~12~
Nastał dzień zwany wtorek... Wstałam około 7, wzięłam zimny prysznic, po czym ubrałam (zdjęcie). Zrobiłam sobie śniadanie do szkoły, spakowałam je do torby i wyszłam z domu, zamykając drzwi.
Postanowiłam iść dziś do szkoły, bo codzienne wagarowanie nie wróży nic dobrego... Szczególnie, kiedy masz na ogonie Gila...
Gdy byłam już na miejscu wysłałam SMS do Cami.
Do: Cami ♥
Ej, jestem w szkole i czekam na
ciebie, ale nigdzie cię nie widzę.
Czekam przy wejściu, Camilo!
Tak jak napisałam, tak i czekałam przy wejściu. Myślałam, że Cami zaskoczy mnie wychodząc gdzieś ze strony szafek, a ona dopiero co przyszła do szkoły... Co?!
- Ej - zawołałam. - Co tak późno jesteś? Zawsze to ja byłam ostatnia.
- Wybacz - mówiła cała zdyszana. - Tata mówił, że mnie podwiezie, ale mu się odechciało i musiałam biec.
- Spoczko, nic się nie stało. Przyszłam wcześnie, bo chciałam z tobą porozmawiać...
- O czym? - od razu spojrzała się na mnie ze znakiem zapytania...
- Jak dokopać Davidowi i jego paczce - odpowiedziałam.
- Szykuje się jakaś bójka?!
- Pewnie, czemu nie. Muszę jeszcze poprosić Doriana, żeby pomógł.
- Ej, Nico - mówiła. - Co jeśli nauczyciele cię złapią? Będziesz miała ostro przekichane...
- Cami - spojrzałam na nią, ze swoim uśmieszkiem. - Bez ryzyka, nie ma zabawy!
- I ten twój tekst... - przekręciła oczami, a ja zachichotałam.
Poszłyśmy do klasy, zajęłyśmy swoje miejsca... 1 lekcja - matma... Ile można tej matmy się uczyć! Na szczęście lekcja minęła szybko. Wyszłam ze szkoły, po czym zadzwoniłam do Doriana.
- Halo? - odpowiedział, po drugim sygnale.
- Hej, Dori - powiedziałam. - Potrzebuję, żebyś zwołał dla mnie swoją paczkę.
- Więc jednak chcesz mu dokopać? - spytał.
- Pewnie. To jak, zrobisz to dla mnie?
- Spoko - odpowiedział. - Ale ja też w tym uczestniczę, oczywiście.
- Rób co chcesz - powiedziałam. - Jak się pokaleczysz, czy coś, to nie będzie to moja wina, zrozumiano?
- Tak jest, szefie! Dobra, muszę kończyć, bo jestem u kumpla, na razie.
- Narka.
Rozłączyłam się, po czym wróciłam do szkoły. Cami od razu pytała mnie, co odpowiedział Dorian. Opowiedziałam jej o naszej rozmowie, a ta się podjarała. Że była jeszcze przerwa, wysłałam SMS pod ten sam numer, którym porozumiewałam się z Davidem.
Do: ♥ Mama ♥
Hej Davidku. Mam ochotę spotkać
się z tobą i resztą twojej bandy.
Masz może czas, aby się spotkać?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od: ♥ Mama ♥
Pewnie, słonko♥. Pasuje ci
jutro około godziny 22:00 obok
tego opuszczonego domu? Wiesz,
o jaki mi chodzi prawda? Na twoją
odpowiedź czekam pod tym numerem:
XXX-XXX-XXX. Czekam, aż zadzwonisz,
skarbie ♥.
Zapisałam sobie jego numer, po czym odpisałam mu, że się zgadzam. Ciekawe, czy musiał pisać te 'słonko' i 'skarbie'...
No cóż... Szykuj się, Davidku.
________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro