Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 3


Wschód słońca równał się z tym, że znów mogę wypłynąć na powierzchnię.  Życie najady nie sprawiało mi przyjemności, w końcu po co miałam topić niewinnych mężczyzn dla zabawy? Pożywienie mogłam znaleźć w inny sposób a to była już przesada.

Moim dzisiejszym celem miał stać się wilk. Ten sam którego spotkałam poprzedniego dnia. Chciałam dowiedzieć się kim jest i dlaczego był smutny. Pytanie które musiałam sobie zadać było tylko jedno..

Jak mam go odnaleźć.

Kilka minut później stałam już na czterech łapach. Warknęłam cicho i rzuciłam się biegiem przez las.

Chłodny wiatr rozwiewał moje białe futro, tak jakby chciał mnie powstrzymać. Nie dał rady, uparcie biegłam dalej zagłębiając się w to ponure miejsce. 

Wydawało mi się, że las jest moim domem i nic nie może mnie do niego zniechęcić. 

Lecz w pewnym momencie potknęłam się.. 

Ból łapy był ogromny i nie miałam pojęcia co zrobić.

Zaskomlałam smutno a moje ciało przybrało kształt człowieka. 

Krew wilka robiła swoje, rana zrastała się na moich oczach lecz wiedziałam, że potrwa to przynajmniej parę godzin. Nie mając siły ale ochoty wracać pod wodę, usiadłam przy korzeniu dębu i znów próbowałam sobie przypomnieć o tym, co było kiedyś.

Chodź tak bardzo chciałam, pragnęłam sobie przypomnieć, to nie mogłam. Nawet gdy bardzo mocno się skupiłam, nie potrafiłam przypomnieć sobie nawet najmniejszej cząstki przeszłości.

Zerwałam się nagle, spłoszona głośnym trzaskiem gałęzi. 

Rana dawała o sobie znać jednak skupiona byłam na wilku.

Czarnym wilku który stał przede mną.

-Nie podchodź-Warknęłam gdy zauważyłam jego poczynania-Albo cię zabije

Wilk warknął nisko. Pewnie wyczuł strach. Był Alfą, one to potrafią. Mimo wszystko nie zbliżył się do mnie opuszczając łeb, tym samym pokazując mi, że mogę czuć się bezpiecznie. Nie minęła chwila a jego futro zaczęło znikać. Czarne pukle sierści zastąpiła gładka skóra mieniąca się w świetle słońca.

-Sonia? Nie wierzę.. Tak długo cię szukałem..-Jego oczy przepełniła radość, jednak w momencie zastąpiła ją pustka a delikatny uśmiech zniknął-Myślę, że tęsknisz za Rafe-Uśmiechnął się smutno-Chodź, cieszę się, że w końcu jesteś, musimy porozmawiać-Ujął moją dłoń którą szybko wyrwałam

-Kim jesteś?-Szepnęłam speszona a na jego twarzy malował się większy szok niż kiedy pierwszy raz mnie tu zobaczył.


---

Hej misie :) Wyrażajcie opinię :) Rozdziały dedykuję osobą które komentują co mnie bardzo motywuje. 

Ten jest dla #Beatawitoniowska która użyła więcej serduszek w jednym komentarzu niż ja w całym życiu :D Dziękuję <3 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro