•Czy ja mam z nim pogadać?•
Udaliśmy się do klasy... Okazało się że...
Nasza kochana Magda przeniosła się do tej klasy. Nie no lepiej być nie może!
Spojrzałem na niego i usiadłem obok Napieraka.
Lekcja minęła mi bardzo szybko, może dlatego że cały czas gadałem po cichu z Napierakiem. Mimo że znam go trzy lub cztery dni to jest mi mega przykro, że wyjeżdża.
Wyszedłem z chłopakami z sali, a Tobiasz z tą brunetką wyszedł zaraz po nas i podszedł do nas.
Napierak gdy zobaczył, że kieruje się w naszą stronę zaczął pisać coś na telefonie. Czy on ma jakiś plan, abym uniknął rozmowy z nim? Jeśli tak to jest najlepszym człowiekiem na świecie!
Tobiasz: Kubir możemy pogadać?
Kubir: Em...
Nagle ktoś złapał mnie za ramię...
Dyrektor: Ty to Kuba... Dobrze pamiętam?
Kubir: Tak?
Dyrektor: Świetnie, więc Kuba i Wojtek zapraszam was do mojego gabinetu mamy do pogadania. Macie zaraz się zjawić. Jasne?
Napierak: Oczywiście!
Czy ja coś zrobiłem, że mam iść do dyrektora? Nie chyba nie...
Mikols: Co wy zrobiliście?
Busz: Właśnie? Bez powodu was nie woła do gabinetu
Napierak: Może kiedyś wam powiemy, a teraz wybaczcie! Choć Kubir!
Chłopak zaciągnął mnie w głąb korytarza, po czym pościł moja rękę.
Kubir: Czemu nie idziemy do dyrektora?
Napierak: Żartujesz?
Kubir: Nie?
Napierak: No debil...
Kubir: Aha dzięki?
W tym momencie chłopak podał mi swój telefon, odblokowany na jednej z rozmów.
Ojciec :( *numer telefonu*
<Tato, mógłbyś przyjść pod salę
223 i zawołać mnie i mojego przyjaciela niby do twojego gabinetu?
W jakim celu?>
<No proszę!! Jak coś to mnie i Kubę!
No dobrze już idę>
<Dzięki!
Byłem pod wrażeniem...
Czy on mi właśnie pomógł po raz drugi?
Kubir: Jeju naprawdę ci dziękuję! Mam u ciebie dług
Napierak: Bez przesady! Przyjaciele są po to, aby sobie pomagać co nie?
Kubir: Masz rację, ale i tak mam u ciebie dług przyjaciela.
Oddałem Wojtkowi telefon. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy, po chyba pięciu minutach zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
Po lekcjach pożegnałem się z Buszem i Napierakiem. Wracałem z Mikolsem bo mieszkał w tą stronę co ja, z taka różnica że w pewnym momencie skręcał w lewo, a ja szedłem prosto.
Gdy musiał już skręcać pożegnałem się z nim i ruszyłem do domu.
Po otworzeniu drzwi przywitał mnie mój kochany pies. Rzuciłem plecak w kąt i zapiąłem psu smycz do szelek. Wyszedłem zamykając drzwi na klucz i ruszyłem w stronę parku.
Spacerowałem chwilę, aż nie zauważyłem znajomej postaci w oddali... Był to... Tobiasz?
Tak to na pewno był on... Z Magdą...chwila czy oni... Się całują?!
Nie wiem czemu, ale zabolało mnie to... Nawet bardzo zabolało... Łzy napłynęły mi do oczy... Wtedy wziąłem psa na ręce i pobiegłem do domu. Szybko otworzyłem drzwi, pociłem psa i pobiegłem do pokoju.
Płakałem.. ale nie zbyt rozumiem dlaczego, przecież to tylko mój przyjaciel. Który o mnie zapomniał bo poznał dziewczynę i z którym zanim się jakieś cztery dni....
Po godzinie płakania zadzwonił mój telefon, był to... Tobiasz. Dzwonił na grupie ,,RAPY" odebrałem... Wsumie nie wiem czemu, ale to zrobiłem...
Kubir: H-halo?
Mój głos załamywał się przez płacz...
Mikols: Kubir czy ty płakałeś lub płaczesz?
Szybko otarłem łzy
Kubir: Nie oczywiście, że nie..
Mikols: Ok..?
Tobiasz:... Kto nagrywa ze mną odcinek?
Busz:... Mogę ja ale nie długo, bo za dwie godziny mam wizytę u lekarza
Napierak: Wybaczcie ja nie mogę... Muszę się spakować pa!
Mikols: No ja mogę wsumie coś na szybko nagrać... Kubir a ty możesz?
Kubir:... Ja? Niestety nie mogę... Muszę iść z psem do weterynarza
Busz: A co się stało?
Kubir: Aaa nic poważnego to tylko szczepienie i kontrolna wizyta taka...
Mikols: Ok to do jutra Kubir!
Kubir: Pa!
Szybko się rozłączyłem... Dobrze że nie zamieniłem ani jednego słowa z Tobiaszem... Tyle dobrego...
Położyłem się ponownie na łóżku i po chwili z zmęczenia zasnąłem...
Obudził mnie dzwonek do drzwi i szczekanie Leviego. Zszedłem na dół pod drzwi. Spojrzałem w lustro... Wyglądałem okropnie... Trudno.
Otworzyłem drzwi... I zobaczyłem moich rodziców?!
Kubir: Mama? Tata?
Mama: A kto inny?
Tata: Wróciliśmy z pracy dziś wcześniej, a twoja mama zapomniała kluczy.
Kubir: Rozumiem
Gdy weszli do środka usiedliśmy przy stole w kuchni. Była 19:49 dość wcześnie wrócili.
Mama: Synku wyglądasz bardzo źle... Dobrze się czujesz?
Kubir: Szczerze to czyje się fatalnie...
Mama: Idź do pokoju i połóż się, a ja zaraz przyjdę do ciebie z herbatką
Kubir: Dzięki mamo
Poszedłem na górę, a szczeniak razem ze mną. Położyłem się na łóżku razem z psem i przeglądałem social media... Po kilku minutach mama przyniosła mi herbatę i kazała leżeć. Wyszła zamykając drzwi od mojego pokoju.
Przeglądając aplikacje na telefonie po prostu z zmęczenia zasnąłem...
--------------------
Kubirek jest chory :(
Z miłości oczywiście haha
Pozdrawiam ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro