PROLOG
Ja i on. Nasze ciała splątane w najciaśniejszy węzeł jaki można sobie wyobrazić. Jego usta powędrowały już po wszystkich moich niedoskonałościach na ciele. Gorący oddech. Dreszcze. Tu w sypialni, byliśmy tylko my. Bez kłótni, bez zdrad, bez bicia ... tylko nasze ciała.
- Kocham Cię, Maya... - jego gorący oddech wywołał u mnie kolejną falę rozkoszy. Miałam odpowiedzieć mu tym samym , zgodnie z tym co czułam, ale coś mnie zablokowało. Z moich ust nie wydobyło się nic, oprócz jęku.
*****
Dajcie znać co sądzicie już nawet przy tak krótkim prologu. :) CDN...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro