Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~13~

Wczorajszy dzień minął dosyć szybko. Spotkałam się jeszcze z Dorianem, żeby obgadać szczegóły i w ogóle, jak zemścić się na tym typasie, a wieczorem zadzwonił do mnie ojciec, chciał 'pogadać', chodź tylko rozmawialiśmy niecałe 5 minut...

Środa... Strasznie się podjarałam tym, że spotkam Davida i mu trochę dokopie, ale też bałam się tam pójść... Dorian zapewniał mnie, że wszystko będzie ok i pójdzie szybko. W każdej chwili może przywalić mu za mnie, żeby tylko moja 'piękna' buźka nie ucierpiała, jak to powiedział. Fajnie, że jest ze mną... Cieszę się z tego powodu...

Wstałam około 6, bo nie mogłam spać... Wzięłam zimny prysznic, po czym ubrałam (zdjęcie).

Zrobiłam sobie kanapki i powoli je jadłam... Gdy zjadłam była dopiero 7... Sprawdziłam telefon i miałam SMS od... Davida? Czego on chce?

Od: David.

Jeśli chcesz zrobić mi krzywdę, albo
mojej paczce, to przygotuj się na
ostrą jazdę, droga Nicuś. Nadal
potrafię oddać i w każdej chwili
mogę zniszczyć twój cały świat,
Nicuś.

Przeraziłam się... ale co ja poradzę? Wszystko już jest uzgodnione i nie mogę się teraz poddać... Jeśli poddam się, on nie da mi spokoju... Trudno, raz się żyje... Musimy mu dokopać i to ostro!

Zrobiłam sobie kanapki, spakowałam je do torby, wraz z telefonem i wyszłam. Zobaczyłam Doriana, siedzącego przed drzwiami swojego domu... Co on tu robi?

- Hej, co tam? - spytałam, podchodząc do niego.

- Zgubiłem... - mamroczył.

- Co? - przybliżyłam się do niego, żeby usłyszeć odpowiedź.

- Zgubiłem klucze... od domu...

- Ale ty jesteś, wiesz... - przewróciłam oczami.

- No wiem, ale co teraz zrobię? Jestem pijany, kumpel też, a ja nie mam gdzie się nawet zatrzymać.

- Chcesz wejść do mojego domu? - zaproponowałam, a ten spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.

- Serio? Wpuścisz mnie do swojego domu?

- Noo - rzuciłam mu klucze, które ledwo złapał. - W końcu ty też mi pomagasz. Późno wracam ze szkoły, więc jakby co zostaw je pod wycieraczką, Dori.

Powiedziałam to, po czym poszłam do szkoły. Miałam sporo czasu, więc nie śpieszyło mi się do szkoły. Cami zawsze punktualna, czekała na mnie przy wejściu.

Lekcje minęły dosyć wolno, ale dało się je przeżyć... Nawet dobrze napisałam sprawdzian z biologi, 4- z niemca, no i gówniana matma... z niej dostałam 1+... Dzięki wielkie za tego jebanego plusa, ofermo... Mogłeś dać tą 2-...

Gdy wróciłam do domu, w salonie była cała paczka Doriana. Dziwne, bo nie pili, tylko nad czymś rozmawiali. Czekaj... TO MÓJ DOM!

- Ej... - powiedziałam i wtedy każdy spojrzał się w moją stronę.

- Aa, sorki Nico - powiedział Dorian, po czym wstał i podszedł do mnie. - Widzisz... to jest nasza paczka, która ma dokopać temu Davidowi.

Spojrzałam się na nich. Było ich około 10... Wyglądali... przerażająco... Super! Cali w tatuażach, kolczyki w nosie i uszach... szałowo! Żeby mój przyszły chłopak wyglądał podobnie, hehe...

- Dobra, em.. - zaczęłam - ...dzięki wielkie za pomoc.

- Spoko - odpowiedział największy ze wszystkich zgromadzonych. - Jeśli chodzi o Davida, to już dawno chcieliśmy dać mu nauczkę, ale nie mieliśmy okazji. Teraz, kurwa, pożałuje!

Usiadłam obok Doriana, po czym zaczęliśmy rozmawiać o ataku na nich, ale też śmialiśmy się... Fajnie było z nimi... Mogłam się pośmiać, a jednocześnie posiłować... Co z tego, że wygrałam tylko raz i to specjalnie, hehe... Najważniejsza jest zabawa!

Gdy była 21:30, wsiedliśmy do 3 samochodów i pojechaliśmy na wskazane miejsce... Opuszczony dom był w ciemnym lesie, a gdy było ciemno, naprawdę wyglądał przerażająco... Słyszałam, że w tym domu mieszka pewien duch, który straszy, a w nocy przechodnie słyszeli jakieś krzyki dochodzące z tego lasu... Eee... Na samą myśl ciarki mnie przeszły, ale nie dałam po sobie tego okazywać...

Gdy byliśmy na miejscu, poszliśmy pod ten dom... Przed drzwiami stał David i jego paczka... Razem było ich z 8, więc mieliśmy przewagę, ale u nas też dwóch zostało przy samochodach, dlatego było po równo...

- Witaj, Nicuś - powiedział, po czym wystawił swój pistolet prosto na mnie...

_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro