszła prawniczka. Kto by pomyślał?


~~~♡~~~


Zamówione przez @masnyrogal

Dziękuję bardzo serdecznie za przeczytanie! Przyznaję, że to było dla mnie duże wyzwanie. Pierwszy raz pisałam w trzeciej osobie i o parze homoseksualnej. Ale powiem że warto było! Troche się męczyłam, chociażby ze znalezieniem dobrego, nieoklepanego pomysłu, ale jestem zadowolona z efektów. Mam nadzieję że tobie też sie podoba!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro