Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVI

"Mózg pamięta słowa, które nas zraniły. Ale serce pamięta to uczucie, które pojawiło się, kiedy usłyszeliśmy te straszne słowa. Rozum kiedyś zapomni, ale serce niestety nigdy nie zapomina."

***

Wstrzymałam oddech, gdy chłopak się do mnie pochylił i dotknął wolną dłonią mojego policzka, delikatnie go gładząc. Drugą natomiast dalej trzymał splecioną z moją. Spojrzał mi jeszcze w oczy i w ułamek sekundy później musnął moje wargi swoimi. Przeniósł rękę na mój kark i po chwili dołączył do niej drugą, przez co moje zwisały teraz bezwładnie wzdłuż mojego ciała. Zack mocniej wpił się w moje usta, całując mnie tak zachłannie jak nigdy, a ja oddawałam każdy pocałunek, bo cóż... brakowało mi tego, a chłopak całował po prostu zajebiście dobrze. Jego usta były miękkie i słodkie, a jego oddech pachniał miętą wymieszaną z wonią alkoholu, który dzisiaj pił. Przeniosłam swoje ręce na jego szyję, obejmując go i przybliżając do swojego ciała. Musiałam przez to stanąć na palcach, bo oczywiście byłam niższa od niego, ale chłopakowi chyba się to spodobało, bo mruknął cicho w moje usta. Całował mnie z taką delikatnością, ale także pożądaniem, jakby chciał mi coś przekazać, ale nie wiedziałam co to może być.

Obstawiam, że ten pocałunek ciągnął by się w nieskończoność, gdyby nie to, że w końcu zabrakło nam powietrza i musieliśmy się od siebie oderwać. Nasze czoła się stykały, a my ciężko dyszeliśmy, próbując nabrać jak najwiecej powietrza do płuc.

- Teraz mi powiedz - ponagliłam go, widząc, że wcale nie ma ochoty mi tego mówić.

- Ale obiecaj mi, że postarasz się zrozumieć to, co zrobiłem - powiedział ze smutkiem, odsuwając się ode mnie kawałek.

- Obiecuję - odparłam w ciemno.

- Bo widzisz... To, że Niall cię zdradził to nie jest w pełni jego wina - oznajmił po dłuższej chwili, a ja otworzyłam usta. Przeanalizowałam dokładnie pięć razy to, co powiedział chłopak, ale nie rozumiałam sensu jego słów. Skoro Niall mnie zdradził to chyba to tylko i wyłącznie jego wina, prawda? No bo czyja inna? Moja? Mojej mamy? A może jego babci?

- Co masz na myśli? - zapytałam.

- Zapłaciłem pewnej dziewczynie, aby go upiła i się z nim przespała - Spuścił wzrok, patrząc na czubki swoich butów.

Nim całkowicie dotarło do mnie to, co właśnie mi powiedział minęło kilka minut. Na zmianę patrzyłam to na niego, to na dom znajdujący się za jego plecami zupełnie tak, jakbym chciała znaleźć jakąś wskazówkę lub wyjaśnienie. Nie mogłam uwierzyć w to, co zrobił. Nie miałam pojęcia czy mówił poważnie czy po prostu robił sobie ze mnie jaja, bo był pijany. Ale podobno słowa pijanych to myśli trzeźwych. Poza tym Zack wyglądał teraz na całkowicie trzeźwego. Nawet jego głos brzmiał poważniej niż wcześniej.

- Co zrobiłeś?! - krzyknęłam. Nie przejmowałam się tym, że jest już pierwsza w nocy i wszyscy wokoło śpią, a ja mogę ich obudzić. W tym momencie ważniejsze było dla mnie upewnienie się, że chłopak nie żartuje. - Patrz na mnie, gdy mówię - rozkazałam, a chłopak podniósł na mnie wzrok. Jego oczy były już lekko wilgotne. Prawdopodobnie próbował się powstrzymać przed płaczem, ale nie do końca mu to wyszło, bo z jego oka wypłynęła jedna łza i spłynęła po jego policzku, upadając na chodnik pod jego stopami.

- Zrobiłem to Vicky i nawet nie wiesz jak cholernie źle się z tym czuję. Przez dwa miesiące musiałem oglądać jak cierpisz i nie mogłem ci nawet pomóc, bo wiedziałem, że to moja wina. Wtedy kiedy ty płakałaś po zdradzie Nialla, ja też zamykałem się w swoim pokoju i płakałem, bo nie mogłem darować sobie tego, co zrobiłem. Byłem takim idiotą - powiedział, łapiąc moje dłonie. Wyrwałam je szybko i ścisnęłam w pieści. Miałam ochotę mu przyjebać i to tak porządnie, żeby upadł na ziemię, ale powstrzymywałam się. Chciałam wiedzieć, co jeszcze mi powie i co takiego wymyśli.

- Dalej nim jesteś - skwitowałam, nie ukazując swoich emocji. Powiedziałam to tak obojętnie, że sama byłam w szoku, że naprawdę tak potrafię. Mój przyjaciel zrobił jedną z najgorszych rzeczy, a mi nawet nie zadrżał głos, mimo że w środku kipiałam ze wściekłości. Czyżbym nauczyła się tak dobrze grać?

- Wiem, ale nie mogłem patrzeć jak układasz sobie życie z innym chłopakiem, który na ciebie nie zasługuje. Byłem tak cholernie zazdrosny, że musiałem coś zrobić.

- Mogłeś ze mną porozmawiać, powiedzieć mi, co czujesz, a nie niszczyć mój związek! - krzyknęłam, unosząc dłoń do góry. Byłam pewna, że właśnie przywalę mu porządnie w policzek, gdy niespodziewanie zatrzymałam rękę tuż przy jego twarzy, a po chwili ponownie ją opuściłam. Chłopak spojrzał na mnie z przerażeniem i szokiem.

- To by nie pomogło. Dalej byś z nim była, a ja w końcu straciłbym całkowicie szanse na to, żebyś była tylko moja.

- Co? Co ty wygadujesz? - zapytałam, coraz bardziej zdziwiona jego słowami.

- Vicky, jestem w tobie zakochany od dłuższego czasu - odparł, a mnie zatkało. I to naprawdę zatkało. Jeszcze bardziej niż wtedy, gdy powiedział mi, że wynajął dziewczynę, aby uwiodła Nialla.

- Co kurwa? Czy to jakaś ukryta kamera? - spytałam ironicznie, opuszczając bezradnie ręce, które jeszcze chwile temu miałam splecione pod biustem.

- Nie, naprawdę cię kocham, dlatego właśnie to zrobiłem. Miałaś się nigdy o tym nie dowiedzieć, ale nie mogłem patrzeć na to, jak zadręczasz się i myślisz, że Niall tak naprawdę nigdy cię nie kochał. Miałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie umiałem. Dopiero, gdy zdałem sobie sprawę, że już niedługo wyjeżdżasz postanowiłem to zrobić.

- Zniszczyłeś mi życie i mój związek. Zniszczyłeś mnie. Ty chuju! Jak mogłeś mi to zrobić? I ty się nazywasz moim przyjacielem?! - ryknęłam, wymierzając chłopakowi cios w prawy policzek. Dokładnie taki sam, jak jeszcze trzy miesiące temu Niallowi. Nawet rękę piekła mnie tak samo mocno. Nie mogłam już wytrzymać tego nadmiaru emocji i adrenaliny w moim ciele. Musiałaś się na kimś wyładować. Chłopak złapał się za miejsce, na którym teraz został odcisk mojej ręki i spojrzał na mnie ze smutkiem.

- Wiem Vicky, to wszystko moje wina. Nie liczę nawet na to, że mi wybaczysz, ale...

- Wybaczyć? Ty mówisz o wybaczeniu? Jak w ogóle mogłeś o tym pomyśleć? Wybaczyłam ci w ostatnim czasie wystarczająco dużo rzeczy. Gdy uwierzyłeś Ashley, a nie mi. Gdy nie wspierałeś mnie po zerwaniu z Niallem, do którego się przyczyniłeś. Dawałam ci drugą szansę zbyt wiele razy, a ty dalej niszczyłeś wszystko od nowa. Dlatego to koniec Zack. To koniec - powiedziałam, cofając się trzy kroki w tył. Chciałam znaleźć się jak najdalej od mojego, teraz już byłego przyjaciela.

- Vicky, ja naprawdę nie chciałem. Gdybym wiedział, że tak to wszystko się potoczy, nigdy bym tego nie zrobił - powiedział, podchodząc do mnie, co poskutkowało tym, że ja znowu przesunęłam się do tyłu.

- Ale to zrobiłeś. I pomyśleć, że gdyby nie ty, to prawdopodobnie dalej byłabym z Niallem. Byłabym szczęśliwa i nie spędziła miesiąca w pokoju, użalając się nad sobą i swoim życiem! - krzyknęłam, a następnie odwróciłam się i pobiegłam w stronę furtki. Całe szczęście, że była otwarta, bo chyba nie poradziłabym bym sobie z kluczami, gdy moje ciało całe dygotało, a ręce się trzęsły.

Z trudem otworzyłam drzwi wejściowe, niepewnie odwracając się za siebie, aby ostatni raz zobaczyć chłopaka. Zack kucał przy furtce z głową schowaną w dłoniach. Wyglądał na naprawdę przybitego, ale dla mnie to nie miało znaczenia. I wątpię, żeby jeszcze kiedykolwiek miało.

Zamknęłam drzwi najciszej jak się dało, aby nie obudzić mamy - która pewnie spała na górze - chociaż miałam ochotę trzasnąć nimi z całej siły. Przekręciłam klucz w zamku, i gdy upewniłam się, że napewno są zamknięte, zsunęłam się po nich na podłogę, przyciągając kolana i obejmując je rękami. Spojrzałam w lustro znajdujące się naprzeciwko mnie. Przypatrzyłam się sobie uważniej, zdając sobie sprawę, że z wyglądu nie zmieniłam się praktycznie w ogóle - może tylko urosły mi włosy, więc pasowałoby wybrać się do fryzjera. W środku natomiast byłam kimś zupełnie innym niż jeszcze cztery miesiące temu. Byłam pusta, smutna, zraniona, a moje serce, które już trochę się naprawiło po zerwaniu z Niallem ponownie pękło i prawdopodobnie już nigdy miało się nie poskładać. Bo cios zadany przez najlepszego przyjaciela jest najgorszą rzeczą jakiej możemy doświadczyć w życiu.

Podniosłam się szybko z zimnych płytek i otrzepała ręką spodnie, które mogły się ubrudzić wskutek siedzenia na brudnej podłodze. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i zgasiłam światło, udając się po ciemku w kierunku schodów. Podczas drogi do mojego pokoju, brania prysznica i układania do snu z moich oczu nie wypłynęła ani jedna łza, mimo, że ciagle myślałam o sytuacji sprzed kilkunastu minut. Najwidoczniej w ostatnim czasie płakałam tak dużo i tak często, że teraz już nawet nie miałam czym płakać i najzwyczajniej w świecie nie umiałam tego zrobić. W końcu poświęciłam dużo czasu, aby się tego oduczyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro