Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

Wczoraj szybko zasnęłam, a obudziłam się o równej 7... szybko się zebrałam, ubrałam (zdjęcie). Dzisiaj miało być zimniej, dlatego już byłam przygotowana.

W szkole byłam za dziesięć 8... Cami cieszyła się bardzo, że jestem wcześniej, ale też dlatego, że będzie moją trenerką. W torbie miałam strój na w-f, bo akurat dziś mamy, więc byłam gotowa na trening z przyjaciółką.

Przedstawiła mi swój grafik. Wyglądał nawet spoko. Cieszę się, że Cami jest przy mnie... Nie wiem co by było ze mną, gdyby nie ona...

Po 7 lekcji poszliśmy do domu Cami. Miała duży ogródek, dzięki czemu mogłam tam swobodnie ćwiczyć, nie zważając na ludzi wokół.

Ćwiczyłam, ćwiczyłam i ćwiczyłam... Cami była wymagającą trenerką, ale powtarzała mi, że jeśli teraz się postaram to wygram mecz, a ja jej odpowiedziałam, że jeśli będę miała zakwasy to nie wygramy. Nie przemyślała tego, dlatego robiła mi więcej przerw.

- Dziękujemy - powiedziałyśmy mamie Cami, która przyniosła nam zimne napoje.

Siedziałyśmy na huśtawkach, jak małe dzieci, nie odzywając się do siebie. Po chwili spytałam:

- Jak tam twój chłopak?

- Mówisz o Jacubie? Dobrze, ale ostatnio mnie nie odwiedza, bo ma szkołę...

- Czemu go nie odwiedzisz? - spytałam ponownie.

- Nie chcę mu przeszkadzać w nauce...

- Odwiedź go... Myślę, że wspólna nauka będzie lepsza...

- Tak myślisz?

Popatrzyła na mnie, a ja kiwnęłam głową, po czym się uśmiechnęłam. Cami też się uśmiechnęła.

- Odwiedzę go - powiedziała. - A teraz wracajmy do ćwiczeń!

Ćwiczyłyśmy, a bardziej ja ćwiczyłam, gdzieś około godziny, po czym poszłam do domu, bo Cami musiała jechać niespodziewanie do swojej cioci, która źle się poczuła. Nie chciałam przeszkadzać przyjaciółce, więc wróciłam do domu. Gdy byłam już w mieszkaniu, rzuciłam się na kanapę, a torba powędrowała na ziemie. Leżałam chwilę zmęczona ćwiczeniami, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Kur... Kto znowu? - powiedziałam przymulona. Prawie zasnęłam, a tu ktoś wali w dzwonek.

Wstałam i poszłam do drzwi, po czym otworzyłam je. Moim oczom ukazał się blondyn z naprzeciwka... Czego on może chcieć?...

- Czego chcesz? - spytałam.

- Chyba powinnaś być grzeczna do swojego nauczyciela? - kolejna 'lekcja'? Nie, dzięki...

- Jesteśmy poza szkołą, dlatego nie jesteś już nauczycielem i mogę się do ciebie odzywać jak chcę. Więc mów, czego chcesz?

Wyciągnął coś ze swojej torby. To była żółta teczka... Teczka Gila...

- Pan Gilbert mi ją dał, żebym przejrzał - powiedział. - Już wiem, dlaczego tak się zachowujesz.

- No i?

- Daj sobie pomóc.

- Nie dzięki - dałam szybką odpowiedź. - Jeśli to wszystko to nara.

Trzasnęłam drzwiami. Kurwa, skąd on ma tą teczkę? Pewnie Gil mu ją dał... Jebany śmieć!

Wzięłam gorący prysznic, przebrałam się i poszłam spać, myśląc o jutrzejszych zawodach. Czemu ten głupi nauczyciel matmy wchodzi z butami w moje życie? Niech się zajmie swoim, śmieć!

____________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro